Skończyłam właśnie studia, obroniłam pracę magisterską i ...poszłam z Mamcikiem na lumpy.
Siedział sobie taki samotny i patrzył tymi swoimi czarnymi oczętami.
I ja też na niego popatrzyłąm, a Mamcik popatrzył na mnie:
-Co, pewnie byś go chciała.
- :)
No i siedzi już u mnie trzeci rok i chyba nie narzeka. Zaprzyjaźnił się z Leonem , Prosiaczkiem i Kapuszkiem.
Edi jest misiem z serii: jak jedziesz na wycieczkę, bierz misia ze sobą w teczkę. I biorę, tylko nie w teczkę, a za łapkę go trzymam i ze mną wraz zwiedza różne zakątki, w które niekiedy się zapuszczam. Bywa obrażalski, ale szybko mu przechodzi, wystarczy, że podrapię go za uszkiem. Jest okropnym zmarźluchem. Cały rok chodzi w czapeczce i w szaliku. Nie rozstaje się z nimi nawet w nocy.Jego ulubionym miejscem jest łóżko, mógłby w nim spędzić całe życie.
PINKI
Kolejny wypad Czarownic. Tym razem urlopujemy się zimą u Kaszy i Miłki. Każdy dzień zaczynamy-tradycyjnie- od zwiedzania okolicznych lumpeksów. Kasz i Miła od samego progu rzuciły się w stronę bluzeczek, spódniczek, spodni, sweterków, koszulek i innych takich, a ja skierowałam swe kroki do kosza, w którym leżały sobie misie, kaczki, szczurki, lalki i inne szmaciano-pluszowe stwory. Pinki leżał sobie tak, jakby na mnie czekał, więc nie mogłam go nie zakupić. Pinki to elegancik, lubi siedzieć na monitorze komputera obok Trewora i Pana Łosia. Uwielbia wciskać nosek w nieswoje sprawy. Znalazł też wspólny język z Czesławem, pozwala mu się strącać z monitora. Zawsze niecierpliwie czeka na kąpiel, bo strasznie nie lubi być zakurzony. Czyścioszek z niego straszny.
GUZIK
To miś- sierota. Długo przebywał w domu misia, ale Rodzice moi go stamtąd wyciągnęli i podarowali mi w Dniu Dziecka. Przygarnięty Guzik jest misiem wdzięcznym, choć trochę niechlujnym. To zupełne przeciwieństwo Pinkiego. Lubi siedzieć pod Gwalbertem-bluszczem. Opiekuje się kryształową salaterką, do której co jakiś czas podrzucam mu coś słodkiego.
Od razu się słodko zrobiło. Zwłaszcza od patrzenia na Guzika :)
OdpowiedzUsuńU mnie - oprócz Emusi Zastępczej - ostały się dwa pluszaki. Pierwszy to Chlewikowa Elegancja - różowa świnka z muszką pod szyją, naprawdę bardzo szykowny świński kawaler. Drugi to klasyczny, duży Miś z baryłeczką miodu w łapkach, prezent od mojej poprzedniej klasy.
Reszta pluszaków tuła się gdzieś niestety... W swoim życiu zaliczyłam już tyle przeprowadzek, że wytrwały tylko te najbardziej niezniszczalne zwierzaki.
Dragonella.
Miłe wspomnienia, urocze misiaki, też przygarniam ciągle jakiegoś, bo dzieci ich za dużo mają, więc podkradam :). A jeden z napisem "Kocham Cię Mamo" siedzi w mojej torebce, przesiada się do innej jak trzeba, jest ze mną zawsze i wszędzie :).
OdpowiedzUsuńNa półce przy łóżku siedzą dwa staruchy z dzieciństwa... ach wiesz, chyba je też sfotografuję ku pamięci :)
Koniecznie trzeba sfotografować i pokazać światu :)
OdpowiedzUsuńA ja mam caaałe stosy pluszaków - nawet tego pierwszego, egzystującego ze mną już ponad dwadzieścia lat. Mam do nich tak wielki sentyment, że się chyba nigdy ich nie pozbędę. A 'zbiory' wciąż się powiększają :)
OdpowiedzUsuńDragonella => skąd Ty bierzesz takie imiona? :)
OdpowiedzUsuń