Autorka: Julia
Fiedorczuk
Tytuł: Nieważkość
Wydawnictwo:
Marginesy
Rok wydania: 2015
„Nieważkość"
to trzecia prozatorska książka Julii Fiedorczuk. Nie miałam okazji przeczytać
poprzedniej powieści i zbioru opowiadań, ale moja znajomość z tą pisarką rozpoczęła
się od jej poetyckich tomików. Tak moi drodzy, Julia Fiedorczuk debiutowała
jako dama zajmująca się mową wiązaną, co znajduje również odbicie w jej
prozatorskich publikacjach. „Nieważkość" bowiem to poetycka opowieść o
trzech kobietach, które naznaczyła historia jednego chłopaka.
Helena, Zuzanna i
Ewa wywodzą się z małego podwarszawskiego miasteczka. Pewnego dnia w
niewyjaśnionych okolicznościach ginie ich wspólny kolega - Mirek, który jest
wioskowym dziwadłem. Każda z dziewczynek miała z nim jakąś relację i, mimo że
bohaterki rozstały się w dorosłym życiu, tragiczne w skutkach wydarzenie będzie
je w swoisty sposób zawsze łączyło.
Zuzanna wyjechała
do Warszawy. Pracuje w agencji reklamowej, jeździ po świecie i obraca się w
elitarnych środowiskach. Helena ma dwójkę dzieci i codziennie sprząta w ośrodku
konferencyjnym. Ewa jest bezdomna, na dodatek wpadła w alkoholizm. Wychowane na
jednym podwórku dziewczyny poszły w zupełnie różne strony. Co zatem decyduje o
naszym losie? Czy przypadek ma jakieś znaczenie, czy wszystko jest gdzieś
zapisane?
„Nieważkość"
to nie jest proza otwarta na każdego czytelnika. To powieść wymagająca
koncentracji oraz przedkładająca emocje nad fabułę. Fiedorczuk buduje
pogłębione psychologicznie postaci, świetnie potrafi oddać charakter każdej ze
swoich bohaterek, przeprowadza wiwisekcję ich dusz.
Pisarka świetnie
opisuje małomiasteczkową rzeczywistość lat osiemdziesiątych oraz czas dorastania,
gdy to rodzą się w nas pierwsze fascynacje, nieśmiałe próby pierwszych zbliżeń,
poznawanie własnego ciała. Fiedorczuk skacze po planach czasowych, przeplatając
dzieciństwo z dorosłością.
Przyznam szczerze,
że drugi raz bym nie sięgnęła po te książkę, bo jednak nie odnajduję się w tak
rozedrganym i epizodycznym sposobie narracji. Ale jako osoba, która przez pięć
lat studiów zgłębiała teorię literatury i kształciła sobie smak literacki,
muszę przyznać, że proza Fiedorczuk to literatura z najwyższej półki. Tym ,co
mnie szczególnie urzekło są sceny erotyczne. Napisać dobry fragment z
„momentami" to nie lada sztuka, bo zawsze istnieje ryzyko, że pisarz
pójdzie w schematyczne albo kuriozalne porównania, lukrowane epitety, zarzuci
różem i wszystko opisze w stylistyce dziecięcej egzaltacji lub też przegnie w
drugą stronę i stworzy hard porno. Fiedorczuk udało się stworzyć prawdziwe
perełki, choć niektóre sytuacje wprawiają czytelnika w konsternację (seks
piętnastolatki z profesorem).
Prawdą jest zatem
to co wydawca pisze na okładce, że „Nieważkość" to Bolesna, zmysłowa, pełna tajemnic i mrocznego erotyzmu opowieść o
poszukiwaniu duchowej wolności.
Zgadzam się, sceny erotyczne są świetne u Fiedorczuk.
OdpowiedzUsuńMnie trochę rozczarował jej styl, bardzo prosty tym razem. I zupełnie nie spodobało mi się zakończenie - trzykrotne catharsis to trochę za dużo jak na jeden barszcz.
Ja się zawsze boję brać książki poetek, które zabierają się za prozę, bo zazwyczaj moja sympatia dla nich pozostaje jednak przy poezji. Tak miałam też z Justyną Bargielską. W prozie jednak mnie męczy taki styl. Ale sceny erotyczne naprawdę mnie porwały- to chyba jedne z lepszych jakie do tej pory czytałam.
Usuńzachęciłyście mnie tymi scenami :)
Usuńmam już książkę - teraz tylko czytać.
miłej lektury, czekam na wrażenia
UsuńPrzypomniała mi się jedna rzecz: trochę zwiodły mnie detale np. hotel Atena - sądziłam, że będzie to miało większy związek z obecną w książce Gracją, ale w sumie nazwa była przypadkowa, równie dobrze mogła brzmieć Światowid.;( Nie wiem jak Tobie, ale fragmenty greckie w ogóle były jakby od czapy.;(
OdpowiedzUsuń