Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

niedziela, 20 października 2013

Angelus dla Oksany Zabużko



Wczoraj po raz 8. została wręczona Literacka Nagroda Europy Środkowej Angelus. Dla tych co nie pamiętają, dla porządku przypominam, że jest to wyróżnienie przyznawane za twórczość prozatorską przełożoną na język polski dla pisarzy pochodzących z Europy Środkowej, którzy w swych książkach poruszają istotne współczesne problemy, pokazując bogactwo innych kultur. Nagrodą jest statuetka autorstwa Ewy Rossano oraz czek na kwotę 150 tys. zł. Jeżeli wygrywa autor zagraniczny zostaje również uhonorowany tłumacz czekiem w wysokości 20 tys. zł.


Tegoroczna nagroda powędrowała do ukraińskiej pisarki Oksany Zabużko za książkę „Muzeum porzuconych sekretów" i automatycznie została wyróżniona tłumaczka-Katarzyna Kotyńska. W uzasadnieniu przewodnicząca jury Natalia Gorbaniewska powiedziała, że w tym roku została wyróżniona proza, w której historia miesza się z dniem dzisiejszym, teraźniejszość z przeszłością, miłość ze zdradą, życie ze śmiercią, a magia z rzeczywistością.


Zanim jednak został ogłoszony werdykt, publiczność zgromadzona w Teatrze Muzycznym CAPITOL została uraczona spektaklem w reżyserii Tomasza Mana. W skromnej scenografii, ograniczonej do telebimu, na którym wyświetlano porwane rozdziały tekstów, aktorzy w ok. pięciominutowych aktach prezentowali fragmenty nominowanych książek. Przyznam szczerze, że nie czytałam większości finalistów, ale uważam, że wybrane do spektaklu akapity z „Morfiny" Twardocha i „Grochowa" Stasiuka nie oddawały istoty tych powieści. W kuluarach dowiedziałam się, że inne książki również zostały przedstawione nietypowymi fragmentami. Cóż, każdy ma swoją wizję, a na reżyserze spoczywało trudne zadanie-połączyć siedem różnych książek w jeden spójny spektakl.


Przedstawienie rozpoczęła Magdalena Wojnarowska prezentująca „Dziennik" Jerzego Pilcha. Rewelacyjnie zagrała Justyna Szafran, która wcieliła się w bohaterkę „Jest noc" Ludmiły Pietruszewskiej. Szkoda tylko, że fragment był lekko depresyjny i w życiu bym nie sięgnęła po tę pisarkę, gdyby mi nie powiedziano, że tak naprawdę to jest przezabawna powieść. No cóż, wracamy do sprawy wyboru reżyserskiego.


Świetna była również zamykająca prezentacje Magdalena Kumorek, która wyszła na scenę w krótkich szortach, obcisłej żółtej młodzieżowej bluzeczce, zaplecionym warkoczem i wykrzyczała kwestię Dariny ze zwycięskiej powieści. Rozmawiając później z autorką „Muzeum porzuconych sekretów", dowiedziałam się, że pisarce podobała się interpretacja aktorki, choć ten strój nieco ją zszokował.


A jak już jestem przy Pani Oksanie- po usłyszeniu werdyktu była bardzo wzruszona: Przepraszam, ale odjęło mi mowę, teraz już wiem dlaczego gwiazdy filmowe dostając Oskara, szlochają. Dziękuję. Teraz wszystko wraca do Wrocławia. Teraz czuję, że Ukraina łączy się z Europą dzięki Wrocławiowi.

Autorka podziękowała swojej tłumaczce, której jest bardzo wdzięczna za ogrom pracy, jaki został włożony w przekład. Z kolei Katarzyna Kotyńska wyznała, że była to największa przygoda w jej całym przekładowym życiu.


A na koniec muszę się pochwalić fotką, a co!
Oksana Zabużko

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.