Pewnego pięknego dnia roku tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego Siergiej Anatoljewicz Torop wsiadł do trolejbusa. Jechał tak i jechał i dumał. Nagle spłynęła na niego myśl jasna! Siergiej Anatoljewicz Torop był milicjantem w rosyjskiej drogówce i malarzem, był, bo owego pamiętnego dnia dotarło do niego, że jest Synem Bożym, inkarnacją Jezusa Chrystusa. Nowa tożsamość wymagała nowego imienia, więc młody mężczyzna przybrał imię Wissariona- tego, który daje życie- i zaszył się w tajdze, gdzie stworzył Zonę- Nowe Jeruzalem.
Do przeczytania całego tekstu zapraszam na stronę e-czaskultury.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.