Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

piątek, 11 września 2015

Anna Moczulska "Bajki, które zdarzyły się naprawdę"






Autorka: Anna Moczulska
Tytuł: Bajki, które zdarzyły się naprawdę
Wydawnictwo: Znak literanova
Rok wydania: 2015




Chcecie bajki? Oto bajka... A nawet cała antologia bajek. O Śpiących Królewnach - w tych rolach trzy siostry Jagiellonki; o Kopciuszkach - Elżbiecie Rakuszance, Katarzynie I, Annie Leonowens i Zofii Chotek; o Księżniczkach na ziarnku grochu - Jane Grey, Teresie Kunegundzie Sobieskiej, Karolinie Matyldzie Hanowerskiej, Elizie Radziwiłłównie i Stefanii Kotyldzie Koburg. Są też trzy Królewny Śnieżki - Halszka z Ostroga, Barbara Radziwiłłówna (a tak naprawdę główna opowieść krąży wokół Bony Sforzy) oraz Elżbieta Bawarska. I do tego dorzućmy jeszcze kilka scenariuszy Pięknej i Bestii, w których role wcielili się Klara Zach i Kazimierz Wielki, Joanna Szalona i Filip Piękny (no i kto w tym zestawieniu jest bestią, no kto?), Maria I Tudor i jej rodzina, Sydonia von Borck i Ernest Ludwik Piękny, a na koniec Joanna Grudzińska i Konstanty Pawłowicz Romanow. Uff... To już wszyscy - znacie ich?

Na pewno kilka z wymienionych nazwisk gdzieś wam się obiło o uszy, ale teraz macie jedyną i niepowtarzalna okazję, by zapoznać się z ich losami w dość nietypowy sposób.

Anna Moczulska nie jest historykiem, jest kimś więcej - poznawanie przeszłości i interpretowanie losów historycznych postaci jest jej pasją. Czyta więc mnóstwo, wyszukuje smaczki, ploteczki, ciekawostki, a przede wszystkim próbuje zrozumieć uczucia swoich bohaterek, empatycznie wniknąć w ich rzeczywistość. Swoje interpretacje i opowieści prezentuje na blogu „Kobiety i Historia", więc książka „Bajki, które zdarzyły się naprawdę" są naturalnym ciągiem dalszym dzielenia się swoją pasją. Tylko sposób opowiadania jest nietypowy.

We wstępie autorka pisze: Wpisałam losy swoich bohaterów w scenariusze bajek, starając się unikać tego niezrozumiałego poczucia wyższości, jakie często towarzyszy publikacjom historycznym. Ta książka w najmniejszym stopniu nie rości sobie pretensji, by się do nich zaliczać. Owszem, opowiadam o prawdziwych ludziach, trzymam się faktów, nowych nie wymyślam, dołożyłam nawet na końcu bibliografię, ale akcenty rozmieszczam według własnego widzimisię. I dlatego hierarchia wartości jest tu nieco inna niż dla historyka z dyplomem. W książce Anny Moczulskiej liczą się przede wszystkim uczucia, namiętności, emocje, a zaletą tych krótkich felietonów jest ich osobisty ton i ciągła obecność autorki w dowcipnych i trafnych komentarzach.

A wygląda to tak: Anna Moczulska wybrała pięć bajek i w ich ramy powciskała swoich bohaterów. Każdy rozdział jest poprzedzony interpretacją wybranej bajki, dzięki temu rozumiemy w jaki sposób biografia realnej księżnej/królowej czy innej hrabianki wpisuje się według autorki w wybrany schemat.

Przyznam szczerze, że pomysł ciekawy, te historie interpretowane według widzimisię blogerki zapędziły również moją wyobraźnię do galopu i gdzieś w głowie zaczęłam snuć własne domysły, rodziły się pytania i historia pisała się dalej. To ciekawe doświadczenie.

Autorka w swych opowieściach przyjmuje kumpleski styl (tak sobie właśnie nazwałam te wszystkie kolokwialne zwroty i nawijkę młodzieżową). Niektórym może to odpowiadać, mnie to jednak drażniło.  Stwierdzenia typu: Eryk (szwedzki król)  co rusz szykuje nowe atrakcje. Pokumał się właśnie z Iwanem Groźnym(...) POKUMAŁ, król się POKUMAŁ, no do mnie to nie przemawia, chociaż jestem w stanie zrozumieć, że taki styl przystoi blogowej narracji, którą autorka przeniosła do książki.

O historii można opowiadać na różne sposoby, wpisanie faktów w ramy bajek (życie wszakże jest dla niektórych bajką, choć nie zawsze ze szczęśliwym zakończeniem) jest ciekawym eksperymentem. To taka Historia w wersji pop, nie tylko dla miłośników bajek.

11 komentarzy:

  1. Czytam o tej książce same pochlebne recenzje. Dlatego chętnie się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To coś wa sam raz dla tych, którzy lubią historię podaną w wersji pop

      Usuń
  2. Ciekawy pomysł na "uczenie przez zabawę". Tak dawno nie czytałam bajek - wciąż tylko proza. Życia i literatury ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bajki te tradycyjne, to rzeczywiście w sumie wiersze, baśnie są pisane prozą, ale prozą jest też pisane życie :). A do baśni warto powracać czasami, ja bardzo lubię :)

      Usuń
  3. Zaintrygował mnie ten blogerski styl. Do tej pory jakoś tak przechodziłam obojętnie koło tej książki. Może to dobra pora na odświeżenie baśni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. noooo, mnie trochę drażnił ten styl, ale jak boisz się, że to nie to czego się spodziewasz, to można poczytać bloga autorki, to mniej więcej podobny klimacik :)

      Usuń
  4. Ja się skusiłam na jej przeczytanie i jestem bardzo zadowolona. Bardzo dobrze się tę książkę czyta, nie można się oderwać i pokazuje ciekawe aspekty życia kobiet, które zapisały się na kartach historii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to dobrze, zawsze mnie cieszy, jak książki się podobają. Ja jednak wolę mniej popowy sposób przedstawiana historii, ale rzeczywiście, tak sobie czytałam te portrety kobiet i te pytania i odautorskie komentarze mocno pobudzały moją wyobraźnie i się w sumie zaczęłam zastanawiać, jak to w tamtych czasach było.
      A mogłabym jeszcze tylko prosić o jakiś podpis/nicka?

      Usuń
  5. Mnie też drażnił sposób narracji autorki. Ten "kumpelski" styl byłby jeszcze do zniesienia, ale czasem szło to za daleko...

    OdpowiedzUsuń
  6. A mnie to się właśnie ten styl podobał, ale pewnie kwestia gustu. Właśnie ze względu na to mi się tę książkę tak dobrze czytało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, a o gustach podobno się nie dyskutuje (swoją drogą- jest to najgłupsza sentencja, jaką wymyślono). Ja lubię taki styl, ale np. w powieściach.

      Usuń

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.