Dzisiejszy gość jest czeskim poetą, współzałożycielem grupy literackiej Vítrholc, której celem jest pokazanie, że poezja nie tylko na papierze może być spisywana. Założenia tej grupy kojarzą mi się z projektami Biura Literackiego takimi jak "Nakręć wiersz". Skojarzenie nasunęło mi się, ponieważ po odczytaniu pierwszego wiersza nastąpiła prezentacja filmiku z YouTube, który wizualizował to co mogliśmy usłyszeć.
Wiersze Karela Škrabala nie są dla dziewczynek. Nie ma w nich nic z poezji, za to mnóstwo tam wulgaryzmów, codzienności, cip i dymania. Dowcipne to, przyznam, ale nie dla wrażliwców.
Rozmowa z poetą kluczyła po różnych torach, a to za sprawą dwóch panów z publiczności, którzy zadawali dość kuriozalne pytania - czy jest pan kibicem Sparty? Tutaj dygresja: Škrabal jest obserwatorem rzeczywistości kiboli, stąd w jego wierszach tyle wulgaryzmów. Koniec dygresji. Pytanie następne - czy Czechy istnieją 200 lat? Jakie są partie polityczne w Czechach? A czy wulgaryzmy czeskie nie wiążą się z ateizmem? A czy mógłby pan mówić ciszej? A czy mógłby pan mówić wolniej? A ma Pan fb i jakie komentarze pan otrzymuje od kibiców Sparty?
Na szczęście był pewien księgarz, który sprowadził rozmowę na literackie ścieżki, pytając o uczestnictwo w slamach (nie bierze udziału), o nakłady poezji w Czechach (niskie, jego tomik miał 500 egzemplarzy, ale mało się sprzedało i większość chyba rozda), o hip-hopowy rytm jego poezji.
Na koniec poeta przyznał, że jeszcze nigdy nie uczestniczył w tak długim spotkaniu autorskim i podziękował publiczności za przybycie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.