Nie, ja zła nie jestem. Jestem po prostu tak podminowana,że chyba zaraz eksploduję! Co za ludzie! Trzy godziny na zebraniu, toż to przecież jest jakieś nieporozumienie! Ciężko było, pytania, pretensje. Ja rozumiem,ze ktoś może mieć żal o nie wykonanie jakiś zleceń, ja rozumiem,ze ktoś żąda konkretów i określenia dokładnych terminów, ale...no szanujmy się! Znalazł się taki jeden, co pierwszy raz przylazł na zebranie i się wymądrza i rzuca dyrektywy, bo on nam płaci. A ja mam w dupie te jego płacenie, bo to są marne pieniądze i za taką stawkę to ja nie pozwolę sobie na takie traktowanie. Zresztą, za żadną stawkę sobie nie pozwolę, bo szacunek do siebie mam. Do innych też. Można zgłosić żale,ale kulturalnie, a nie w tak chamski sposób. Szkoda gadać, bo mi się ciśnienie już podnosi. Jednym zdaniem- jestem wydętkowana. Ale też troche mi na duchu raźniej, bo od Was miałam wsparcie duchowe, a takie fizyczne to od Madzi, która była ze mną na zebraniu. Nawet Pani z Gminy już się nade mną zlitowała i mnie broniła. Są jeszcze na świecie dobrzy ludzie :). A jeżeli chodzi o Madzię- prowadzimy razem zebrania, ja omawiam całą roczną działalność, a Madzia jest od spraw księgowych. No i jak my we dwie się dobierzemy, to nie ma na nas bata. Zebranko idzie szybko, przyjemnie, czasem są śmiechy, żarciki i jest ok. Taka druga osoba jest bardzo potrzebna, bo trzeba spisywać wnioski, podliczać głosy, pilnować,żeby wszystko było podpisane, by prowadząca zebranie mogła się skupić na referowaniu, a nie na trym,ze brakuje ciastka, herbaty, czy podpisu pod uchwałą. No i Madzia jest pod tym względem (i pod każdym innym też) najgryfniejsza. I bardzo jej dziękuję za pomoc.
poniedziałek, 30 stycznia 2012
Zebranie
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
To nie jest tylko kubek, bo to był TEN SPECJALNY KUBEK. W dodatku w tym momencie stał się też "kubkiem przepełniającym czarę". Nie dziwi więc wcale chęć morderstwa w afekcie i nie chciałabym być w skórze sprawcy potłuczenia, kiedy dostanie się w Twoje łapki.
OdpowiedzUsuńSmok przytula wirtualnie. Bardzo mocno. I czochra łepetynkę. No kurde nie umiem nic mądrzejszego napisać...
Dziękuję Smoczyco, a winowajczynię już znalazłam. Beztrosko mi powiedziała,że zbiła mój kubek i sobie poszła.
UsuńTo pozostaje Ci beztrosko dać jej w papę...
UsuńKiedyś Babcia stłukła mój ukochany kubek, a potem zachowywała się jakby nigdy nic. "Przecież to tylko kubek". A Babcię kropnąć to nie bardzo ;) (taki żarcik na rozluźnienie :) )
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, ja na przykład teraz piszę pracę magisterską. Tzn. nie piszę, bo piszę komentarz, ale plik z pracą jest cały czas otwarty. No i, kurczę, mam ochotę podgryzać gardła napotkanym osobom (jedyną jaką mogę w tej chwili napotkać jest mój chłopak, który siedzi plecami do mnie). Wrr.
Nie, no Babci raczej kropnąć nie można, napuść na nią wilka ;)
UsuńMam nadzieję,że nie odgryzłaś tętniczki chłopakowi... :) Powodzenia w pisaniu pracy :)
Ja tam się wcale nie dziwie, że Ci się instynkt mordu włączył. Ja bym chyba rozszarpała gdyby ktoś mi zniszczył mój kubek trójkowy, albo kubek z South Park z second za 1 złoty!! W ogóle bym się nie obcyndalała, tylko lała jak leci!:)
OdpowiedzUsuńCiężki dzionek. Pomyśl sobie jaką ulgę odczujesz jak to się skończy. Może jakoś Cię to podniesie na duchu.
A w Trójce Janis śpiewa pięknie i znów się czuje jakbym miała lat 17. Może i Ciebie odpręży jeśli się jeszcze na nią załapiesz:)
Buziaki i trzymaj się!
Dziękuję Papryczko, nie załapałam się na Janis, ale za to w radiu RAM leciała bardzo odprężająca nutka :)
UsuńTeodora już bardzo polubiłam, a Cartman...no cóż, nie przepadam za nim ;)
Albo zajrzyj do mnie i spójrz na Teodora:) jeśli ktoś na świecie robi takie maskotki, to to nie jest taki świat bardzo zły:)
OdpowiedzUsuńJa, Teodor i niesforny Cartman ściskamy Cię serdecznie:)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNo kubki to rzecz święta... sam mam takie dwa. Nietykalne i już. Chowam za każdym razem jak ma ktoś przyjść..
OdpowiedzUsuńno mi został jeszcze jeden taki nietykalny. teraz już go myje i wycieram od razu do sucha i do szafeczki chowam
UsuńOdwet na kubkach -wuytłucz współlokatorom ;-)
OdpowiedzUsuńhmmm. na to nie pwadłam...chytry plan...sesesesese...
UsuńPrzykro mi, wiem co znaczy przeżyć śmierć własnego, ulubionego kubka :( Łączę się w bólu.
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńProponuje wjazd na chatę i lekką rozpierduchę, przyznają się;-)) Ups, zagalopowałem się, przecież mieszkacie razem;-)) Wiem, już wiem, pisz do Macierewicza, zwoła komisję, stwierdzi spisek - dojdzie prawdy;-)) Można też z uśmiechem, codziennie rano, współlokatorom podawać kaszę z gipsem;-)) Po tygodniu zakorkują się i na łożu śmierci wyznają prawdę;-))
OdpowiedzUsuńHipcio, Ty to masz łeb! kasza z gipsem...to dobry plan...
UsuńMag,
OdpowiedzUsuńTym bardziej warto się wyprowadzić. Wcale Ci się nie dziwię, sama byłabym i smutna i wściekła z powodu straty takiego kubka. Plus zero odwagi ze strony winowajcy. Może jakoś się zrehabilituje?
Aniu, współlokatorka się przyznała,ale o rekompensacie nawet nie wspomniała. Zresztą, ja nie chcę odkupienia kubka, bo takiego kubka nie ma, on był specjalnie malowany dla mnie. Nie przywiązuję się do rzeczy, które sama sobie sprawię, ale jeśli chodzi o prezenty- są dla mnie święte
UsuńZgadza się - TEN kubek był jedyny, niepowtarzalny i żaden go nie zastąpi. Ale zwykła przyzwoitość nakazuje choćby propozycję zadośćuczynienia. Szlag by mnie trafił na taką nonszalancję.
UsuńKochana Madziu dziękuję za miłe słówka :) mi z Tobą też się świetnie pracuje :) jak już pisałam wcześniej, jesteśmy po prostu najlepsze i nie ma na nas bata :) trzymajmy kciuki, aby dalsze zebrania też poszły nam dobrze :) - Madzia W.
OdpowiedzUsuńNo tośmy sobie posłodziły :)
UsuńNosz wszystko zrozumiem, ale jak by mi ktoś mój "specjalny" kubek, z myszką miki zbił to bym legalnie zabiła! Więc doskonale rozumiem twoją złość.
OdpowiedzUsuńi nawet gdybym próbowała go posklejać, żeby był kubkiem na długopisy to się nie da, bo poszedł w pyłek :(
UsuńDzwoń lub pisz do Hogwartu, tam mają sposoby nie tylko na pęknięte kubki;-))
OdpowiedzUsuń