Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

środa, 28 stycznia 2015

Dekalog recenzenta książkowego wg Tomasza Pindela - Przykazanie nr 1



Znalazłam w starym „Bluszczu" felieton Tomasza Pindela, który mnie ubawił. Autor dzieli się swoim doświadczeniem i daje wskazówki dla tych, którzy nie chcą się narazić na zrzut braku profesjonalizmu przy recenzowaniu książek.

Przykazanie nr 1

Nie musisz czytać omawianej książki, wystarczy sobie ją obejrzeć. Statystyczna ilość miejsca na recenzje książkowe w prasie kurczy się z roku na rok, teraz waha się gdzieś w okolicy trzech zdań (dwóch, jeśli jedno będzie podwójnie złożone), więc poza notkę z okładki i opinię: Warto"/„Strata czasu" i tak nie wyjdziesz. Jeśli chcesz książkę pochwalić, to znajdziesz na nich tyle, ile potrzebujesz, żeby sklecić parę komplementów, a dalsza lektura mogłaby wykazać, że rzecz robi się z czasem nudna, więc po co to komu. Jeśli już naprawdę musisz, przeczytaj najwyżej pierwszych 50 stron. Jeśli chcesz książkę schlastać, to też lepiej się nie wgryzać, bo a nuż okaże się, że rzecz nie jest taka zła, rozkręca się itd. - no i będzie ci łyso.
cdn.

2 komentarze:

  1. Czyli należy powielać wyświechtane, niezobowiązujące frazy. I niestety często tak bywa.;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ano, niestety, ale szanujący się recenzent takich rzeczy nie robi. Poczekaj na kolejne przykazania :)

      Usuń

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.