Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

poniedziałek, 28 lipca 2014

Simonetta Agnello Hornby "Kropla oliwy. Moje sycylijskie wakacje"



 


Autorka: Simonetta Agnello Hornby
Tytuł: Kropla oliwy. Moje sycylijskie wakacje
Przekład: Mateusz Salwa
Wydawnictwo: Czarne
Seria: Dolce vita
Rok wydania: 2014




Wsi spokojna, wsi wesoła...

Od pokoleń rodzina Simonetty przenosi się na letnie miesiące do swojej posiadłości w Mosè. To właśnie tam baron Agnello, dziadek autorki, dogląda co roku upraw winogron, migdałów, pistacji, bawełny i oliwek. Jego córki zarządzają kuchnią, w której przygotowują wyborne desery oraz dania z sezonowych warzyw. Aromat świeżych ziół rozcieranych moździerzem, duszone bakłażany podawane na tysiące sposobów i koniecznie kropla oliwy do każdej potrawy, to podstawy, które w swoich przepisach przechowała babcia Maria. To właśnie jej kulinarne tradycje chciała zachować w powieści Simonetta Agnello Hornby, ale, jak sama przyznaje, im dłużej myślała nad koncepcją książki, tym bardziej utwierdzała się w przekonaniu,  że by oddać aromatyczność i charakter dań, musi opisać również atmosferę tamtych dni. Autorka zabiera nas zatem do słonecznej Sycylii, zaprasza do domu swojej babki, gdzie panuje klimat niczym z dziewiętnastowiecznych powieści. Służba, kamerdynerowie, pokojówki, kucharki, nianie, baronowie i baronowe zasiadające na tarasie i grający w karty sprawiają, że poddajemy się niespiesznej narracji i wpadamy w błogie rozleniwienie.

Autorka zanurza się w swoje wspomnienia z dzieciństwa i z tej perspektywy poznajemy rodzinne sekreciki, obserwujemy ciężką pracę w gajach oliwnych, na polach, gdzie uprawiane są bakłażany, cukinie, które później lądują w kuchni i są przygotowywane na tysiące sposobów. Baron Agnello dogląda swoich upraw, przechadza się po winnicach, ale przeważnie odbywa rytualne marszruty po salonie i kuchni, zatacza łuk wokół stołu i tak wędruje zamyślony.

Babciny dom w Mosé w wakacje wypełniał się gwarem, zapachami. Autorka wraz z siostrą, kuzynami i dziećmi zarządcy posiadłości wymyślali różne zabawy, ale mimo że jej rodzina była dość zamożna i miała służbę, każdy z letników miał swoje zadania i obowiązki.

Wnikamy  w ten bajkowy świat, razem z autorką podglądamy i podsłuchujemy dorosłych, starając się zrozumieć czym jest „dorosła" miłość.

Autorka z nostalgią i ciepłem opisuje nietuzinkowe postaci swoich wujków i cioć, wspomina pierwsze zadurzenia, wraca wspomnieniami do Pierwszej Komunii i spowiedzi, gdy w dziecięcej naiwności myślała, że grzech cudzołóstwa polega na znęcaniu się nad mrówkami. Pisarka zagląda też często do kuchni, by pomagać mamie i jej siostrze przy gotowaniu przepysznych bakłażanowych kotletów, słynnej zuppa inglese, wiśniowych konfitur i tortów z cukinii, ziemniaków i cebuli.

Wspomnienia Agnello Hornby to słoneczna opowieść o urokach i smakach życia. Wypływająca z nich beztroska i dziecięca naiwność wprawia w rozkoszne rozleniwienie, poddajemy się niespiesznemu tokowi narracji, synestezyjnym opisom potraw oraz przepięknych prowincjonalnych krajobrazów. A na końcu książki otrzymujemy prezent w postaci 28 przepisów z kuchni babci Marii. Prawdziwa uczta dla smakoszy dobrej literatury i włoskich smaków.

3 komentarze:

  1. Czy wypróbowałaś już któryś z zamieszczonych w książce przepisów?;) Przeglądałam je i zapowiadają się smakowicie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, na mielone z bakłażanów- wyszły bossskie. Wrzucę na bloga niedługo przepis. Ale przymierzam się do tej zupy inglese. Proste są te przepisy i smakowite, więc na pewno jeszcze będę próbować :)

      Usuń
    2. Z bakłażana? To coś dla mnie, zdecydowanie. Chyba przyjrzę się dzisiaj bliżej tej książce.;)

      Usuń

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.