Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

wtorek, 23 grudnia 2014

Piotr Adamczyk "Dom tęsknot"

 



Autor: Piotr Adamczyk
Tytuł: Dom tęsknot
Wydawnictwo: Agora
Rok wydania: 2014






W jednym z wywiadów Piotr Adamczyk opowiadał o tym, że jako reporter wiele razy rozmawiał z ludźmi, którzy po wojnie przeprowadzili się z Kresów Wschodnich na tzw. Ziemie Odzyskane. Pisarz wspominał, że traktowano ich jak bohaterów, tytułowano pionierami, powstała o nich masa książek i wszystkie jedną rzecz starannie ukrywały, bo nie można było o niej powiedzieć przy ówczesnej cenzurze. To tęsknota. Ci ludzie całe życie tęsknili do Wilna i Lwowa, skąd po wojnie ich przepędzono.

Tytułowy „Dom tęsknot" to wrocławska kamienica, której właścicielem był Richard Freytag. Po wojnie wraz z rodziną został przesiedlony, a kolejne piętra jego posiadłości zajęli nowi lokatorzy. Są wśród nich autochtoni oraz osoby przesiedlone z Kresów. Tym co ich łączy to tęsknoty: za domem, za ojczyzną, za miłością, za powrotem Niemców do Wrocławia. Piotr, główny bohater, wychowuje się w tym oryginalnym środowisku i tęskni do swojej miłości zza ściany - córki przodownika pracy socjalistycznej.

Akcję tej niesamowicie dowcipnej i wciągającej powieści Adamczyk zbudował wokół tajemniczego kielicha, który w 1543 roku Marcin Luter podarował swojemu współpracownikowi Justusowi Jonasowi. Podobno kielich istniał naprawdę, a bohaterowie „Domu tęsknot" co chwilę o nim słyszą, niektórzy próbują go odnaleźć, wplątując się przy tym w niewiarygodne historie.

Książka Adamczyka to połączenie sagi z powieścią obyczajową i romansem, są tu również wątki sensacyjne i historyczne. Autor świetnie sobie radzi na wszystkich literackich poziomach, wykazuje się nieograniczoną wyobraźnią i poczuciem humoru. Urzekły mnie przede wszystkim dialogi i nietuzinkowe postaci. Od razu przyszło skojarzenie z „Pchlim pałacem" Elif Şafak, Adamczyk bowiem stosuje podobny zabieg- umieszcza swoich bohaterów w zamkniętej przestrzeni, dodaje do tego tajemnicę, a narratorem czyni jednego z mieszkańców.

Poznajemy zatem pana Teofila, który jest redaktorem „Słowa Polskiego", a w wolnych chwilach pisze powieść złożoną tylko z pierwszych zdań. Ostanie piętro zajmuje Wieczne Potępienie, kobieta lubiąca męskie towarzystwo. Dozorcą jest Smok, który przez przypadek staje się męczennikiem i umiera tragiczną śmiercią. Kamienica zyskuje w ten sposób swojego świętego. Do tej śmietanki pisarz dorzucił jeszcze pana Henryczka, dobrotliwego i jowialnego właściciela fabryki emaliowanych tabliczek, hafciarkę Emanuelę i byłą zakonnicę Immakulatę, tajemniczą autochtonkę oraz Juliannę, która przed wojną zakochała się w niemieckim żołnierzu i od tej pory czeka na jego powrót.

„Dom tęsknot" to powieść gęsta utkana z zabawnych anegdotek. Ubawiłam się jak norka, czytając o tym, jak prochy dziadka głównego bohatera omal nie wylądowały w kanalizacji, o wujku Hansie, który nie poszedł do wojska i jest jedynym człowiekiem na świecie, który utopił się w arbuzie, o żołnierzu, który biegał z odciętą głową ( no tu akurat miałam ciarki, ale nie ze śmiechu), o tym co można zrobić z gumą do żucia, gdy się nie wie, do czego ona służy.

Historie rodzinne przeplatają się z przemianami, jakie zachodzą w Polsce. Śledzimy zatem życie w PRL-u, wędrujemy ulicami Wrocławia i przyglądamy się jak wraz z przemianami ustrojowymi, miasto zmienia się, żyje własnym życiem. Adamczyk nie tylko stworzył nietuzinkowe postacie, nie tylko porwał gawędami, ale również świetnie przedstawił życie w PRL-u.

„Dom tęsknot" to niesamowita podróż przez ulice powojennego Wrocławia, w którym mieszają się kultury i języki. Lekkie pióro i dowcipny język są dopełnieniem świetnie skonstruowanej fabuły. Adamczyk posiada dar opowiadania, zajmując na literackiej scenie miejsce obok Stefana Chwina i Pawła Huelle.








4 komentarze:

  1. Na pewno przeczytam, tym chętniej, że tłem jest Wrocław - moje ukochane miasto :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo polecam, ale nie radzę czytać w miejscach publicznych- grozi wybuchami śmiechu. To jest jedna z tych książek, które wzbogacają, nie wiedziałam np. ,że we Wrocławiu jest budynek, który był budowany od dachu- dużo tam takich ciekawostek

      Usuń

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.