Autor: Varujan
Vosganian
Tytuł: Księga
szeptów
Przekład: Joanna
Korwaś-Warwas
Wydawnictwo:
Książkowe Klimaty
Seria: Rumuńskie
Klimaty
Rok wydania: 2015
Musiałem
przeżyć wiele zupełnie nieistotnych lat, aby w końcu zrozumieć, że jedyny
teoretyczny problem, który naprawdę jest interesujący, o którym chce się myśleć
i mówić, a który od czasu do czasu nie daje spokoju, to zagadnienie pamięci.
Oczywiście własnej (...) Co pamięć może pomieścić... Czego potrzebuje, a o czym
nie warto wspominać. Tylko pamięć jest tym, co nazywa się tobą. Tylko ona
tworzy i układa twoje życie.[1]
Rok 1958 rozpoczął się w środę, tego samego dnia
narodziła się Europejska Wspólnota Gospodarcza. I jak to się zawsze dzieje się
z latami, które nie są przestępne, a które zaczynają się i kończą w tym samym
dniu tygodnia, rok 1958 zakończył się w środę, akurat w dniu, kiedy Flugencio
Batista opuścił Kubę, wypędzony przez rewolucjonistów Fidela Castro (str.
159)*. To był również rok klęsk
żywiołowych i zmian w polityce światowej, umarł papież Pius XII, a na świat
przyszedł Varujan Vosganian, opowiadacz, kolekcjoner wspomnień ormiańskich
starców swojego dzieciństwa, autor „Księgi szeptów".
Ormianie nie
potrafią krzyczeć, szeptają swoje historie, przekazując je z pokolenia na
pokolenie, by pamiętano o zmarłych, którzy ginęli tragicznie na przestrzeni XX
wieku.
W dzieciństwie żyłem w świecie szeptów. Szeptane słowa
wypowiadano z ostrożnością. Dopiero później dowiedziałem się, że szept niesie
też inne znaczenia, takie jak czułość czy modlitwa (str. 31)*. Albo skarga.
W dniu 24.04.1915
roku zabito Daniela Varujana, poetę, oraz ponad trzystu innych intelektualistów.
Ormianie tę datę traktują jako rocznicę dokonanego wówczas ludobójstwa, w
którym zamordowano około 1,5 miliona kobiet, dzieci, mężczyzn. Ale ta data nie
jest początkiem, wszystko zaczęło się już w roku 1895 i kontynuowane było pod
różnymi postaciami do 1922 roku. O tym pisze Varujan Vosganian, choć „Księga
szeptów" nie jest książką historyczną, to zapis stanów świadomości.
Zawiera wprawdzie dokładne daty, opisuje miejsca, ale autor schodzi głębiej,
uniwersalizuje, bo to co wydarzyło się na przestrzeni opisywanych przez niego
lat, dzieje się zawsze, w różnych miejscach - cierpienie jest wtedy jednakowe.
Rumuński pisarz
prowadzi nas przez czas i przestrzeń wypełnione tragicznymi losami ludności
ormiańskiej z wioski Fokszany. Podążamy za nim, przekraczając kolejne kręgi
śmierci w drodze do Deir ez-Zor, to najbardziej wstrząsające fragmenty w całej
powieści. Towarzyszymy deportowanym w ich wędrówce, grzebiemy z nimi trupy,
patrzymy na wygłodniałe dzieci, odwracamy wzrok, gdy zobaczymy ponadgryzane
ciała nieboszczyków. I to wcale nie przez zwierzęta.
Hanna Krall w kilku
wywiadach wspominała, że najważniejszy dla reportażu jest szczegół, przedmiot,
wokół którego buduje historię swoich bohaterów. Varujan Vosganian odnajduje
zapomniane przedmioty i opowiada przez ich pryzmat historie postaci, które
balansują na krawędzi prawdy historycznej, a zmyślenia pączkującego na bazie
niedopowiedzeń i białych plam. To opowieść o zaginionej broni Generała Dro,
testamencie Hartina Fringhiana, tubie Mantu, mauzerze Misaka Torlakiana,
ogromnym dzwonie z Vadu Roşki, miejscowości, w której brutalnie wymordowano w
1957 roku ludność, o drewnianych konikach - zwiastunach śmierci.
„Księga
szeptów" to również historia miejsc, ulic i zapachów - magicznej Wielkiej
Ulicy Zjednoczenia, gdzie Żydzi sprzedawali czas przeobrażający się w zysk,
domu autora/narratora, w którym zapach kawy i owoców wypełniał wszystkie
pomieszczenia, dając poczucie bezpieczeństwa, a zapach zakamarków nierozłącznie
kojarzył się z dzieciństwem, które bez schowków i miejsc ukrytych jest
pozbawione sensu.
Sceny rzezi i
cierpienia przeplatają się z ciepłymi wspomnieniami o dziadkach- Garabecie i Setrachu- dwóch odmiennych
charakterów, z których jeden był filozofem krwi, a drugi filozofem życia
codziennego. Varujan przepięknie prowadzi narrację, częstując czytelnika sensualnymi
nasyconymi oniryzmem obrazami. Dlatego nie musicie się obawiać, że przygniecie
was ogrom ludobójstwa, gnijących ciał, bo w „Księdze szeptów" idealnie
zostały wymierzone proporcje.
Spędziłam z tą
książką półtora miesiąca, choć nie jest to opasła cegła (456 stron), potrzebuje
jednak czasu, jest wymagająca i egoistyczna. Nie mogłam jej czytać w tramwaju,
czy też w innym miejscu publicznym, bo wtedy nie potrafiłam wejść w ten
magiczny, oniryczny świat. Do lektury potrzebne mi było wyciszenie, bo w
przeciwnym wypadku mogłabym nie usłyszeć wszystkich szeptów. Podobnie miałam
przy lekturze książek Brunona Schulza, którego duch unosi się nad narracją
Vosganiana. I nie wiem, ile w tej książce prawdy, ile w niej zmyślenia, ale nie
jest to istotne. Ważna jest pamięć, która unieśmiertelnia i wciąż przypomina,
że to jeszcze nie koniec, bo czas jest jak wąż, który gryzie własny ogon.
Książka bierze
udział w Wyzwaniu 2015 - Ma więcej niż 215 stron
Cytaty oznaczone *
pochodzą z książki „Księga szeptów" Varujana Vosganiana.
[1]
Taras Prochaśko, Z tego można zrobić
kilka opowieści, przeł.Renata Rusnak, wyd. Czarne, Wołowiec 2007, str. 71
Jestem naprawdę zaskoczona. Ta książka jest bardzo interesująca. Idę poszukać o niej więcej informacji i wypożyczam!
OdpowiedzUsuńano, jest, po pierwsze dlatego, że porusza temat, który nie jest jakoś szczególnie eksploatowany, bo o ludobójstwie Ormian niewiele się mówi, po drugie jest to przepięknie napisane, naprawdę książka wymaga sporej uwagi i wyciszenia, tytuł jest bardzo trafiony. Warto sobie zakupić.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKsiążka czeka na półce, uwielbiam taką oniryczną atmosferę, tym bardziej, że temat naprawdę jest bardzo trudny i refleksyjny :)
OdpowiedzUsuńMi się to bardzo kojarzy z Schulzem. Zwłaszcza opisy miejsc, a już jak czytałam o kawie, to mi ślinianki pracowały. Piękne jest to wszystko, choć są też i bardzo drastyczne sceny
Usuń