Autor: Filip Springer
Tytuł: Miedzianka. Historia znikania
Wydawnictwo: Czarne
Rok wydania: 2011
Kupferberg- Miedzianka, miasteczko przeklęte, u którego wrót stoją dwa
kamienne krzyże. Na jednym z nich wyryto „Memento”, by ludzie pamiętali o
zbrodni bratobójstwa. „Przelanie
braterskiej krwi miało ściągnąć na miasteczko klątwę (...) <Memento> -
jak ostrzeżenie, że za niektóre błędy przyjdzie płacić przez całe stulecia. A
rachunki nigdy nie zostaną wyrównane”.
Miedzianka była zielonym miasteczkiem położonym na wzgórzu pod Jelenią
Górą. Była. Bo już jej nie ma. Miasteczko zniknęło, zapadło się pod ziemię, ale
Filip Springer – reporter i fotograf - postanowił je odbudować. Nie, nie w
sensie dosłownym oczywiście. Zaszył się więc nasz autor w archiwach, zajechał
na Miedziankowe wzgórze, odnalazł byłych mieszkańców i stworzył z okruchów tych
wspomnień i historycznych dokumentów obraz miasta tajemniczego, fascynującego i
zarazem przerażającego.
Springer odbył długą podróż w czasie, cofnął się prawie o siedem wieków.
To już wtedy odważny Laurentius Angelus- mistrz górniczy zaczął drążyć pod
miastem krecie korytarze w poszukiwaniu drogocennych kruszców. Później byli
inni poszukiwacze. Przeorali oni podziemia miasteczka, poważnie naruszając jego
fundamenty. Po wojnie wkroczyła Armia Czerwona, to wtedy odkryto tam rudę
uranu. Od 1948 roku Miedzianka staje się największą kopalnią uranu na
Wschodzie. A ludzie umierali. Przez
zakażenie organizmu. Przez mordercze warunki pracy. Przez głupotę. Przez
chciwość. Pieniądze z tego były, jakich nikt wcześniej nie widział.
Springer opowiada historię Miedzianki z kryminalno-sensacyjnym
zacięciem. Przedstawia losy miasteczka z wielu perspektyw. Przytacza
wspomnienia Niemców, którzy przed wojną zamieszkiwali wzgórze, opowiada o
„Złotym Wieku”, gdy to w ówczesnym Kupferbergu warzono najlepsze piwo
„Kupferberg Gold”, przytacza tragiczne losy przesiedleńców niemieckich,
opowiada o czasach, gdy Miedzianka była samowystarczalna. Na miejscu, gdzie
dziś rosną chaszcze kiedyś były dwa kościoły, szkoła, cmentarz, gospoda
Ratuszowa, w której radni popijali najlepsze piwo z browaru Franzkiego.
I oczywiście- rozlewnia
lemoniady.
Springer idealnie zestawia ze sobą relacje mieszkańców z zamierzchłą
historią. Reportaż o Miedziance czyta się jak najlepszą powieść kryminalną-
pełno tu zwrotów akcji, trupów, tajemnic, do tego reporter umiejętnie podsyca
naszą ciekawość, buduje napięcie i zmienia perspektywy.
Ciekawa jest tu perspektywa dziecięca. Bohaterowie Springera
zamieszkiwali przeklęte miasteczko w czasach swojego dzieciństwa, dlatego
Springer biega z nimi po cmentarzach, wysłuchuje historii Karla Heinz Friebego,
którego ojciec zginął na wojnie i od tej pory kilkunastoletnie dziecko musi
dorosnąć, musi zapewnić byt swojej rodzinie. Poznajemy tragiczne losy Barbary
Wójcik, która umierała kilka razy oraz historię Tej Złej- Ireny Kamieńskiej
Siuty, która była przewodniczącą Gminnej Rady Narodowej w latach 60-tych.
Miedzianka była tajemnicą pilnie strzeżoną. Nikt nie mógł poznać
sekretów kopalni uranu, sekretów miasta górników, gadulstwo było karane. Ludzie znikali w niewyjaśnionych okolicznościach. Springer
podjął się ujawnienia tajemnicy i póki co jeszcze nie zniknął w tajemniczych
okolicznościach. Aa po Miedziance zostało jedynie zarośnięte pole, na którym pasą się konie.
Dziękuję wydawnictwu Czarne za egzemplarz recenzyjny książki.
Oj to książka dla mnie jest:)
OdpowiedzUsuńpapryczka=> ja to tym bardziej czytałam z zapartym tchem, bo to moje rodzinne strony
OdpowiedzUsuńNabyłam natychmiast po recenzji Michała Nogasia w Trójce :) Mam słabość do takich poplątanych, niewesołych niemiecko-polskich historii...
OdpowiedzUsuńBiorę się za nią już od jutra! Wreszcie urlop :)
Sempeanka=> książka jest rewelacyjna! Miłej lektury :)
OdpowiedzUsuńA gdybyś miała wybrać między Miedzianką a Londyńczykami Winnickiej , to którą książkę byś poleciła?
OdpowiedzUsuńczytanki.anki = >Zdecydowanie "Miedziankę" ale to dlatego, że działa tu patriotyzm lokalny, wychowałam się w pobliżu tych terenów :) Ale tak naprawdę ten reportaż rzeczywiście czyta się jak dobrą sensacyjną powieść.
OdpowiedzUsuńDzięki, Mag. Na razie chyba wstrzymam się z zakupem Londyńczyków;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńZamieszczona tutaj archiwalna reklama Kupferberg Gold nie ma nic wspólnego z Miedzianką. To jest reklama wytwórni wina w Moguncji prowadzonej przez potomków Christiana Adalberta Kupferberga.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Artur Judkowiak
Panie Arturze- tak lepiej niż anonimowo :) Dziękuję za informację, pozdrawiam serdecznie, a zdjęcie usuwam. :)
Usuń