Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

poniedziałek, 23 lutego 2015

Angelika Kuźniak, Ewelina Karpacz-Oboładze "Czarny Anioł. Opowieść o Ewie Demarczyk"



 


Autorki: Angelika Kuźniak, Ewelina Karpacz-Oboładze
Tytuł: Czarny Anioł. Opowieść o Ewie Demarczyk
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2015





Edith Piaf miała trudny charakter, ale jej w życiu nie było łatwo. Ciężko pracowała na swój sukces i na stałe zapisała się w historii jako wybitna śpiewaczka. Ewa Demarczyk często jest porównywana do francuskiej artystki. Obie despotyczne, nieznoszące sprzeciwu, autorytarne i przede wszystkim dążące do perfekcji. Talent i ciężka praca utorowały im drogę do sławy, jednak obie zapłaciły za nią wysoką cenę.

Nie przepadam za piosenkami Ewy Demarczyk, doceniam jej talent, ale jej głos mnie drażni, podobnie mam z Edith Piaf. Jednak, to co mnie pociąga w obu artystkach, to ich osobowość - silna i twarda, a jednocześnie niezwykle wrażliwa.

Angelice Kuźniak i Ewelinie Karpacz-Oboładze nie udało się spotkać z Ewą Demarczyk. Artystka nie odpowiadała na telefony, a Paweł Rynkiewicz- jedyna osoba, przez którą Demarczyk kontaktuje się ze światem, nie odpisywał na maile. Cóż więc zrobić w takiej sytuacji, przecież reporterki nie będą koczować w namiocie pod domem artystki. Pozostały zatem rozmowy z osobami, które znają Czarnego Anioła, grzebanie w archiwach, przeglądanie wywiadów i filmów- z nich bowiem utkana jest opowieść o wybitnej damie polskiej piosenki.

Jeżeli ktoś miał już okazję czytać wcześniejsze książki Angeliki Kuźniak wie, że reporterka oddaje głos swoim bohaterom, a sama skrywa się za dyktafonem i nie komentuje. Do jej zadań należy jedynie odpowiednie zestawienie faktów, ułożenie z nich spójnej opowieści. Tak też jest w przypadku „Czarnego Anioła".
Z wypowiedzi m.in. Piotra Skrzyneckiego, Andrzeja Zaryckiego, Zygmunta Koniecznego, Zbigniewa Wodeckiego, Krystyny Zachwatowicz, fragmentów wywiadów z innymi artystami Kuźniak i Karpacz -Oboładze tkają opowieść o zdobywaniu sławy, kulisach występów estradowych, życiu i tworzeniu dla Piwnicy pod Baranami, losach Teatru Ewy Demarczyk.  Ale z tych wspomnień przede wszystkim poznajemy osobowość artystki - kobiety, która sztukę ceniła ponad wszystko.

Miała swoje humory, ale wybaczano jej, bo przecież jako wielka dama polskiej piosenki mogła kręcić na wszystko nosem. Potrzebowała adrenaliny i dochodziło nawet do tego, że jej współpracownicy specjalnie doprowadzali do awantur przed występami, bo to jej dodawało energii. Jeżeli na scenie nie było dwóch czarnych fortepianów, a podłoga nie miała czarnego koloru- odwoływała koncert.

Była despotyczna, cały spektakl musiał być zaplanowany i każdy szczegół dopracowany według jej koncepcji. Nikt nie miał prawa głosu.

Była przesądna- przydeptywała nuty, gdy te spadły na ziemię, a znaleziony na scenie gwoździk uznawała za szczęśliwy znak.

Była idealistką, sztukę traktowała jak dialog emocji, znała swoją wartość i wiedziała, że dostarcza ludziom wielu wzruszeń. Miała wybujałe ego.

Na czym polegała jej wielkość? Lucjan Kydryński twierdzi, że na każdorazowym zatracaniu się, samounicestwianiu w muzyce i tekście. I na niezwykłej umiejętności koncentracji na tym co robi- dodaje Marta Stebnicka. A to że była humorzasta, ordynarna? Cóż, wielkim osobowościom artystycznym wiele się wybacza.

Książki Angeliki Kuźniak i Eweliny Karpacz- Oboładze nie należy traktować jak typowej biografii. Wiele w niej przemilczeń i luk. Reporterki nie są wścibskie, delikatnie podchodzą do tematu, nie szukają kontrowersji i nie chcą wywoływać skandalu. Podpytują delikatnie o R. - drugiego męża Demarczyk, który wylądował w więzieniu za kradzieże, próbują również nakreślić historię Teatru Ewy Demarczyk.

„Czarny Anioł" to również świadectwo  czasów szarego PRL-u, rodzenia się legendy Piwnicy pod Baranami i piosenki autorskiej. Wspomnienia nasiadówek w kuchni Janiny Garyckiej, koncertów w ZSRR i francuskiej Olympii, prób i prac nad recitalami ukazują życie ówczesnej bohemy artystycznej.

Jest to opowieść nieskończona, prowadzi do Wieliczki, gdzie artystka obecnie mieszka, drzwi jednak pozostawia zamknięte, bo jak mówiła w rozmowie z Teresą Torańską: Ja się na ludziach zawiodłam. Lepiej pozostać w ukryciu i dać żyć legendzie.

 
Książka bierze udział w wyzwaniu 2015 - Ma co najmniej dwóch autorów.


6 komentarzy:

  1. Zawsze mnie zastanawiało co takiego się stało, że ta piosenkarka, czy pieśniarka, albo lepiej powiem: artystka, zupełnie odcięła się od świata, zniknęła z estrady.
    Jak jej udaje się żyć tak "zabunkrowana"...
    To, ze była kapryśna, humorzasta, czy przesądna - no niech tam, ale ordynarna? Nie podzielam zdania, że wielkim artystom wszystko wolno.
    Czytałam "Papuszę" Kluźniak, chętnie sięgnę i po tę książkę, zdaje mi się siostra coś wspominała, że kupiła...

    A do wyzwania, to ja sobie nie zaznaczam, potem chciałam dopasowywać, choć powinnam zrobić taką listę hasło-tytuł.Tylko nie chce mi się przepisywac tych haseł :-0

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, wkurza mnie ta Demarczyk, też nie uważam,ze wielkiemu artyście wszystko wolno, to tylko ironia w moim stwierdzenie. Ale Kuźniak odwaliła znowu dobrą robotę, choć mam wrażenie, że jej rozmówcy nie do końca są szczerzy, że jednak wyważają sądy, w końcu Demarczyk jeszcze nie zeszła z tego świata, może się jej boją? ;)

      Usuń
  2. Uwielbiam wspomnianą na początku Edith Piaf (jej głos baardzo mi się podoba!), Demarczyk mniej znam - słuchałam tylko kilku piosenek i słyszałam nieco o jej osobowości/wizerunku scenicznym. Wydaje mi się to na tyle interesujące, by sięgnąć po tę książkę - zwłaszcza że poprzednie dzieła Kuźniak przypadły mi do gustu (zarówno "Papusza", jak i "Marlene"; intrygujące postaci wybiera do opisania, może w tym tkwi siła wspomnianych utworów).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myślę,że siła jej książek tkwi nie tylko w doborze bohaterek, ale przede wszystkim w metodzie. Kuźniak zawsze robi porządny research i później świetnie to ze sobą zestawia, sama się wycofuje i oddaje głos swoim bohaterkom. "Papusza" jest moim zdaniem fenomenalna właśnie przez ten zabieg. Ciekawa jestem jak wyglądałaby książka, gdyby autorkom udało się dotrzeć do Demarczyk

      Usuń
  3. Piaf bardzo lubię, Demarczyk mniej - ale jestem jak najdalsza od stwierdzenia, że wielkiemu artyście należy wszystko wybaczyć ze względu na jego talent czy cokolwiek. A g*** prawda. Zawsze mam w takim przypadku ochotę sparafrazować wiersz "Dyktator" Andrzeja Bursy [w miejsce słowa "dyktator" wstawiłam "artysta"]:

    Jestem artystą
    wszystko mi wolno
    palę wieszam morduję
    rżnę najcnotliwsze żony i córy na widoku publicznym
    mówię moim "fanom" [w org. "ministrom"]
    całujcie mnie środek dupy
    a oni ramole słuchają...


    Ale to dygresja. Co do książki - czytałam wywiad z autorkami i podziwiam je za to, co zrobiły. Tzn. za ukończenie książki mimo kłód rzucanych pod nogi, ale też za takt, jaki okazały i unikanie robienia sensacji na siłę. Napisały tak, jak mogły najlepiej w tych okolicznościach przyrody i to się im chwali.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smoczyco, w rzeczy samej, autorki nie miały lekko, dlatego ulepiły tę biografię z tego co się udało zdobyć, a szperały dużo. Dlatego zapewne w tytule nie ma słowa "biografia" tylko "opowieść".

      Usuń

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.