Dopiero dzisiaj mogłam sobie obfocić piękne prezenty gwiazdorkowe. A co, jak się wszyscy chwalą, to ja też:
Nooo, wreszcie i ja należę do szczęśliwego grona posiadaczy biblii reportażu, teraz już mogę sobie podczytywać i czekać na trzeci tom.
A jak reportaż, to przecież nowa Aleksijewicz koniecznie musiała się znaleźć w gwiazdorkowym worku.
I coś czeskiego na dokładkę - Petra Hůlová "Czas czerwonych gór".
A na deser "Wyznaję" Jaume Cabrego- nawet nie wiecie, ile silnej woli kosztuje mnie, by nie zajrzeć między okładki, bo wiem, że przepadnę, a ponieważ dziś zaczęłam swoją przygodę z:
więc sami rozumiecie, nie można dać się porwać dwóm historiom.
A te ładne zakładki widzicie? Jedna jest z Meksyku ( ta z ptaszkiem), a druga z Zakopanego.
A na koniec prezent od krakowskich Mikołajów:
To jest krowa od szczoteczki. Nie ma jeszcze imienia, więc jeżeli macie jakiś pomysł, to bardzo chętnie z niego skorzystam.
A jak Wam święta minęły? Oskar, niestety, musiał zostać sam na trzy dni, więc jak wróciłam, to się wtulił stęskniony i kategorycznie zabronił mi gdziekolwiek bez niego wyjeżdżać:
Zbliża się koniec roku, czas podsumowań i postanowień. Wypatrujcie na dniach mej "Listy osobistej". Zaproszę też Was do ciekawego noworocznego wyzwania. A tymczasem... Miłego wieczorku.
Mam nadzieję, że to noworoczne wyzwanie będzie proste, bo mi wyzwania kiepsko idą... ;)
OdpowiedzUsuńProste, ale to ja się podejmuję, a Wam jak się spodoba, to w grupie raźniej :)
UsuńTylko pozazdrościć prezentów :))) i biedny kocik, ale jaki dzielny!
OdpowiedzUsuńTjaaa, on biedny, był panem na włościach przez trzy dni, pewnie cały czas spał i jadł, a do tego dobrał się do pudełka z ozdobami i zaopiekował się mikołajkami...Ale jak wróciłam to się kochany wtulił i już mamusi nie wypuszczał na krok :)
UsuńNo, no... Obficie.
OdpowiedzUsuńohhh ,,Księgi Jakubowe"... zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńTo jedna z tych książek, które warto mieć na półce, więc zachęcam do kupna, jeżeli lubisz dobrze napisane opowieści w historycznych szatach.
UsuńCudowne prezenty! Bardzo zadzroszę Aleksijewicz, a Cambre i Tokarczuk również przede mną. Co do Patry Hulovej, to miałam w tym roku przyejmeność spotkać się z nią podczas spotkania autorskiego z nią i Sylwią Chutnik w Monachium (http://magotaczyta.blogspot.de/2014/10/spotkanie-autorskie-z-sylwia-chutnik-i.html). Bardzo ciekawa osoba! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTeż byłam na spotkaniu z Hulovą, w lipcu była we Wrocławiu, niebawem ukaże się jej nowa książka :)
Usuń