Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

niedziela, 30 listopada 2014

Kateřina Tučkova "Boginie z Žítkovej "



 


Autorka: Kateřina Tučkova
Tytuł: Boginie z Žítkovej 
Przekład: Julia Różewicz
Wydawnictwo: Afera
Rok wydania: 2014





Žítkova to niewielka wieś (zaledwie kilka chatek) położona na obszarze Kopanic Morawskich na pograniczu morawsko -słowackim w Białych Karpatach. W tych rejonach jakby czas się zatrzymał, nadal kultywowane są tu ludowe tradycje. To właśnie tutaj mieszkały boginie, wiejskie kobiety, które uzdrawiały ziołami, potrafiły przepowiadać przyszłość z polanego wosku oraz przepędzić złą aurę. Wierzyły, że swój dar otrzymały od Boga, przekazywały go ustnie z pokolenia na pokolenie swoim córkom i wnuczkom. Boginie żyły naprawdę. Prześladowane od wieków przez władzę, torturowane, zamykane w zakładach psychiatrycznych powoli zaczęły znikać. 

Ostatnia z uzdrowicielek zginęła śmiercią tragiczną w 2012 roku i prawdopodobnie nie przekazała tajemnej wiedzy nikomu.  Zaszlachtował ją siekierą człowiek, który przyszedł szukać u niej pomocy w chorobie. Kateřina Tučkova, autorka powieści „Boginie z Žítkovej", promując swoją książkę, akurat trafiła na pogrzeb.

To są fakty, zdarzenia i historie, które zainspirowały czeską pisarkę do stworzenia kroniki tajemniczych dziejów kilku pokoleń kobiet zajmujących się sztuką bogowania. 

Główna bohaterka - Dora - to czterdziestoletnia etnolożka. Na studiach w latach osiemdziesiątych napisała pracę magisterską o boginiach z Žítkovej, wśród których były jej babka, matka i ciotka Teréza Surmenová. Matka Dory nie zdążyła przekazać córce swych umiejętności, bo została zaciukana siekierą przez własnego męża. Bohaterka, kontynuując badania, zaczyna docierać do archiwów StB (czeska bezpieka), które odsłaniają przed nią nie tylko tragiczne losy bogiń, ale również są dopełnieniem rodzinnej sagi.

Tučkova w swej powieści nie ułatwia zadania czytelnikom, nie konstruuje wszechwiedzącego narratora, który sprowadzałby nas na odpowiednie fabularne tory. Głos dostaje Dora, a my wraz z nią zaczynamy przesiadywać w archiwach, czytamy oryginalne raporty z bezpieki, przeglądamy zawartość teczek, poznajemy kolejne postaci, do których udajemy się wraz z bohaterką, by poznać brakujące elementy tragicznej historii. Cofamy się aż do wieku XVII, gdzie poznajemy losy Katarzyny Szperaczki, bogini, która była poddawana brutalnym torturom. Dora ma w tym czasie sny, które uświadamiają jej, że być może i ona sama gdzieś w podświadomości zachowała resztki daru swoich przodkiń, odnajduje również sens swoich poszukiwań: A co jeśli drzemie w niej wspólne dziedzictwo, wspólna świadomość, prowadząca od Katarzyny Szperaczki przez Surmenę i jej matkę aż do niej samej? W momencie, gdy na to wpadła, poczuła się jakby znlazła klucz do zamkniętych przez lata drzwi. i gdy stanęły przed nią otworem, zrozumiała swoją prawdziwą rolę (...) To właśnie jej zadaniem, pomyślała, jest odkrycie losów wszystkich kobiet z rodu, wydobycie ich historii z mroku przeszłości, a zwłaszcza zawiadomienie świata o ich wyjątkowej sztuce (...)Nie sądziła jednak, że jej misja obudzi klątwę rzuconą niegdyś na jej rodzinę.
[źródło]
Dora to postać specyficzna, jest racjonalistką, nie wierzy w klątwy, zaklęcia i cudowne ozdrowienia. Tučkova umiejętnie balansuje pomiędzy światem zabobonów i twardych historycznych faktów. Pisarka, zaczynając od siedemnastowiecznych procesów o czary, przeprowadza nas przez kolejne dekady -  dwie wojny światowe, komunistyczne represje i kończy na latach dziewięćdziesiątych.

W całej tej historii jest miejsce również dla mężczyzn, którzy jednak są postaciami budzącymi same negatywne uczucia. Ojciec Dory to morderca i pijak, ksiądz Josef Hofer (postać autentyczna) - autor licznych zjadliwych publikacji, chciwy i autorytarny, by osiągnąć swój cel potrafił iść do niego po trupach, z kolei Švanc, tajny agent okazuje się być chorągiewką, potrafi się ustawić tak, by zapalić świeczkę jednemu reżimowi, a drugiemu ogarek. To szczwana, mściwa bestia, która zamknęła ciotkę Dory w psychiatryku. Jest jeszcze Jakubek, brat Dory, postać, która wzbudza współczucie. Cierpi na zespół Aperta, jego zniekształcona twarz budzi wstręt. Jedynie Dora potrafi się z nim dogadać.

Nic dziwnego, że za „Boginie z Žítkovej" Tučkova otrzymała najważniejsze nagrody literackie. Autorce udało się bowiem połączyć elementy sagi z powieścią historyczną i obyczajową, a wszystko to jeszcze ująć w ramy narracji charakterystycznej dla kryminału. Co rusz bowiem natykamy się na niespodziewane zwroty akcji, kolejne wątki dynamizują fabułę, a im bliżej końca, tym mocniej rozszerzały mi się oczęta, by w finale doszła do nich opadnięta do samej podłogi szczęka.

Przyznać muszę, że Kateřina Tučkova podjęła się ciekawego tematu, napisała wielowymiarową powieść, w której nie tylko upamiętniła działalność bogiń, ale również ukazała stosunki czesko-niemieckie, świetnie scharakteryzowała zacofane społeczności odcięte od świata, żyjące tradycyjnymi wierzeniami, obnażyła metody działania reżimu komunistycznego, a do tego przemyciła kilka zaklęć, które pomogą zdobyć serce ukochanego, bądź pozwolą odczytać z wosku przyszłość. 

Lubię książki, które nie kończą się wraz z ostatnią przeczytaną stroną. Do takich należą Boginie z Žítkovej". To właśnie takie historie rozbudzają ciekawość i  człowiek zaczyna szukać więcej informacji, zgłębiać temat. Na spotkaniu z Kateřiną Tučkovą dowiedziałam się, że na Podolu są jeszcze uzdrowicieli, na które wołają szeptuchy. Jeżeli kogoś interesuje ta tematyka, kliknijcie TU, bardzo ciekawy artykuł o współczesnych uzdrowicielkach.









2 komentarze:

  1. Nigdy nie słyszałam o tych współczesnych czarownicach zza południowej granicy. Skonfrontowanie ich historii z młodą, racjonalną Dorą jest przewidywalne, ale też interesujące. Muszę dokładniej przyjrzeć się ofercie wydawnictwa Afera.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj, właśnie nie jest przewidywalne... zachęcam do przeczytania, to świetna proza, a jeżeli chodzi o samo wydawnictwo- jeszcze się nie zawiodłam na ich guście. Wydają tylko literaturę czeską, ale nie klasykę, tylko współczesne nazwiska. Polecam bardzo, zwłaszcza Sabacha i Hulovą

      Usuń

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.