Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

poniedziałek, 17 stycznia 2011

Tomasz Żółtko i Wisława Szymborska

W Małym Mieście jest Dom Kultury. I jest to Dom Kultury z prawdziwego zdarzenia, a to dlatego, że ma Dyrektora z prawdziwego zdarzenia. Pan Marek Dańczak, Człowiek - Orkiestra, pasjonat kulturalny. Zawsze mi się kojarzył z Markiem Niedźwiedzkim, bo posiada ogromną muzyczną wiedzę, gust i do tego jeszcze chce zarażać tym innych. Dobrze pamiętam, jak w liceum chodziłam na „Wieczory płytowe”. To dzięki Panu Markowi zobaczyłam „The Wall” Pink Floydów, koncert Led Zeppelin, festiwale rockowe z lat 60-tych. To on odkrył przede mną przepiękny głos Evy Cassidy oraz ballady Martyny Jakubowicz. To on ściągnął do Małego Miasteczka takie gwiazdy jak T. Love czy, z zupełnie innej bajki- Michała Bajora. I tak sobie myślę, że to dzięki niemu Małe Miasteczko nie stało się prowincją kulturalną, bo tu się naprawdę wiele rzeczy dzieje. I nawet swój teatr mamy. I nawet nagrody za spektakle były. Tylko dlaczego tacy ludzie jak Pan Marek nie są zauważani? Gdzie jakieś nagrody dla animatorów kultury, dla ludzi, którzy z pasją i błyskiem w oku starają się, by w innych rozwijać pewną wrażliwość na szeroko rozumianą sztukę. A wiecie co cenię najbardziej u Pana Marka? To ,że jest otwarty na wszelkie propozycje, pomysły i nie zamyka się jedynie w kokonie swoich fascynacji. Chcecie koncert poezji śpiewanej? Ok, postaramy się coś zorganizować. Potrzebna sala dla młodych chłopaków, którzy tańczą break dance’a? Się pomyśli. A może występ orkiestry strażackiej? Pewnie, czemu nie? Dla każdego coś miłego.
A naszło mnie tak na wspomnienia, bo weekend spędziłam w domu u Rodziców. I tak się pięknie poskładało, że wczoraj był koncert Tomasza Żółtko. Znam tylko kilka piosenek tego artysty, ale to mi wystarczyło, by nawet się nie zastanawiać i zaglądnąć do Domu Kultury. I zliryczniało mi się. Dawno nie byłam na koncercie poezji śpiewanej. Nigdy nie byłam na koncercie, na którym artysta tak dużo mówi, opowiada, czyta wiersze. Pan Tomek poruszył najwrażliwsze struny mej duszy. Mówił o sprawach fundamentalnych: o pokorze, o wybaczeniu, o samotności, o chwilach, gdy w nocy nie możesz spać i stajesz ze sobą twarzą w twarz i nie musisz udawać kogoś innego. Opowiadał o swojej żonie i dzieciach. I śpiewał. Pięknym, mocnym głosem, aż mnie ciarki przechodziły. To był piękny koncert, to było spotkanie z człowiekiem, który ma przemyślane życie. Takich ludzi warto chwytać za dłoń, żeby uszczknąć choć odrobinkę ich życiowej mądrości i ciepła, które ze sobą noszą. To był dobry weekend. Trochę liryki i dużo śmiechu. Bo takich już to mam Rodziców, że bez śmiechu się nie obejdzie. A na posmakowanie- mój ukochany utwór Tomasza Żółtko:

A jak już przy poezji jestem, to nie sposób pominąć milczeniem dzisiejsze Wydarzenie. Moja ulubiona Poetka- Wisława Szymborska została odznaczona Orderem Orła Białego. Wyróżnienie za szczególne zasługi dla polskiej kultury wręczył Poetce prezydent Bronisław Komorowski. Pani Wisława...Pamiętam, jak w zeszłym roku pojechałam do Krakowa na Festiwal im. Josepha Conrada, bo wiedziałam, że Szymborska będzie czytać podczas festiwalu swoje wiersze. Dla mnie to była niesamowita przygoda. Siedziałam w pierwszym rzędzie. Pani Wisława przeczytała kilka swoich utworów. Po skończonych recytacjach, wlazłam na scenę i spytałam, czy mogę sobie zrobić z Nią zdjęcie. „Oj, moja droga, tyle już zdjęć ze mną zrobiono, że niepotrzebne będzie jeszcze jedno”- powiedziała i taka malutka, kruchutka oddaliła się za kulisy. I mimo że zdjęcia z Noblistką nie mam, mam za to w serduchu wspomnienie niesamowitej aury, jak otacza tę Kobietę. Zawsze ujmowała mnie swoją dziecięcą naiwnością, swym zachwytem, umiejętnością zdziwienia się otaczającym światem, pochylaniem się nad najdrobniejszymi stworzeniami i pogodzeniem się z tym co tu i teraz:
Ja też nie wybierałam, ale nie narzekam.
Mogłam być kimś
o wiele mniej osobnym.(...)
Mogłam być sobą – ale bez zdziwienia,
a to by oznaczało,
że kimś zupełnie innym.
Jej poczucie humoru nie raz wyciągało mnie z ponuraczenia. Jest autorką nie tylko świetnych wierszy, ale pisuje również limeryki:
Jędruś, gospodarz z Limanowej
żywności nie uznawał zdrowej.
Na domiar złego nie był święty,
sypał do zupy detergenty
i niósł na stryszek do teściowej
Wymyśliła też nowe gatunki literackie:
1.LEPIEJE
Lepiej mieć życiorys brzydki
niż w tej knajpie jadać frytki
2.ALTRUIKI
Oszczędzając trud kochanki
pij herbatę z brudnej szklanki
A nie dość, że Poetka, to jeszcze „sklejarka”. Słynne już są kolażowe kartki, które Pani Wisława wysyła swoim przyjaciołom. Oto jedna z nich, jakość zdjęcia nienajlepsza, ale cóż zrobić- nie wszyscy mają zdolności fotograficzne.

4 komentarze:

  1. Fajnie tam macie w tym Twoim miasteczku ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bbardzo lubię Wisławę Szymborską. Nawet dwa wiersze omawialiśmy w szkole na lekcji polskiego. Podoba mi się ta kartka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też ją lubię i tym bardziej się cieszę, że mogłam uścisnąć jej dłoń :) Ale uwielbiam też jej sekretarza- Pana Michała Rusinka, bo to dzięki niemu mam autograf w książce :)

    OdpowiedzUsuń
  4. I Tomasz Żółtko mi bliski, i Wisława Szymborska. Nadrabiam zaległości i jak zwykle nadajesz na moich falach :)

    OdpowiedzUsuń

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.