Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

środa, 1 lutego 2012

Natalka Babina "Miasto Ryb"


 


Autorka: Natalka Babina
Tytuł: Miasto ryb
Przekład: Małgorzata Buchalik
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy  REBIS
Rok wydania: 2010





Ałła Babylowa ma pięćdziesiąt lat. Już od samego początku jej życie nie układało się najlepiej. Przy porodzie felczer nie zauważył, że na świat pchają się bliźniaczki, więc o mały włos nasza bohaterka nie ujrzałaby światła dziennego tylko "światełko w tunelu ". Pech przylgnął do Ałły i ani myśli się od niej odczepić.

Tak to więc nasza bliźniaczka wychodzi za bogatego biznesmena i mogłoby być już wszystko pięknie jak w bajce, ale córeczka, która się im urodziła umiera na raka.   Bohaterka pogrąża się w depresji i zaczyna sprzedawać i brać narkotyki . A ponieważ wspomniany pech jej nadal nie opuszcza, policja łapie ją z dragami i tak oto nieszczęsna kobieta przesiedzi półtora roku w więzieniu, mąż się z nią rozwiedzie, a Ałła zamieszka w domu z babcią Makrynią.

 I wydawać by się mogło, że wreszcie los dał spokój naszej bohaterce, gdyby pewnego dnia nie znalazła trupa babci na werandzie. A jeszcze jakby tego było mało, okazało się, że znaleziono kolejnego trupa przy drodze. Wszystko to podejrzane, babcia wprawdzie miała 97 lat, ale okazało się, że ktoś dosypał jej do kawy końską dawkę lekarstwa na serce. Zaczyna się zatem śledztwo, ale nie prowadzone przez policję, bo po zawracać głowę stróżom prawa, tylko przez siostry bliźniaczki.

Ale to jeszcze nie koniec rewelacji, bo oto pojawia się kolejna tajemnica, która jest związana z ukrytym skarbem. A co jeszcze do tego mają  wybory prezydenckie i dlaczego Lonicha, siedemdziesięcioletnia staruszka wkrada się przez okno wieczorem do grobowca na cmentarzu?

Oto historia, która porywa od pierwszej do ostatniej strony. Już dawno książka nie dostarczyła mi tyle rozrywki. Bohaterkę polubiłam niesamowicie za jej cięty język i twardy tyłek, bo , co tu dużo mówić- życie ją mocno w zadek kopnęło, ale Ałła się nie poddała i wzięła się z losem za bary. Kobita z charakterem i inteligentna, na dodatek ma metafizyczne zdolności, bo tylko ona potrafi wskoczyć w norę czasu, by dostać się do tytułowego Miasta Ryb.  I tu otwiera się przed czytelnikiem kolejna perspektywa - zostajemy wrzuceni w przeszłość do siedemnastego wieku i tam spotykamy...no właśnie, tego już nie będę zdradzać, że by nie odbierać przyjemności z lektury.

Te dwie perspektywy przeplatają się ze sobą, jedna jest lustrzanym odbiciem drugiej, co według słów autorki stanowi odzwierciedlenie tytułu powieści: „Kiedyś spacerowałam z moją ośmioletnią wtedy córką brzegiem jeziora. Zobaczyłyśmy w wodzie odbite drzewa, domy, ludzi. Córka zawołała: „Popatrz mamo, to miasto ryb”. A ja myślałam, że ten obraz odbitego w wodzie miasta to symbol dwóch przenikających się światów, odbijających się w sobie i obok siebie istniejących; dobra i zła, piękna i brzydoty, przeszłości i przyszłości."

Natalka Babina pokazuje w swojej książce ludzi, którzy żyją na granicy epok, współczesność miesza się tu z archaiczną cywilizacją, ale granica, którą stanowi czas jest do przekroczenia, czego z kolei nie można powiedzieć o granicach państwowych.

"Miasto ryb" to książka urocza, dowcipna, z intrygującą i wciągającą fabułą ocierająca się o tradycję literatury kryminalnej, ale pod tymi wszystkimi warstwami kryje się drugie dno.

Nie uciekniemy zatem od wątków politycznych. Babina wplata w fabułę wątek związany z wyborami. Obecny prezydent Tarasienko terroryzuje kraj, ludzie są aresztowani, zdarzają się pobicia. Autorka "Miasta Ryb" doskonale odzwierciedla realia dzisiejszej Białorusi.

Poza tym Ała i Uljanka (siostra bliźniaczka) to kobiety, które wykazują się niezwykłą odwagą walcząc o to w co wierzą. Determinacja i siła pochodzi z ich wnętrza, z silnego poczucia zakorzenienia i świadomości własnej tożsamości.  

Nie miałam nigdy przyjemności obcowania z literaturą białoruską i cieszę się, że moja przygoda z prozą tego kraju rozpoczęła się od książki Natalki Babinej, bo teraz już wiem, ze warto sięgnąć po inne pozycje.

4 komentarze:

  1. Zainteresowałaś mnie;-)) Hm, chyba po nią sięgnę, chociaż już tyle tytułów leży w kolejce;-((

    OdpowiedzUsuń
  2. witam!
    zbieram wszystkie recenzje na literaturę białoruską. chciałam też wykorzystać Pani tekst do napisania artykułu o Babinej. Bardzo proszę o zgodę i podanie pełnego imienia i nazwiska.
    Pozdrawiam,
    Natalia Rusiecka: nrusiecka@poczta.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam! Właśnie skończyłam czytać tę książkę i uważam, że jest znakomita! Pisałam o niej na swoim blogu. Jeśli taka jest współczesna literatura białoruska to tylko pogratulować! Pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj :)
      Ja również jestem nią zachwycona i czekam na jeszcze :)
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.