Autorzy: René
Goscinny, Jean – Jacques Sempé
Tytuł: Mikołajek -
box 5 tytułów
Wydawnictwo: Nasza
Księgarnia
Rok wydania: 2014
Jest rok 1956. Na łamach belgijskiego
magazynu „Le Moustique” pojawia się komiks o przygodach Mikołajka Jeana-Jacquesa Sempégo. Kilka
lat później „Sud – Ouest Dimanche” publikuje
pierwsze opowiadanie René Goscinnego o sympatycznym urwisie pt. „ Jajko wielkanocne”. Dwójka humorystów odniosi ogromny sukces w Belgii, następnie
Mikołajek zaczyna zdobywać sławę we Francji, a z czasem podbija serca czytelników
na całym świecie. Wydawnictwo Nasza Księgarnia właśnie wznowiło serię pięciu
tytułów z Mikołajkowej serii.
Za każdym razem, gdy sięgam
po „mikołajki” zastanawiam się nad tym, co jest takiego w tych książkach, że
zachwycają się nimi wszyscy bez względu na wiek. Nie sposób jednak nie zauważyć, że opowiadania adresowane przede
wszystkim do młodszego grona czytelniczego tak naprawdę w głównej mierze
zawładnęły sercami starszych pożeraczy fabuł. Nic dziwnego, świat Mikołajka jest
bowiem światem, do którego każdy z nas
lubi wracać. To kraina dzieciństwa, pozbawiona dramatów, w której największym
problemem może być jedynie bycie ostatnim na klasówce, czy też pójście do
szkoły w obciachowym sweterku z trzema kaczuszkami, kupionym przez mamę. A
jeżeli już nie można nic poradzić na wszelakie nakazy i zakazy dorosłych, to
wystarczy się rozpłakać i wtedy zawsze jest szansa, że stanie na naszym.
Goscinny znalazł idealną
formę do przedstawienia perypetii bandy kolegów, którzy mają nieograniczoną
wyobraźnię do robienia wszelkiego rodzaju psot. Narratorem jest nasz mały
bohater, który urzeka swym naiwnym spojrzeniem na rzeczywistość. To, co
zachwyca w mikołajkowym postrzeganiu świata, to przyjmowanie wszystkiego bez
wyczucia ironii sytuacji.
Takie dziecięce percypowanie
świata na serio jest podstawą humorystyczną i znakiem rozpoznawczym twórczości
Goscinnego. Do tego należy dołożyć fenomenalne wyczucie językowe, wszakże
zwroty takie jak „no bo co w końcu kurczę blade”, „no i się popłakałem”, „
zaraz dostaniesz fangę w nos” czy też „spójrzcie mi w oczy” (ulubione
powiedzenie Rosoła- szkolnego wychowawcy naszych bohaterów, który na swoje
przezwisko zasłużył tym właśnie powiedzonkiem) są rozpoznawalne dla każdego,
kto choć raz miał do czynienia z tą rozwrzeszczaną ,ale przesympatyczną bandą.
Opowieści o Mikołajku są
ponadczasowe, a o ich uniwersalnym charakterze decyduje typowość postaci i
sytuacji. Dlatego wciąż wracamy do przygód małego rozrabiaki, bo widzimy w nich
nasze własne wspomnienia z dzieciństwa. Któż z nas bowiem nie znał takiego
Alcesta – sympatycznego pasibrzucha, objadającego się ciągle rogalikami z
czekoladą? Albo taki Ananiasz, który był pupilkiem naszej pani i nikt go nie
lubił, za to Kleofasa lubili wszyscy, choć był ostatnim uczniem? Goscinny bawi
się stereotypami, nadając im dowcipne formy. Mamy tu, więc mamę Mikołajka,
która jest gospodynią domową i czasami ma dość tego domu i chce wrócić do
matki, a jedyne czego pragnie to trochę spokoju; ojca, który zarabia na
utrzymanie i jest głową rodziny oraz chce być autorytetem dla swojego syna;
Bunię – babcię, która jest strasznie miła, daje dużo prezentów i zawsze się
śmieje – postaci jest wiele, a każdej z nich Goscinny nadał inną, niezwykle
barwną osobowość, którą w książkach podkreślają dodatkowo rysunki Sempégo.
Każdą książeczkę z serii
kończą dowcipne notki biograficzne autorów, wydanie natomiast nawiązuje
formatem do pierwszych publikacji przygód Mikołajka w Polsce. Bez dwóch zdań,
jest to kultowa pozycja, którą każdy miłośnik dobrej książki dla dzieci
powinien mieć na półce.
"Mikołajek" to była książka, na której się wychowałam :D A teraz takie piękne wydanie....
OdpowiedzUsuńja troch e późno odkryłam Mikołajka, bo w liceum,ale od tej pory jestem absolutną fanką, fajnie,że wydawnictwo wznowiło serię, bo mozna mieć wszystkie książeczki za jednym machnięciem, a nie szukać po antykwariatach kolejnych części
Usuń