Autorka: Magdalena
Kicińska
Tytuł: Pani Stefa
Wydawnictwo: Czarne
Seria: Reportaż
Rok wydania: 2015
To nie jest
biografia, to jedynie szkic, zarys postaci, więcej w nim pytań, niż odpowiedzi.
Nic po niej nie zostało, jakby jej nigdy
nie było* - mówi Szlomek, wychowanek Domu Sierot, który mieścił się w
Warszawie przy ulicy Krochmalnej 92. To był znany adres, wszakże dyrektorem
ośrodka był Janusz Korczak, on był matką tych dzieciaków, ona zaś ojcem.
Stefania
Wilczyńska, szara eminencja, zawsze w cieniu Doktora, ale Magdalena Kicińska
postanowiła wydobyć na światło dzienne jej osobę. Już nawet okładka książki
sugeruje, że to Pani Stefa będzie tematem rozmów i dociekań młodej reporterki -
Korczak na zdjęciu jest nieco rozmyty i widać tylko połowę jego sylwetki,
Wilczyńska też jakby z boku, ale jej postać widać w całej okazałości.
Łatwo zapewne nie
było. Niewiele dokumentów się zachowało, więc Kicińska próbuje pozlepiać
osobowość Wilczyńskiej zaglądając do listów, które jej bohaterka pisała
regularnie do swej przyjaciółki Fejgi Lifszyc mieszkającej w Palestynie, do
dzieci, gdy wyjeżdżała do Palestyny, przeglądając artykuły jej autorstwa,
przerzucając oficjalne pisma pisane przez Wilczyńską w sprawie Domu Sierot oraz rozmawiając z żyjącymi
jeszcze wychowankami Domu Sierot. Wielu ich nie zostało. Jak więc stworzyć
portret kogoś, o kim nie zachowało się bogate archiwum? Kicińska udowodniła, że
można.
Oschła, szorstka,
niesprawiedliwa, nieugięta, pamiętliwa, apodyktyczna, może nieco wyrafinowana,
rzadko okazywała czułość: - Nie żeby się
nie uśmiechała- tłumaczy Szlojme- Zdarzało się jej uśmiechać, zdarzało i śmiać.
Tylko, że ten śmiech nie był u siebie. Był u Stefy gościem, który przychodzi z
daleka i nie wie co ze sobą zrobić. Tak jakby się bała, że uśmiechem podważy
swój autorytet. Dzieci się jej trochę bały, ale też bardzo ją szanowały.
Pojawiała się nagle, miała dar bezszelestnego poruszania się, niczym duch. By
wiedzieć kiedy nadchodzi, wychowankowie wpadli na pomysł, by poprzyszywać do
jej fartucha dzwoneczki.
Ciepła, czuła,
troskliwa, wrażliwa, oddana, pragnąca bliskości: najlepsze, co może zrobić człowiek, to jest zrobić innego człowieka
mniej samotnym - pisała w jednym z listów. Bo w listach jest zupełnie inną
kobietą. Czy to możliwe, by w jednej osobie tyle sprzeczności było? Z listów do
dzieci, do Fejgi wyłania się zupełnie inny portret. Kicińska zestawia dwa
źródła wiedzy o swojej bohaterce i w ten sposób pokazuje złożoność osobowości
Wilczyńskiej? A może w Domu Sierot musiała przywdziewać maskę, by mieć nad
wszystkim kontrolę?
Była też zagubiona
i samotna. Kicińska nie zajmuje się jednak relacją Wilczyńskiej i Korczaka,
chociaż aż kusi, by ten temat podjąć. Doktora w tej opowieści nie ma, pojawia
się jedynie w kilku zdaniach. Jej zagubienie daje się odczuć, gdy wyjeżdża do
Palestyny, a po powrocie nie może sobie znaleźć miejsca w ośrodku. Czuje się
coraz bardziej wyobcowana, choć stale utrzymuje kontakty z byłymi wychowankami.
Z jednej strony chce zostać w Warszawie, z drugiej ma już wszystkiego dość i
chce się wyprowadzić za granicę. Jest rozdarta i nieszczęśliwa i coraz bardziej
zmęczona.
Książka Kicińskiej
ma wielu bohaterów, wśród nich jest Dom Sierot, który oficjalnie został otwarty
w 1912 roku. Reporterka przedstawia losy poszczególnych wychowawców, niektórych
dzieci (ujmujący jest dziennik dziewczynki, która była ukochaną podopieczną
panny Esterki, jednej z wychowawczyń), opisuje zasady panujące w ośrodku, przez
lata śledzi jego historię. Kicińska skupia się również na tle polityczno-społecznym,
szeroko opisuje sytuację Żydów przed wojną i w czasie wojny, zwraca uwagę na
szerzący się antysemityzm.
Wiele już było prób
wyciągnięcia Wilczyńskiej z cienia Korczaka. O jej miejsce w przestrzeni
publicznej ubiegały się m.in. Magdalena Środa, Sylwia Chutnik, a Fundacja im.
prof. Mojżesza Schorra ogłosiła dzień 8 marca 2012 roku Dniem Stefanii
Wilczyńskiej, jednak wniosek o upamiętnienie pedagożki nazwaniem jej imieniem
ulicy Komisja do spraw Nazewnictwa Miejskiego Rady Warszawy oświadczyła, że nie powinno się wyróżniać postaci Stefanii
Wilczyńskiej, nie upamiętniając równocześnie postaci Janusza Korczaka. A
dlaczego nie? Książka Magdaleny Kicińskiej udowadnia, że bez tej kobiety, nie
byłoby Korczaka, gdyby nie ona, Doktor nie miałby czasu na swoją pedagogiczną i
literacką działalność. I choć opowieść młodej reporterki stawia więcej pytań
niż odpowiedzi, to jednak jest kolejną próbą, udaną próbą, zwrócenia świateł
reflektorów na tych, którym się to należy.
* Wszystkie cytaty
pochodzą z książki Magdaleny Kicińskiej „Pani Stefa".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.