Dzisiaj mija setna rocznica urodzin naszego Noblisty- Pana Czesława Miłosza. Nie przepadam za jego twórczością. Dla mnie jest zbyt pompatyczna, nafaszerowana patosem i pisana z perspektywy Wielkiego Moralisty. Nie czytam Miłosza do poduszki, wolę Szymborską, jeśli już o Noblistach mówimy. Ale kilka wierszy Miłosza mam zapisanych w kajeciku i czasami je sobie podczytuję, bo mnie Pan Miłosz dowcipem i dystansem do samego siebie zaskakuje niekiedy. I takie wiersze lubię, o np. ten:
Uczciwe opisanie samego siebie nad szklanką whisky na lotnisku, dajmy na to w
Minneapolis
Moje uszy coraz mniej słyszą z rozmów, moje oczy słabną, ale dalej są nienasycone.
Widzę ich nogi w minispódniczkach, spodniach albo w powiewnych tkaninach,
Każdą podglądam osobno, ich tyłki i uda, zamyślony, kołysany marzeniami porno.
Stary lubieżny dziadu, pora tobie do grobu, nie na gry i zabawy młodości.
Nieprawda, robię to tylko, co zawsze robiłem, układając sceny tej ziemi z rozkazu erotycznej wyobraźni.
Nie pożądam tych właśnie stworzeń, pożądam wszystkiego, a one są jak znak ekstatycznego obcowania.
Nie moja wina, że jesteśmy tak ulepieni, w połowie z bezinteresownej kontemplacji, i w połowie z apetytu.
Jeżeli po śmierci dostanę się do Nieba, musi tam być jak tutaj, tyle że pozbędę się tępych zmysłów i ociężałych kości.
Zmieniony w samo patrzenie, będę dalej pochłaniał proporcje ludzkiego ciała, kolor irysów, paryską ulicę w czerwcu o świcie, całą niepojętą, niepojętą mnogość widzialnych rzeczy.
Ciekawe, czy dostał się do Nieba i zamienił się w patrzenie...
Do jego poezji też mi nie po drodze, ale czego by o nim nie powiedzieć nie można zaprzeczyć, że był osobowością wyjątkową.
OdpowiedzUsuńTo widzę jesteśmy co do twórczości Miłosza wyjątkowo zgodne... Przyjmuję zwykle, że na jego poezję jestem zwyczajnie za głupia.
OdpowiedzUsuńPrzy tej okazji sprzedam Wam autentyczną anegdotkę, którą sprzedał nam dr Bronisław Maj na zajęciach z literatury współczesnej. Otóż - jak niektórym na pewno wiadomo - krajowym specjalistą od Miłosza jest profesor Aleksander Fiut, autor monumentalnej monografii naszego noblisty. I w związku z tą publikacją na konferencji naukowej, która odbyła się w Collegium Novum, jeden z szacownych prelegentów tak raczył wyrazić się ex catedra: "Drodzy państwo, Miłosza należy czytać z Fiutem w ręku..."
dr Kohoutek, Dragonka=> padłam! :) Ale teraz Franaszek wydał biografię Miłosza, wiem,że to obowiązkowa książka dla każdego polonisty, ale ja nie mogę się przełamać. Miłoszowi mówię zdecydowanie nie! :)
OdpowiedzUsuńA już myślałam,że jestem wyrodnikiem, który nie lubi Miłosza (znaczy się poezji i prozy) :)
Mogę tylko się uśmiechnąć;)
OdpowiedzUsuńCo do biografii - nie ma się co zarzekać;) Może warto chociaż przejrzeć? Wczoraj przytaszczyłam z biblioteki i będę sobie dawkować przez wakacje. Oby starczyło mi wytrwałości;)
Jego język nie jest pompatyczny. To cała reszta się stoczyła...
OdpowiedzUsuńpzdr
Bosty Antek=> co rozumiesz przez "cała reszta"?
OdpowiedzUsuń