Drugim gościem w
Salonie Literackim Angelusa była ukraińska pisarka Oksana Zabużko. Rozmowa
prowadzona była w języku polskim, choć pisarka prosiła o wyrozumiałość, gdy
będzie jej brakować słów. Poradziła sobie świetnie.
Zabużko już
zapisała się w historii literatury. Wydana na Ukrainie w latach 90. książka jej
autorstwa „Badania terenowe nad ukraińskim seksem" były prawdziwą bombą,
która nie tylko wywołała skandal, ale również przyczyniła się do rozwoju rynku
literackiego na Ukrainie. Od tego zaczęła się dyskusja:
- Czy czuje się Pani nadal autorką „Badań
terenowych..."?
- Książki są jak dzieci, nie można się od nich
uwolnić, nie można się ich wyrzec, nie można powiedzieć, że to było 16 lat temu
i się odciąć. Z dzieckiem tak nie zrobisz. Na tym polega pułapka pisania,
jesteś przywiązana do ubiegłych książek i nie możesz ich się wyprzeć, nawet jak
z perspektywy czasu widzisz, że nie są dobre.
Zabużko opowiadała
o różnicach pomiędzy jej wcześniejszymi bohaterkami, a Daryną-postacią z
nominowanego do Angelusa „Muzeum porzuconych sekretów". Daryna jest
kobietą dojrzałą i uczciwą wobec siebie. Bo ta książka jest m.in. o walce, by
być sobą .
Impulsem do napisania „Muzeum" i w ogóle do rozpoczynania
jakichkolwiek innych powieści jest ciekawość. Według autorki pisanie to zabawa
w ciemności: Gdy zaczynasz pisać nie
wiesz, gdzie trafisz, więc piszesz dalej i jesteś ciekaw, gdzie cię słowa
zaprowadzą, co się wydarzy. Wiesz mniej więcej co się zdarzyło, ale nie wiesz
jak. Sama jestem ciekawa jak się potoczą losy, staram się zbliżyć do bohaterów.
Dlatego nigdy nie potrafiłabym napisać kryminału, bo tam musisz mieć plan i
wiesz już kto zabił, a przecież całe pisanie polega na tym, by odkrywać powoli,
co się wydarzy.
Prowadzący
spotkanie Łukasz Saturczak zapytał, czy nie ma poczucia, że pisząc „Muzeum"
stworzyła coś na kształt eposu narodowego, który cementuje i panoramicznie
przedstawia dzieje Ukrainy. Zabużko z uśmiechem stwierdziła, że to takie
dziennikarskie podejście, a tymczasem ona zauważyła, że w ostatnich
dziesięcioleciach nie powstała żadna książka o szczęśliwej rodzinie: Literatura żywi się nieszczęściem, a ja
chciałam napisać powieść o szczęśliwej miłości, to było dla mnie wyzwanie. „Muzeum"
nie jest prozą rozliczeniową.
Wieczór upłynął w
miłej atmosferze. Pisarka okazała się rozmowną i dowcipną osobą, a prowadzący
był świetnie przygotowany.
A już dzisiaj
spotkanie z Ludmiłą Pietruszewską.
Spotkań z obiema paniami zazdroszczę, zwłaszcza że pisarki z tego kręgu językowego nie są u nas dobrze znane. Panowie - owszem.
OdpowiedzUsuńOksana jest bardzo wygadaną osoba, bardzo dobrze się jej słuchało, ale na dzisiejsze spotkanie spuszczam zasłonę milczenia :)
UsuńNie bądź taka, chociaż kilka słów.;)
Usuńprowadzący sobie nie poradził
UsuńPół biedy, już się bałam, że Pietruszewska. Taką szansę zmarnować...
Usuń