Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

niedziela, 12 kwietnia 2015

Mark B. Mills " Psia story"



 

Autor: Mark B. Mills
Tytuł: Psia story
Przekład: Magdalena Moltzan-Małkowska
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2015




 
No i go rzuciła. Tak bez mrugnięcia okiem. Zostawiła list. I najpaskudniejszego psa na świecie. Ale nie jest sadystką. Wie, że Daniel nie zaprzyjaźnił się z Burkiem, więc w liście poradziła, by oddał psa z powrotem do schroniska. Tak to zaczyna się ta historia pod psem. Psia story? Nie, raczej Daniel story, bo powieść Marka B. Millisa to historia trzydziestoletniego mężczyzny, niespełnionego pisarza kryminałów i copywritera, pracującego w agencji reklamowej.

Całkiem trafnie jeden z blurbów umieszczonych na okładce książki informuje, że „jesteśmy świadkami inkarnacji ducha Bridget Jones w ciało mężczyzny", choć przyznać muszę, że ironia i dowcip Millsa o nieba całe przewyższają poczucie humoru Helen Fielding.

Ale od początku. Wiemy już, że nasz bohater został zraniony, porzucony i nie dociera do niego fakt, że Klara, bogini, dziewczyna, z którą przeżył tyle lat, tak po prostu odeszła. Co więc robi Daniel? Łamie pierwszy zakaz i idzie do łóżka z jej młodszą siostrą. Ale też słucha porady Klary i jedzie do schroniska oddać Burka, który nie dość, że jest czworonożnym Frankensteinem, to jeszcze szczerzy kły i potrafi dziabnąć bez powodu.

Życie jednak płata figle. Daniel, gdy się dowiaduje, że pies zostanie w schronisku wykastrowany, w imię solidarności plemników, decyduje się zabrać go z powrotem do domu. I się zaczyna wspólne docieranie. Z dnia na dzień, porzucony i cierpiący mężczyzna odkrywa wewnętrzne piękno swego pupila, zabiera go do nowej pracy (to był warunek podpisania umowy) i tam Burek staję się maskotką biura. Ale nie żeby dał się głaskać byle komu, przymilał się i takie tam inne głupoty. Nieeee, Burek to indywidualista, owszem, lubi być głaskany, ale pokaże zęby, kiedy ma dość. Za to go szanuję. To indywidualista, zna swoją wartość, lecz nie jest arogancki, ma świadomość własnej inteligencji, ale się z nią nie obnosi, a do tego żywi pewne urocze złudzenia co do własnej osoby. Czujecie to? Tak się wypowiada o swym czworonogu facet, który jest typowym przedstawicielem biorących w wyścigu szczurów pokolenia trzydziestolatków. Facet, który nie wierzy w anioły (to był jeden z powodów odejścia Klary) i generalnie jest ironistą i cynikiem, nieco zadzierającym nosa, ale znającym swoją wartość.

Daniel w monologu opowiada, co też mu się w życiu przytrafia. Zaglądamy zatem do agencji reklamowej i poznajemy Edi, koleżankę, z którą bohater tworzy tandem w pracy, a poza pracą...No, łatwo się domyślić.

Przyprowadzanie Burka do biura generuje mnóstwo zabawnych sytuacji. Mills jest mistrzem budowania krótkich scenek, w których dialogi potrafią doprowadzić do skrętu kiszek. Ze śmiechu, oczywiście, nie z niestrawności.
Daniel to facet ambitny, inteligentny, dowcipny, ale za cynicznym pancerzem kryje się osoba wrażliwa. Przekonuje nas o tym wizyta w szpitalu u dziadka, który choruje na Alzheimera. Relacje z dziadkiem i z matką są bardzo ciepłe, ale Daniel dowiaduje się czegoś, co nieco wytrąci go z równowagi. W każdej rodzinie są bowiem jakieś tajemnice, czyż nie?

„Psia story" ujęła mnie wszystkim, czym może ująć dobrze napisana opowieść. Bohaterowie - indywidualiści, choć wiadomo, że na tak małej przestrzeni tekstowej, autor nie mógł stworzyć pogłębionych portretów psychologicznych, wchodzić w analizy uczuć porzuconego faceta, bo nie o to chodziło. „Psia story" to rozrywkowa literatura, taka, która wprawia w dobry nastrój i wywołuje nieopanowane wybuchy śmiechu. Dialogi, to niezaprzeczalny atut tej powieści, krótkie epizody natomiast tworzą zwartą fabułę.

Na koniec tylko dodam, że jeśli ktoś kiedyś miał okazję czytać „Masakrę profana" Jarka Stawireja albo książki Chucka Palahniuka, a do tego lubi absurdalny humor rodem z Woody'ego Allena, na pewno się nie zawiedzie.

A Burek mógłby wyglądać tak:
 Prawda, że piękno tkwi w brzydocie?

2 komentarze:

  1. Jako "psiara" dopisuję do chciejlisty :) Chociaż jakoś ostatnio trafiam na prawie same monologi - czyżby podświadomość kazała mi tak wybierać?
    http://magdalenawkrainieczarow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ten monolog jest przeplatany świetnymi dialogami. A książka jest krótka, ale daje mnóstwo radości :)

      Usuń

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.