Autor: Jaume Cabré
Tytuł: Jaśnie pan
Przekład: Anna
Sawicka
Wydawnictwo:
Marginesy
Rok wydania: 2015
„Jaśnie pan"
jest trzecią przełożoną na język polski książką Jaume Cabré, ale w
rzeczywistości jest to pierwsza powieść katalońskiego pisarza, która, notabene,
sprawiła, że nazwisko autora zaistniało w świecie literackim.
Zastanawiam się
dlaczego wydawnictwo zaczęło od publikacji „Wyznaję", monumentalnej
powieści z bardzo skomplikowaną konstrukcją narracyjną, w której na poziomie
zdania autor potrafił zmienić narratora, czas oraz miejsce. Takie zabiegi nie
ułatwiają komunikacji i jeśli ktoś od początku nie wpadnie w narzucony przez
autora rytm, pogubi się w narracyjnych meandrach. „Jaśnie Pan" nie jest
pisany stylem znanym z „Wyznaję" i „Głosów Pamano", w niektórych tylko
fragmentach Cabré jakby nieśmiało próbuje mieszać perspektywy narracyjne, ale
to są tylko prawie niezauważalne, lekko kokieteryjne wprawki.
Kataloński autor
zabiera nas tym razem na salony osiemnastowiecznej Barcelony. Jest rok 1799,
trwają przygotowania do uroczystego Te Deum oraz powitania nowego stulecia.
Główny bohater, Rafel Massó i Pujades, jest cywilnym prezesem Trybunału
Królewskiego, to w jego rękach leży życie wszystkich oskarżonych, to on jest tym
sprawiedliwym, który osądza ludzkie uczynki. Do jego nieformalnych obowiązków
należy również bywanie na salonach. Wraz z małżonką Marianną udają się do
markiza de Dosriusa, gdzie spotkanie towarzyskie uświetnia koncert Słowika z
Orleanu - znanej śpiewaczki Marie de l'Aube Desflors. Na
przyjęciu pojawiają się przedstawiciele arystokracji oraz przyjaciele markiza -
młodziutki poeta Andreu Perramon oraz muzyk gitarowy, oficer Josep Ferran Sorts. Oddawanie się kontemplacji sztuki to
jedno, ale są jeszcze przecież inne, równie ważne uciechy np. miłostki. I nie
ma co ukrywać, ale elity lubią świntuszyć, tu każdy każdemu przyprawia rogi,
takie to już było to arystokratyczne środowisko - do cna zdeprawowane, ale nic
nie wychodziło poza ściany alkowy.
Niekiedy jednak nie
można wszystkiego ukryć, a jak to w życiu bywa, miłość ze zbrodnią się łączy.
Ginie zatem w tajemniczych okolicznościach Słowik z Orleanu. Znajdują ją z
podciętym gardłem i raną w sercu. Cień oskarżenia pada na młodego Andreu, który
spędził z divą ostatnią noc. Ale to nie jedyna tajemnica, która jest skrywana w
zanurzonej w deszczu i mgle Barcelonie. Ciset- ogrodnik jaśnie pana Rafela
przed śmiercią spowiada się w obecności notariusza i wyznaje prawdę o
morderstwie pewnej kobiety...
Kryminał? Tak, ale
czytelnik nie dowie się, kto zamordował francuską śpiewaczkę. Aluzje i rozsiane
po powieści wskazówki zachęcają do szukania zbrodniarza na własną rękę. Ale nie
o gatunek tutaj chodzi i nie o przyjemność czytania wynikającą ze śledzenia
zawikłanej i umiejętnie skonstruowanej intrygi. Kataloński pisarz pod
przykrywką czarnego kryminału zadaje charakterystyczne dla swojej twórczości
pytanie o zło, którego personifikacją w „Jaśnie Panu" staje się Rafel. Nie
jest to sympatyczna postać. Swoją pozycję zawdzięcza nie tytułowi szlacheckiemu,
którego nie posiada, ale wytrwałemu dreptaniu tu i ówdzie. To bohater
wzbudzający jednoznaczne uczucie wstrętu. Lubieżnik, hipokryta, opanowany żądzą
władzy, do tego tchórz. Ale obrywa mu się, popada w manię prześladowczą i nie
ukrywam, że gdy z czasem zaczęły wypływać jego niecne grzeszki, a on coraz
bardziej czuł się zaszczuty, miałam z jego obsesji niezły ubaw.
„Jaśnie Pan"
to studium obsesji władzy, w którym pojawia się problematyka związana z istotą
grzechu oraz pytania o to, czym jest sprawiedliwość i kto ma prawo do jej
wymierzania, ale autor nie tylko zagląda do czarnych zakamarków ludzkiej duszy,
bo ta powieść to również przepiękna historia młodzieńczej przyjaźni między Andreu Perramonem i Sortsem zwanym przez wszystkich Nando. Losy tej
znajomości zostały zamknięte w listach na zasadzie kontrapunktu - to zabieg,
który uwypukla tragizm sytuacji. Nando podróżuje z wojskiem i opisuje swemu
przyjacielowi pierwsze uniesienia miłosne, przesyła mu opery, snuje plany, a
tymczasem nie wie, że biedny Andreu gnije w lochu oskarżony o morderstwo.
Oprócz
całej plejady postaci, jest jeszcze miasto- Barcelona. Utopiona w błocie i
deszczu. Gęsta mgła jest przykrywką dla zaspokajania lubieżnych zachcianek
arystokratycznej śmietanki. Cabré nie stroni od erotycznych wątków, bezwstydnie
zagląda do hotelowych sypialni, zerka wraz z głównym bohaterem przez teleskop i
podgląda szlachcianki.
Powieść poprzedza
wstęp tłumaczki, która wyjaśnia sytuację polityczno- społeczną ówczesnej
Barcelony. Wiedza o realiach epoki nie jest konieczna do zrozumienia historii
opowiedzianej w „Jaśnie Panu", ale może pomóc zrozumieć - to dla tych
dociekliwych czytelników- niektóre aluzje i zachowania bohaterów.
„Jaśnie Pan"
to powieść przełomowa dla twórczości Cabré, to właśnie od niej zaczął się
deszcz nagród i, co za tym idzie, pisarska sława. To właśnie tutaj można
dopatrzyć się wątków i pytań, które staną się charakterystyczne dla całej
twórczości katalońskiego pisarza - problemu zła pojawiającego się zawsze tam,
gdzie człowiek może posiąść władzę nad innymi, przekraczania granic, które
sobie stawiamy w codziennym życiu, a w sytuacjach ekstremalnych nagle ulegają
one przesunięciu. Bo to co interesuje autora „Głosów Pamano" to przede
wszystkim uniwersalizm naszych doświadczeń.
Mam jego "Wyznaję" i planuję wkrótce przeczytać.Jeśli przypadnie mi do gustu ,to zakupię tę powieść ;)
OdpowiedzUsuń"Wyznaję" to już sama esencja twórczości Cabrego, sposób prowadzenia narracji jest skomplikowany i jeśli ktoś nie wpadnie od razu w narzucony przez pisarza styl, polegnie. Ja wpadłam po uszy i się zakochałam, łyknęłam "Wyznaję" w dwa dni, ale "Jaśnie pan" jest inny. Tematycznie, światopoglądowo to ten sam temat, ale narracja jest w miarę tradycyjna, może więc lepiej od "Jaśnie pana" zacząć? :)
UsuńKupować chwilowo nie planuję książek,a w mojej bibliotece raczej tej pozycji nie znajdę... Jestem już przyzwyczajona do hiszpańskiej prozy i sposobu pisania autorów/autorek ,chociaż może w oryginale wypadłby jeszcze lepiej ? Prawdopodobnie właśnie w taki sposób przeczytam.Będzie jeszcze lepszy efekt ;3 ;)
Usuńw oryginale, o ile się nie mylę jest po katalońsku, bo Cabre po katalońsku pisze. Mam nadzieję,że też się w nim zakochasz, tak jak ja, to świetny pisarz.
OdpowiedzUsuńTzn hiszpański,bo urzędowym w całym kraju jest hiszpański,chociaż Katalonia ma swój język,to prawda.Ale oryginalny przekład jest po hiszpańsku ;-) Też mam taką nadzieję :-)
UsuńWczoraj zaczęłam czytać "Jaśnie pana" i jestem zachwycona! W "Jaśnie panie" Cabre, ze swoim iskrzącym się od ironii poczuciem humoru i wartko prowadzoną akcją przypomina mi trochę Vargasa Llosę w Jego mistrzowskiej "Pochwale macochy" czy "Zeszytach don Rigoberta". Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńhttp://lezeiczytam.blogspot.com
Tak! Ja też mam wrażenie, że Ceabremu blisko do Llosy, którego uwielbiam. Miło spotkać bratnią duszę czytelniczą :). Pozdrawiam serdecznie i miłej lektury życzę. Zachęcam też do innych książek Cabrego, tam to dopiero się dzieje, zwłaszcza na poziomie narracji.
UsuńTo prawda, miło spotkać kogoś, kto odbiera na podobnej czytelniczej fali! Czytałam "Wyznaję" i "Głosy Pamano" - to rzeczy równie fascynujące, ale trochę innego (cięższego) kalibru. Nie mogłam się oderwać zwłaszcza od "Głosów Pamano". Wygląda na to, że każda kolejna powieść Cabrego podoba mi się bardziej (a to zdecydowanie lepszy kierunek czytelniczej przygody z danym pisarzem, niż droga w przeciwną stronę ;-) ). Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPS Dodałam Twój "Kącik" do mojej czytelniczej listy, na pewno będę tu wracać!
Bardzo mi miło, zapraszam. U mnie ostatnio zastój mały, bo trochę spraw prywatnych wybiło mnie z rytmu, ale już niebawem ruszam z kopyta :).
UsuńMnie też "Głosy Pamano' wbiły w fotel, to od tej książki zaczęłam swoją przygodę z Cabre, a później spotkanie na Targach w Krakowie- ech....cudnie było :)
Zazdroszczę i żałuję, że nie mogłam być w Krakowie.
OdpowiedzUsuńW takim razie czekam na kolejne wpisy i zapraszam również do mnie. Mój blog dopiero raczkuje, ale się rozkręcam ;-)
Pozdrowienia :-)
książka jak najbardziej wciągająca i powodująca zastanowienie nad złem, grzechem itd, generalnie filozofująca :) ale bardzo mi brakuje tego iż nie ujawniono mordercy spiewaczki i coś więcej o Setubalu chętnie bym się dowiedział :)
OdpowiedzUsuń