Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

wtorek, 22 lipca 2014

Grzegorz Gortat "Miasteczko Ostatnich Westchnień"



 


Autor: Grzegorz Gortat
Tytuł: Miasteczko Ostatnich Westchnień
Wydawnictwo: Ezop Agencja Edytorska
Seria: Lepiej w to uwierz!
Rok wydania: 2014





 Chłopiec w krainie śmierci

„Miasteczko Ostatnich Westchnień" to trzecia książka, która ukazała się w serii „Lepiej w to uwierz!". Jeżeli lubicie mroczne tajemnice, przygody, które przyprawić mogą o gęsią skórkę, atmosferę grozy, magiczne wątki i oryginalnych bohaterów, którzy stawiają czoła złu tego świata to ta książka zaspokoi wasze wymagania.

Zastanawialiście się kiedyś, gdzie idą zwierzęta po śmierci? Czy istnieje niebo dla naszych mniejszych braci? Otóż jest taka kraina, nazywa sie Miasteczkiem Ostatnich Westchnień. Zwierzęta, które tam trafiają po oddaniu ostatniego tchnienia przybierają nowe imiona i żyją ze sobą w zgodzie. Płynąca przez miasto Rzeka oddziela je od świata ludzi. Każde ze zwierząt może na powrót odżyć, jest tylko jeden wymóg - wróci na ziemię w ciele człowieka.

Wyobraźcie sobie zatem zamęt jaki wprowadzili Remus i Romulus, gdy odkryli przy Rzece ludzkie szczenię. Do tego żywe ludzkie szczenię. Skąd się wziął ten dzieciak i co z nim teraz zrobić? O takich sprawach musi zadecydować zgromadzenie, na którego czele stoi knur Wolfgang. Głosowanie nie przebiegło pomyślnie, ale w końcu pitbull Raben dał się przekonać i szczenię zostało. Po latach chłopiec zaczyna odczuwać swoją inność i pragnie przekroczyć Rzekę.

Raben- to jeden z głównych bohaterów, jego historia jest tragiczna, tak jak losy wszystkich zwierząt zamieszkujących Miasteczko. Pies doznał wiele krzywd od człowieka, stąd jego dystans do chłopca. Jednak to właśnie on poświęca się dla Grakcha i wyruszają razem w podróż na drugą stronę.

„Miasteczko Ostatnich Westchnień" to przejmująca opowieść o ludzkim okrucieństwie. Nasi bohaterowie muszą stawić czoła Teuffelowi, który bez mrugnięcia okiem zabija i znęca się nad każdym stworzeniem tylko i wyłącznie po to, by czerpać z tego radość. Jest ohydnym zwyrodnialcem, ale zbrodnia będzie domagać się kary.

Grzegorz Gortat funduje nam mocną prozę, nie ma tu miejsca na oddech. Umiejętnie prowadzona narracja przyspiesza, gdy bohaterowie przekraczają drugi brzeg. Niespodziewane zwroty akcji, nawarstwienie drastycznych opisów przeplatane z filozoficznymi dialogami o istocie cierpienia, przebaczeniu, poszukiwaniu własnej tożsamości sprawiają, że powieść zakleszcza się na naszej szyi i zabiera oddech do ostatniej strony.











3 komentarze:

  1. Oj tak, zastanawiałam się! Ciekawy pomysł na powieść, a imiona takie jak Remus i Romulus wydają się fajnym mrugnięciem w stronę czytelnika. ;) W "Akademii Pana Kleksa", o ile dobrze pamiętam, też było intrygująco opisane psie niebo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem akurat na świeżo, więc potwierdzam. Najbardziej urzekł mnie pomysł na chronometr w postaci zjadanego co dzień czekoladowego pomnika doktora Dolittle :)

      Usuń
    2. Tam jest więcej takich "znaczących imion", koza np. nazywa się Maria Antonina :)

      Usuń

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.