Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

wtorek, 14 czerwca 2016

Beata Szady „Ulica mnie woła. Życiorysy z Limy"






Autorka: Beata Szady
Tytuł: Ulica mnie woła. Życiorysy z Limy
Wydawnictwo: Czarne
Seria: Reportaż
Rok wydania: 2016




Człowiek siedmiu blizn, złodziej, ćpun, który się nawrócił i zaczął dziergać portfele, by się jakoś utrzymać - Eduardo, jeden z bohaterów książki Beaty Szady jest typowym przedstawicielem callejeros, czyli dzieci ulicy.

Lima, bo to jej ulice przemierza Szady, przypomina mi świat Filipin, który w swej książce Eli, eli" opisywał Wojciech Tochman. Z jednej strony przepych pokazywany turystom i granica, za którą zaczyna się prawdziwe życie przepełnione troskami o przetrwanie kolejnego dnia.

Życiorysy callejeros są zbliżone - rodzice nie mają czasu dla dzieciaków, a ich pociechy w domu się nudzą, więc wychodzą na ulicę i tam spędzają całe dnie. Zazwyczaj zajmują się kradzieżą, ćpają łatwo dostępny terokal, nie chodzą do szkoły (zastanawia mnie, jak działa szkolnictwo w Peru, przecież, gdyby w Polsce taki dzieciak pałętał się po ulicy, to zaraz szkoła zgłosiła by to kuratorium i rodzice mieliby na karku sąd). Śpią na ulicy, jedzą na ulicy, ludzie się ich boją, nazywają pirañas, bo są jak piranie agresywni. Ale chłopcy z placu Grau wkurzają się, gdy ktoś o nich tak mówi.

Jest jeszcze trzecia grupa los niños en situación de la calle - dzieci w sytuacji ulicy, czyli ci, co pracują na ulicy albo po prosu przebywają na ulicy, bo w domu nie ma nic.

Ale Beata Szady nie spisuje tylko życiorysów dzieci ulicy, reporterka daje pełny obraz peruwiańskiej rzeczywistości. Biegamy z nią zatem po urzędach i próbujemy wyrobić dowód tożsamości jednemu z bohaterów (i jak w całej książce raczej obecności autorki nie uraczymy, to w tym momencie pękła i puściły jej nieco emocje), zaglądamy do Wasi - domu pomocy chłopcom z ulicy, zaglądamy do pueblos jóvenes- dzielnic biedy, a między rozdziałami natykamy się na przecinki, w których Szady opisuje sytuację Peru, jego historię, przytacza różne statystyki, uzupełniając w ten sposób informacje wydobyte od swoich bohaterów.

Na spotkaniu we Wrocławiu reporterka zdradziła, że ma nadzieję, że udało jej się skryć za swoimi bohaterami i w książce nie widać jej obecności. Cóż, muszę przyznać, że Beata Szady może być z siebie dumna.
 
KLIKNIJ W ZDJĘCIE




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.