Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

środa, 14 stycznia 2015

Olga Tokarczuk "Księgi Jakubowe"



Autorka: Olga Tokarczuk

Tytuł: Księgi Jakubowe albo wielka podróż przez siedem granic, pięć języków i trzy duże religie, nie licząc tych małych. Opowiadana przez zmarłych, a przez autorkę dopełniona metodą koniektury z wielu rozmaitych ksiąg zaczerpnięta, a także wspomożona imaginacją, która to jest największym naturalnym darem człowieka. Mądrym dla memoryału, kompatriotom dla refleksji, laikom dla nauki, melancholikom zaś dla rozrywki.

Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 2014


Najpierw były „Nowe Ateny" autorstwa księdza Benedykta Chmielowskiego, książka, którą Olga Tokarczuk zaczytywała się w dzieciństwie. Potem pisarka trafiła na „Księgę Słów Pańskich" - wydanie wykładów Jakuba Franka zredagowanych przez Jana Doktóra. Postać Franka zafascynowała ją i zaczęła poszukiwać o tym dziwacznym mężczyźnie więcej informacji. Okazało się, że źródeł jest niewiele, a historia frankizmu została zapomniana. Co więc robi Tokarczuk? Zaczyna szperać, przekopywać archiwa, podróżować i w końcu po sześciu latach fascynującej zapewne przygody powstają „Księgi Jakubowe", niecodzienna historia buntu i herezji , z awanturniczymi wątkami, momentami komiczna, w kilku fragmentach wstrząsająca.

Nie będę przytaczać kolei frankizmu ani też nie streszczę wam losów Jakuba Franka, wystarczy, że zrobiła to Olga Tokarczuk na przestrzeni blisko tysiąca stron. O pomoc w tym zadaniu poprosiła Jentę, która nie żyje, ale też nie umarła. Jenta widzi wszystko, to właśnie ona jest wszechwiedzącą narratorką, która wnika w głowy bohaterów, wie, co ich spotka w przyszłości, zna każdy ich ruch i nie waha się przy relacjonowaniu całej prawdy i tylko prawdy. W przeciwieństwie do Nachmana, najwierniejszego apostoła Jakuba Franka i jednocześnie kronikarza, bo on, kiedy siada do pisania wyraźnie oddziela to, co można napisać od tego, o czym pisać nie można. Jego opowieść jest zatem niepełna i subiektywna, pisana z perspektywy ucznia zapatrzonego w Mistrza.

Jakub Frank nie dostaje głosu w powieści. Widzimy go oczami innych, przez co dla mnie jest postacią nieco odrealnioną, marionetkową. Nie ujął mnie, bo Tokarczuk wprowadziła dystans między czytającego a bohatera. Ale są inne postaci, które mnie urzekły - jest ich cała plejada, strony „Ksiąg Jakubowych" są bowiem gęsto zaludnione.  

Polubiłam bardzo księdza Benedykta Chmielowskiego. Też go polubicie, bo to człowiek, który kocha woluminy, opasłe tomiszcza i wiedzę. I gdyby on był królem, to kazałby cały stan chłopski zagonić do ksiąg, by się nauczyli czytać i wtedy cała Rzeczpospolita inaczej by wyglądała, bo ci co nie czytają mają uśpiony rozum i odzywają się w nich zwierzęce instynkty. Chmielowski jest uroczy, tu mu guzik od sutanny odpada, tam mu się coś pruje, paluchy ma upaprane atramentem, bo skrobie gęsim piórem listy do Elżbiety Drużbackiej, poetki, którą poznał. Relacja między klechą a pisarką jest bardzo ciepła, a obie postaci są osobami autentycznymi.

Ciekawą postacią jest Antoni Kossakowski- Moliwda. To liberał, wybaczcie skojarzenie, ale przypomina mi nieco hipisa. W jego wsi panują demokratyczne zasady, zarządzana jest przez dwanaścioro mężczyzn i tyle samo kobiet, spory rozstrzygane są przez głosowanie, wszystkim żyje się dostatnio i szczęśliwie. Taka mała arkadia.

Urzekające w tej powieści są bohaterki kobiece, a szczególnie wyzwolona, paląca tytoń Katarzyna Kossakowska, kasztelanowa kamieniecka z domu Potocka. To dama - instytucja, świetnie zorganizowana, inteligentna i mocno stąpająca po ziemi.

„Księgi Jaubowe" to siedem ksiąg, w których zawarta została historia herezji, buntu, wielkiego oddania i zaufania. Ale dla mnie najpiękniejsze w tej powieści są opisy. Chylę czoła przed Panią Tokarczuk, bo już dawno nie czytałam książki, która była by napisana tak piękną polszczyzną podrasowaną archaiczną stylizacją. Pisarka stawia na detal, bardzo szczegółowo opisuje stroje, drogi, bryczki, wnętrza, krajobrazy. To dzięki niej mogłam się znaleźć na rohatyńskim targu, to dzięki niej miałam okazję przeczytać jedną z najpiękniej opisanych w literaturze scen śmierci. Świat przedstawiony wykreowany przez autorkę „Domu dziennego, domu nocnego" wdarł się do mojego pokoju, zostałam nim opatulona.

Mam wrażenie, że w tej powieści każdy znajdzie coś dla siebie. Są tu elementy poetyckie, są i „momenty", fakty historyczne, sensualne opisy, wiarygodne psychologicznie postaci, rozważania filozoficzne, metafizyczne wątki, intrygi, debaty. „Księgi Jakubowe" można traktować jako kronikarski zapis losów frankistów w Polsce, ale ja raczej patrzę na tę książkę jak na uniwersalną historię człowieka, który nieco się pogubił w swoim zaślepieniu i mimo że miał wielu wyznawców tak naprawdę był samotny i wyalienowany. Wszakże przyjął nazwisko Frank, co znaczy obcy.

Książka bierze udział w Wyzwaniu 2015 - Oparta na prawdziwej historii.


4 komentarze:

  1. Szybka jesteś!;) Niby to objętość równa ok. trzem powieściom, ale jakoś mnie przeraża. Zostawiam ją sobie na spokojniejsze czasy.
    Masz rację co do języka Tokarczuk. Ona nawet na żywo "ładnie" się wysławia. Niedawno słuchałam wywiadu z nią, a potem z Żulczykiem - różnica kolosalna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, ja miałam urlop, dlatego udało mi się przeczytać tę knigę w sześć dni, ale to było sześć dni bez wyściubiania nosa spomiędzy okładek :). Dobrze piszesz, na tę książkę potrzeba w życiu przeznaczyć chwilę lepszych czasów, a nawet kilkanaście chwil :).A na spotkania z Olgą uwielbiam chodzić, choć byłam już chyba na minimum 10, ale ta kobieta przepięknie mówi, poza tym nie tylko ma magnetyczny głos, ale też ma ciekawe rzeczy do powiedzenia.

      Usuń
    2. Mówi ciekawie i potrafi przykuć uwagę. Może przemawia przez nią siła spokoju.;)

      Usuń
    3. Rzeczywiście bije z niej spokój, ale też mówi z pasją, którą potrafi zarazić. Poza tym cenię ją za to,że ma skonkretyzowane poglądy, których się trzyma.

      Usuń

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.