Autor: Łukasz Modelski
Tytuł: Dziewczyny wojenne. Prawdziwe historie.
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2011
Wojna była
zawsze sprawą mężczyzn, to oni byli bohaterami pierwszego planu, kobiety
natomiast stały gdzieś z boku jako te, które pielęgnowały swych chłopców,
gotowały im posiłki, leczyły, były takimi „szarymi eminencjami". Okazuje się , że wiele z nich ma swoje
historie, ma swoje zasługi, ma swoją konspiracyjną przeszłość, o której zaczynają
mówić. Powstają zatem książki wspomnieniowe, powieści, reportaże. Wojna
widziana oczami kobiet, wojna, której bohaterkami są kobiety - to im Łukasz
Modelski oddaje głos w swej książce.
„Dziewczyny
wojenne" to jedenaście autentycznych historii Dziewczyn, które z dnia na dzień musiały
pożegnać się z normalnym życiem, by stawić czoła wojennej rzeczywistości. Bohaterki
w momencie wybuchu wojny stały na progu dorosłości, najmłodsza z nich miała
wtedy 14 lat. Ich historie są podobne- studia na tajnych uniwersytetach,
działalność w konspiracji, kursy sanitarne, nauka obsługi broni, aresztowania,
zsyłki, prześladowania, strata najbliższych.
Były łączniczkami, przenosiły grypsy, rozkazy, były fałszywymi agentkami
UB, donosiły na wroga, pracowały również dla egzekutywy - wykonywały wyroki na
szpiclach, niektóre specjalizowały się w minach, inne z kolei brały udział w
akcji „żywych
torped". Nie tylko fakty w
życiorysach są spoiwem tych historii, ale również heroiczna wręcz odwaga, patriotyzm
i niepohamowana chęć robienia czegoś ważnego: „ Myślałam o tym,
że jestem w konspiracji, że gestapo prędzej czy później mnie znajdzie, że wtedy
nikt nie będzie się mógł mamą zająć. Poprosiłam lekarzy, żeby nie ratowali
mamy. Wtedy właściwie skazałam ją na śmierć. Jako szesnastolatka przestałam być
dzieckiem" - zwierza się Magda
Rusinek, która próbowała uratować spalonego sześcioletniego Adasia.
Najbardziej wzruszyła mnie historia Alicji Wnorowskiej, która została
skazana na karę śmierci za szpiegostwo dla Polskiego Rządu w Londynie. Alicja
pracowała dla UB, a gdy odkryto kim jest naprawdę była w pierwszym miesiącu
ciąży. Ojcem był Józef Zapałowski, który objął kierownictwo w biurze UB, w którym
pracowała Ala. Chłopak zakochał się w niej na zabój i gdy dowiedział się, że
będzie ojcem prawie zwariował ze szczęścia. Przez znajomość z Alą został
również aresztowany i osadzony w tym samym więzieniu. Dziewczyna nie została
jednak ukarana, wyroku nie wypełniono. Urodziła w wiezieniu syna i cudem udało
jej się go oddać rodzinie. Chłopak był w tragicznym stanie. Umierał, ale udało
się go uratować.
Takich cudów w opowieściach Dziewczyn jest wiele. Wiele jest sytuacji,
w których musiały się wykazać stalowymi nerwami. Ale to co ujmuje w tych
historiach, to fakt, że bohaterki mimo wojennych okrucieństw, mimo
prześladowań, nie straciły wiary w drugiego człowieka, próbowały w tej
przewróconej do góry nogami rzeczywistości znaleźć enklawy normalności, starały
się wieść, na tyle na ile było to możliwe, normalne życie- zakochiwały sie,
wychodziły za mąż, kończyły studia, podejmowały pracę.
Historie Dziewczyn zostały opowiedziane przez nie same. Modelski oddał
swym bohaterkom głos, a sam wycofał się w cień. A mógłby jednak czasami coś
skomentować, coś wyjaśnić (choć pojawiają sie krótkie odautorskie fragmenty,
gdy to autor dopowiada coś do historii swojej bohaterki). W książce pojawia się wiele skrótów
organizacji, które nie są wyjaśnione, a to utrudnia lekturę. Zabrakło mi w tej
publikacji pracy redaktorskiej polegającej przede wszystkim na zakreśleniu
historycznego kontekstu. Wiem, że każdy Polak w szkole uczył się o II wojnie, o
tym jakie stosunki były między Polakami, Niemcami, Sowietami, ale z czasem te
relacje się rozmywają, zapomina się o pewnych faktach, więc przy tego typu
publikacji powinny się znaleźć jakieś przypisy o charakterze historycznym. To by znacznie
ułatwiło lekturę. Poza tym autorowi nie udało się zindywidualizować swych
bohaterek, przez co przedstawione w książce losy zlewają się w jedną całość. A
szkoda, bo temat ciekawy, jednak pomysłu na niego zabrakło.
Czyli mamy podobny odbiór książki;(
OdpowiedzUsuńno niestety- właśnie jak pisałam ten tekst, to sobie myślałam o tym, że miałaś rację co do tej książki- temat ciekawy, ale zrealizowany bez pomysłu, co krzywdzi bohaterki
UsuńWitajcie, niestety nie mogę się z Wami zgodzić. Moim zdaniem głównym założeniem książki było przedstawienie historii kobiet w czasie okupacji oraz pokazanie ich losów po wojnie. Lektura przybrała formę biografii pisanej prostymi słowami, a ta z założenia nie zawiera komentarzy/wtrąceń autora. Z jednym muszę się zgodzić. Opisy, rozwinięcia skrótów organizacji (np. w formie przypisów) w tym przypadku są niezbędne. Większość z Nas nie potrafi ich rozszyfrować (w latach szkolnych niektórzy nawet nie doszli do tego okresu) albo po prostu zapomniała. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńTak, zgodzę się,że biografia z założenia nie zawiera komentarzy odautorskich, choć znalazłabym kilka wyjątków. Mi chodziło o to,że te historie zlewają się w jedną biografię. Nie ma czegoś, co zapadnie w pamięć. Książkę czytałam w styczniu i powiem szczerze,że niewiele z niej pamiętam, bo nic mnie tak mocno nie zaintrygowało. Ale to nie znaczy,że jest to zła pozycja, trochę tylko trzeba by ją dopracować. Pozdrawiam serdecznie i następnym razem proszę o podpisanie się, bo mama w zwyczaju usuwać anonimowe komentarze.
UsuńOwszem. Zlewają się w jedną biografię, tworząc obraz kobiet wojennych.
UsuńJeśli przeczyta się książkę jednym tchem (nie zostawiając sobie w ten sposób czasu na refleksję) to cała treść przechodzi do pamięci krótkotrwałej i co za tym idzie zapamiętujemy kilka głównych kwestii. Natomiast czytając np. po jednym opowiadaniu dziennie w Naszej pamięci pozostaje wiele faktów.
Cytując Pani słowa: "Nie ma czegoś, co zapadnie w pamięć", to są prawdziwe historię. Pani zdaniem, co trzeba byłoby napisać żeby można było uznać książkę za ciekawą? Bo zmiana biegu historii niestety nie wchodzi w grę.
P.S. Podpisuję się jako Anonim, gdyż nie posiadam kont.
Pozdrawiam serdecznie!
:) Nie czytałam książki jednym tchem :) Nie czytam też książek bezrefleksyjnie. Staram się odkładać książkę, gdy mnie coś zaintryguje, lub poruszy, by dać sobie czas na rozgrzebanie problemu.
UsuńJa wiem,że to są prawdziwe historie, ale chodzi o sposób, w jaki zostały one pokazane. Tochamn też opisuje prawdziwe historie,ale czyni to w taki sposób,że pamiętam jego bohaterów.
Pozdrawiam równie serdecznie i dziękuję za komentarze :)
P.S. Wiele osób nie ma kont,ale każdy z nas ma chyba jakieś imię ;) Może być też nick wymyślony tylko dla potrzeb komentarza. Nie lubię się do kogoś zwracać per "Anonimowy"
Krzywdzi, bardzo. Nie wystarczy wybrać kilkanaście opowiadań i oddać je do druku;(
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie, dziękuję za zaproszenie, zaraz zajrzę :)
OdpowiedzUsuń