Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

MSA - to już jest koniec :(




Miesiąc Spotkań Autorskich dobiegł końca, lipiec cały literackich rozkoszy dostarczył, a i początek sierpnia jeszcze nieśmiało wykorzystany został, by uczestnikom pełne trzydzieści dni wrażeń zapewnić. Ech... już mi te spotkania wieczory układały, wpisane w mój grafik, a teraz, jak żyć?

Jeszcze w sobotę spotkanie z Ziemowitem Szczerkiem prowadzone przez Agnieszkę Wolny-Hamkało. O Ukrainie było też, ale więcej o podróżowaniu, o różnicy między reportażem, a prozą podróżniczą, o Słowianach, o fascynacji wschodnimi sąsiadami, o egzotyce. Rozgadany autor, rozgadana i dociekliwa prowadząca oraz publiczność zadająca niekiedy dość kuriozalne pytania.
A czytaliście już książkę Ziemowita Szczerka? Zachęcam do lektury, niebawem więcej napiszę o „Przyjdzie Mordor i nas zje", bom zachwycona do granic i ubawiona po pachy.



W niedzielę Agnieszka Wolny-Hamkało tym razem w roli gościa, a po drugiej stronie Leszek Pułka moderujący rozmowę. Pytania intymne o dzieciństwo i mniej intymne o stosunek do mediów, o przyciąganiu freaków, o granicach miedzy piosenką a wierszem i o mnóstwie innych rzeczy. Bo wiedzieć Wam trzeba, że Agnieszka jest niesamowicie sympatyczną osobą. Czego to ona się już nie chwytała - debiutowała jako poetka, niedawno wydała powieść „Zaćmienie", o której sobie możecie poczytać TUTAJ, teraz pisze sztukę dla Teatru Współczesnego we Wrocławiu. Pełen szacuneczek, Agnieszka wyzwań się nie boi, kombinuje w różnych formach, a do tego jeszcze prowadziła z Andrzejem Grabowskim program „Hurtownia książek", była wicenaczelną pisma literackiego „Chimera", można ją również śledzić na fb, gdzie umieszcza krótkie migawki z rzeczywistości. 

No i wracamy do wzdychania - ech... powiem szczerze, że łezka się w oku kręci, że to już koniec, że trzeba rok czekać na kolejną tak dużą dawkę dobrej literatury. Choć przyznać muszę, że nie wszyscy autorzy mnie zachwycili. Jest też kilka mych odkryć - Jo Clifford totalnie mnie zauroczyła, nie tylko jako pisarka, ale również jako niesamowicie wrażliwa i ciepła osoba.  Na pewno sięgnę też po książkę Kristin Innes.

Miesiąc Spotkań Autorskich to nie tylko wieczory z pisarzami. Utworzyła się bowiem grupka stałych bywalców. I wiecie co, to właśnie jest w tym wszystkim najfajniejsze. Książki łączą, prowokują do dyskusji, znoszą granice wiekowe. Podchodzisz i po prostu gadasz, dyskutujesz, sprzeczasz się i czasami zmieniasz swój punkt widzenia. 

I jeszcze organizacja - świetna.  Pani Jolanta Grzelczyk, kierownik działu promocji Miejskiej Biblioteki Publicznej stanęła na wysokości zadania.  Choć czasami były problemy z nagłośnieniem, to jednak przepyszne krówki osłodziły wszelkie niedogodności.

Ach, i prowadzący spotkania - Leszek Budrewicz, który w niemalże każdej rozmowie przemycał wątek futbolowy (oj, pasjonat z niego jest wielki) i bardzo żywiołowo prowadził dyskusje, Leszek Pułka, spokojny, zadający bardzo odważne pytania, ale nie nachalne, potrafił stworzyć atmosferę intymności, Agnieszka Wolny -Hamkało dociekliwa, i pełna wdzięku, sprawiała, że w bibliotece panował nastrój luzu, Ania (nie poznałam nazwiska) prowadząca spotkania z czeskimi pisarzami, roześmiana, dobrze przygotowana. Prowadzący byli dobrze dobrani do autorów i dzięki temu rozmowy były bardzo wzbogacające.

I oby do następnego roku.

4 komentarze:

  1. Zazdroszczę Ci tylu spotkań z pisarzami. Ech, miałaś co robić w lipcu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bezpośredni kontakt z pisarzami jeszcze bardziej motywuje nas do sięgnięcia po ich książki. A ile ciekawych rzeczy można się dowiedzieć - pisarze lubią zdradzać tajemnice. Zazdroszczę i czekam na relacje z kolejnych spotkań :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kontakt bezpośredni motywuje czasami też do odpuszczenia sobie ;). A czasami jest tak, że zachwycam się jakąś książką, lecę na spotkanie, a tu się okazuje, że autor lub autorka są niesympatyczni, ale to nie rzutuje na ich twórczość i mój odbiór.
      A takie rozmowy są rzeczywiście bardzo wzbogacające, a zwłaszcza jak są spotkania z reporterami, oni potrafią opowiadać o mnóstwie ciekawych rzeczy.

      Usuń

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.