Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

poniedziałek, 3 listopada 2014

Elvira Lindo "Tylko nie Mateuszek!"



 


Autorka: Elvira Lindo
Tytuł: Tylko nie Mateuszek!
Przekład: Anna Trznadel-Szczepanek
Ilustracje: Julian Bohdanowicz
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Rok wydania: 2014




To było moje pierwsze spotkanie z Mateuszkiem, choć książek o perypetiach hiszpańskiego chłopca wyszło już wiele. Dlaczego sięgnęłam po  jego przygody? Bo bardzo lubię Mikołajka, a jak przyjrzymy się tytułom wcześniejszych książek Elviry Lindo („Mateuszek", „Mateuszek i kłopoty"), skojarzenie z  francuskim urwisem samo się nasuwa.

Nie wiem, czy autorka próbowała wzorować się na postaci stworzonej przez Sempé i Goscinny'ego, takie odnoszę wrażenie. Niestety, przyznać muszę, że kalkowanie nie jest dobrym pomysłem, zwłaszcza, gdy pierwowzór stawia poprzeczkę bardzo wysoko.

W „Tylko nie Mateuszek !" występują znane już z poprzednich części postaci. Jest Głupek, młodszy brat głównego bohatera, którego nikt nie zagnie w kwestii portali społecznościowych, Szirlejka, najmłodsza w rodzinie Garcia Moreno, zachwyca wszystkich talentem wokalnym i burzą blond loków, których nikt nie jest w stanie poskromić. Mama i tata przypominają rodziców Mateuszka, on nieco fajtłapowaty, ona zaradna, ma nad wszystkim kontrolę. Dziadek, uroczy starszy pan, który lubi sobie golnąć, ale zawsze można na niego liczyć, jest dla Mateuszka autorytetem i najbliższym przyjacielem.  Pan Barnaba i Pani Lusia to rodzice chrzestni. On słynie z lapidarnych powiedzonek ( Niech tu przed wami padną trupem, jeśli kłamię!), ona ma wrednego psa- Tinę.

A na koniec grupa przyjaciół Mateuszka- Gracja González, chłopaczara, nasz bohater trochę się w niej podkochuje, Kamil, bandyta, któremu nikt nie podskoczy i Uszatek, postać, która mnie najbardziej zaintrygowała. Uszatek bowiem to chłopaczek z typowo babskimi zainteresowaniami. Ma smykałkę do projektowania ubrań, jest wydelikacony, lekko przegięty, założę się, że w przyszłości będzie wielkim stylistą. Na razie ćwiczy swoje umiejętności projektując stroje dla lalek Barbie Szirlejki.

Mateuszek opowiada sam o swoich perypetiach, narracja jest bowiem prowadzona w pierwszej osobie. Oglądamy zatem świat przedstawiony oczami około dziesięcioletniego chłopca, z całą jego uroczą naiwnością. 
W książce znajdziemy wiele zabawnych historyjek: o tym jak to mamusia była w ciąży, a Głupek ubzdurał sobie, że urodzi mu Chińczyka, o poszukiwaniu prezentu dla Szirlejki i wielkiej wyprawie do centrum handlowego (oj, tu się uśmiałam, bo przypomniała mi się historia, jak to mój brat i kuzyn wybrali się na truskawki, by zarobić. Szli kawał drogi na pola truskawkowe, uzbierali chyba jedną kobiałkę i zarobione pieniądze wydali na bułki, bo byli strasznie głodni w drodze powrotnej), o zakupie domu, który okazał się wielką dziurą w ziemi.

Opowiastki, owszem, są zabawne, ale przemycają również tematy niewygodne. Uszatek podejrzewany jest o homoseksualizm, jego postać jest przedstawiona stereotypowo, bo przecież jak chłopak interesuje się modą i jest estetą, to musi być gejem. Nie wiem, czy takie stereotypy są dobre dla młodego czytelnika, ale trzeba oddać sprawiedliwość autorce, że jednak wątki dotyczące Uszatka nie mają w sobie nic ksenofobicznego, a wręcz przeciwnie, zachęcają do tolerancji.

Cóż rzec mogę? Mikołajek to to nie jest, choć w niektórych fragmentach (choćby przez stylizację językową) autorka nawiązuje do postaci stworzonych przez Sempé i Goscinny'ego. Przyznać jednak muszę, że zabawne to perypetie, wciągające i pocieszne, do tego zilustrowane pełnymi humoru obrazkami.

4 komentarze:

  1. Nie wiedziałam, że ukazała się kolejna część Mateuszka.Wspaniała wiadomość! Poprzednie części przeczytałam wszystkie, niektóre kilkakrotnie. I może się wszystkim narażę, ale wolę je bardziej od słynnego, starszego Mikołajka. No cóż, są gusta i guściki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ano, podobno się nie dyskutuje o gustach. ale to chyba zależy od naszych przyzwyczajeń, ja Mikołajka odkryłam bardzo wcześnie i pokochałam od razu, wszystko co jest po Mikołajku to dla mnie próby naśladowania Sempego i Goscinnego- jedne próby gorsze, inne lepsze. A Mateuszek jest zabawny, jednak mikołajek....to jest to :)

      Usuń
  2. Ja Mikołajka też poznałam wcześniej bo w dzieciństwie, a Mateuszka kilka lat temu. Można powiedzieć, że jestem starą ( należy to rozumieć dosłownie ) czytelniczką, która nie wyrosła z książek dla dzieci i czyta je do tej pory na przemian z "dorosłymi" lekturami. W moim przypadku Mateuszek zdetronizował jednak Mikołajka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja Mikołajka odkryłem, jak byłem bardzo mały. Potem przyszła kolej na Mateuszka.
    Teraz mam 17 lat, lecz wciąż chętnie wracam do Mateuszka. To świetnie, że wyszła nowa książka serii! Muszę ją przeczytać :D

    OdpowiedzUsuń

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.