Niebo, czyściec, piekło to stany, które
znajdują się poza granicami czasu i przestrzeni. Na pewno nie są to konkretne
miejsca we wszechświecie.
Niebo jest stanem, w którym człowiek
żyje z Bogiem, w którym zostaje całkowicie ogarnięty chwałą bożą. Jego
wszechogarniającą miłością.
To ciekawe, że człowiek nie ginie po
śmierci, nie podlega unicestwieniu, nie zostaje przez nic wchłonięty, ale nadal
żyje. Dzięki temu niebo stanowi dopełnienie człowieczeństwa. Ukazuje wielką
wartość człowieka.
Z jednej strony wobec Boga jesteśmy
niczym, a z drugiej - nagle okazuje się, że jesteśmy dla Niego ważni także po
śmierci, po prostu na zawsze.
ks. Jan Twardowski
Dzisiaj pożegnaliśmy w rodzinie Wujcia. Miał 99 lat, 12.03.2012 roku
obchodziłby swoje setne urodziny. Ale odszedł. Spokojnie.
Lubiłam przyjeżdżać do Wujcia i Wujenki, choć nie za często u nich
bywałam. Ale patrzenie na nich...wiecie, Wujcio i Wujenka byli małżeństwem 77
lat. Wyobrażacie to sobie? Taki kawał czasu z jedną osobą. A oni jeszcze ciągle
byli w sobie zakochani.
Wujcio był zasłużonym człowiekiem, walczył w szeregach Wojska Polskiego,
a po wojnie został prezesem Związku Inwalidów Wojennych. Dwadzieścia trzy lata
pełnił tę funkcję, do tego był też w Związku Kombatantów. Dziś na pogrzebie
przedstawiciel okręgu ze Związku Kombatantów wygłosił przepiękną mowę,
opowiedział życiorys Wujcia i złożył mu cześć.
Nie potrafiłam podejść do trumny i się pożegnać z Wujciem, chciałam zapamiętać
Go takiego, jaki był na swoich 99-tych urodzinach, siedział sobie cichutko obok
Wujenki, trzymali się za ręce.
Wiem, że Jemu już jest Tam dobrze, że już nie cierpi i na pewno
znajdzie sobie jakieś zajęcie, bo przecież Wujcio to społecznik, człowiek czynu,
na miejscu nie usiedzi. Pewnie będzie się troszczył o całą naszą rodzinę i niejedną
łaskę u Boga dla nas wyprosi.
Śpij spokojnie Wujciu.
To ten Wujcio, u którego byłaś na urodzinach w zeszłym roku? 99 lat to piękny wiek.
OdpowiedzUsuńAda=> tak i to było moje ostanie spotkanie z Wujciem, I mam w pamięci piękny jego obraz
OdpowiedzUsuńTe 77 lat szczęśliwego życia w małżeństwie mnie najbardziej rozbraja. Kurczę, ale bym tak chciała. Już samo to świadczy, że był wspaniałym człowiekiem, bo zbudować tak trwały związek to jest mistrzostwo świata.
OdpowiedzUsuńDrago=> ja też bym tak chciała, ja pamiętam jak byłam rok temu na urodzinach Wujcia i jak oni się za te rączki trzymali i ...ech...piękny obraz i taki właśnie pozostanie mi w pamięci :)
OdpowiedzUsuń77 lat w małżeństwie:) Pięknie! Oj wszystko bym dała za taki wynik. Ja jestem z 8 lat z obecnym partnerem (najpierw chłopakiem, potem narzeczonym, teraz mężem) i wydaje mi się, że to wieczność:)
OdpowiedzUsuń99 lat... pozazdrościć.