Eugeniusz Tkaczyszyn -Dycki
CCIX.
jesień już Panie a ja nie mam domu
wprawdzie jestem bardziej zachłanny
aniżeli ów wiatr z którym załatwiam
różne ciemne interesy bo kiedyś
trzeba się uniezależnić usamodzielnić
idę do moich zmarłych (nie narażając się
na straty) jakbym miał im coś odebrać
jeszcze nie wiem co ale się uśmiecham
na myśl o posiadaniu garstki siebie
tego strasznego bogactwa które natychmiast
powinienem obrócić w nic wszystko przepić
puścić pawia widziałem to w przemyskiem
z ust największych pijaków
Podczytuję Dyckiego, a to znaczy, że zbliża się jesień.
Oskar leży cały dzień w łóżku i przestał linieć, a to znaczy, że zbliża się jesień.
W lodówce nie stoi dzbanek ze zmrożoną woda mineralną z dodatkiem cytryny i mięty, za to wyciągnęłam imbryczek do zaparzania herbaty, a to znaczy, że zbliża się jesień.
Kuchnia pachnie grzybami, dynią, zupami-kremami, a to znaczy, że zbliża się jesień.
Ciemności szybciej kryją ziemię, a to znaczy, że zbliża się jesień.
I skąd tu teraz czerpać energię, skoro człowiek najchętniej zamieniłby się w kota i cały dzień nie wyściubiał nosa spod kordełki?
Ech.
Wróciłam z wesela Przyjaciół mych. Świadkową byłam. Wybawiłam się, uśmiałam. A działo się, oj działo! Tylko na weselu Miłki mogliśmy szaleć przy Pidżamie Porno, Kulcie, Vawamuffin (pogo na szpilkach- do dzisiaj mam zakwasy!) itp. Cudnie było. A to mój bukiecik świadkowej. Mama Panny Młodej taka zdolniacha florystyczna jest:
A teraz wybywam do Janowca, niedaleko Barda. Muszę zniknąć na kilka dni, zaszyć się w uroczym gospodarstwie agroturystycznym prowadzonym przez starsze małżeństwo. To magiczne miejsce, a właściciele wyglądają jak para hobbitów. Mnóstwo tam zwierząt i dobrej energii. Jadę. Ładować akumulatorki i cieszyć się ostatnimi dniami urlopu.
Do zobaczenia po powrocie.
Ooo to wszystkiego najlepszego dla Miłki ^^
OdpowiedzUsuńDziękuję i przekażę :)
Usuń