Autorka: Agnieszka
Osiecka
Tytuł: Dzienniki
1945-1950
Wydawnictwo:
Prószyński i Sk-a
Rok wydania: 2013
Rozhecowane
dzieciństwo
Agnieszka Osiecka,
poetka, prozaiczka, dziennikarka, autorka teatralna i reżyserka filmowa, znana
przede wszystkim jako autorka ponad dwóch tysięcy piosenek spopularyzowanych
m.in. przez Marylę Rodowicz, Raz Dwa Trzy, Alibabki, Skaldów i innych istotnych
artystów. Wokół jej osoby narosło wiele mitów i kontrowersji, była kobietą
łapczywą na życie, niezwykle energiczną i przebojową. Ciekawość ludzi i świata
oraz ciepłe, ironiczne podejście do rzeczywistości przypomina mi charakterem
Wisławę Szymborską. Obie artystki za jedyną i najważniejszą wartość uważały
życie ze wszystkimi jego cieniami i blaskami.
Osiem lat trwała
praca nad edycją dzienników Agnieszki Osieckiej, pierwszy tom, który się
ukazał, obejmuje lata 1945 - 1950. Poetka zaczęła prowadzić notatki w wieku dziewięciu
lat, na początku jednak zapisała tylko kilka stron o losach swojej rodziny i
zapału jej zabrakło. Na poważnie powróciła do diariusza w 1949 roku i od tego
momentu aż do śmierci regularnie zapełniała relacjami, wspomnieniami i
przemyśleniami kolejne zeszyty.
Poznajemy zatem
trzynastoletnią artystkę z jej wszystkimi nastoletnimi problemami. Wiele tu zapisków dotyczących zwykłych
przyziemnych spraw - szkoły i klasówek, spotkań z przyjaciółmi, sportowych
sukcesów i porażek, ale dużo miejsca młoda dama poświęca również dojrzałym
rozmyślaniom dotyczącym wiary, miłości, szczęścia, prawdy, pokoju i wojny.
Obserwujemy jak na
przestrzeni kilku lat kształtują się poglądy autorki „Szpetnych czterdziestoletnich". Z kart diariusza wyłania się obraz
dziewczynki, która ukochała życie i Naturę, jest ciekawa wszystkiego. Ma swoje
zdanie, jest niezwykle elokwentna, zdemoralizowana (jak sama o sobie mówi),
troszku krnąbna i zupełnie postrzelona. A przy tym niezła z niej kokietka. Przypomina
bohaterkę popularnego cyklu o przygodach Klaudyny autorstwa francuskiej pisarki
Colette.
Mnóstwo w tych
zapiskach rzeczowej autoanalizy, spisywanych na gorąco perypetii, wrażeń z
lektur , obejrzanych filmów i spektakli teatralnych.
I oczywiście lwią
część w dzienniku zajmują miłosne rozterki, wszakże dla nastolatki to rzecz
niebywale istotna, a Agnieszka na brak adoratorów nie mogła narzekać. Kochliwa
była niesamowicie i ciągle flirtowała. Jednak doznała również cierpień
miłosnych, a tzw. „rajszczyzna" wyciskała z niej wszystkie soki.
Urocze są te niepewności
wszelakie i w zderzeniu z poważnymi filozoficznymi rozważaniami nieco
urealniają naszą bohaterkę.
Z tych zapisków
gdzieś pod spodem, jakby mimochodem, Osiecka opisuje rodzinne problemy, choć
widać, że jest do nich mocno zdystansowana. Wie o romansie ojca i współczuje
matce, z którą ma bardzo dobry przyjacielski kontakt.
Dziennik jest
specyficzną, intymną formą. Osiecka pisała go, by niejako odetchnąć od stylu,
jakim wypowiadała się w szkole i w domu, w jednym z wpisów wyznaje: Niektóre osoby „trenują" styl w
pamiętniku. Ja raczej na odwrót. Piszę tak, aby czytając potem, móc najlepiej
rozumieć i czuć. Powtarzam się ciągle, nudzę albo opisuję dni podminowane
wrażeniami w kilku źle złożonych zdaniach, ale za trudno by mi było pisać
jakieś doskonałe studium o swojej duszy. Zapewne szczere to wyznanie, ale
jednak nie do końca prawdziwe. Język i styl tych zapisków dają nam przedsmak
talentu, który już w wieku dziecięcym zaczął się objawiać. Młoda Osiecka
wyraźnie dba o detaliczne opisy przyrody, osób, sytuacji. To niezwykle barwne
obrazy rzeczywistości pisane językiem żywym, najeżonym różnego rodzaju
powiedzonkami slangowymi (było wdechowo, było kaczo, byczo i indyczo itp.),
nowomową (należy pamiętać, że są to czasy stalinowskie), wkrętami z języków obcych
(Osiecka uczyła się wtedy pięciu języków).
Czytając te
dzienniki, zastanawiało mnie ciągle jedno - w jakim stopniu są one intymne i szczere. Nie
podważam oczywiście osobistego charakteru diariusza, ale czy jest to absolutne
obnażenie duszy? Każdy kolejny zeszyt jest podpisany pseudonimem, to już w
pewnym sensie skazuje na kreację. Zresztą sama Osiecka przyznaje w jednej z
notatek, że do końca nie potrafi ściągnąć maski i ma się na baczności, bo
przecież wraz z koleżankami wymieniały się co jakiś czas swoimi pamiętnikami, by
je nawzajem czytać i dzielić się uwagami na temat sztuki diarystycznej. To podświadomie
zmuszało do niechcianego eufemizmu w sądach, choć Osiecka była osobą bardzo
szczerą i bezpośrednią, która nie przejmowała co o niej ludzie powiedzą.
1945 - 1950 to
szare lata stalinizmu, jednak tej szarości i tła politycznego nie uświadczymy w
zapiskach młodej damy. Dużą wiedzę o osobach, które przewijają się przez te
notatki, wspominanych naprędce wydarzeniach, miejscach, dowiemy się z
opracowanych z niezwykłą starannością przypisów, które czasami jednak odnoszą
się do wyjaśniania zbyt oczywistych zwrotów takich jak np. maligna, herod-baba.
Oprócz tekstu
edycja uzupełniona została zdjęciami, skanami dokumentów i kart dziennika, co
daje pewne odzwierciedlenie charakteru dziennika, w który autorka wklejała
różnego rodzaju wycinki, cytaty itp.
Pierwszy tom
zapisków stanowi ciekawe wprowadzenie w świat Agnieszki Osieckiej, widzimy, co
kształtuje jej charakter, jakie zdarzenia mają wpływ na jej postępowanie i
obserwujemy jak z dnia na dzień beztroski podlotek staje się pannicą z
kształtującymi się wyraźnie poglądami.
„Dzienniki 1945 -
1950" to lektura inspirująca, przesycona ciepłymi uczuciami i niezwykłą
siłą witalną.
Ksiązka całkowicie nie w moim guście - to coś bardziej dla mojej przyjaciółki.
OdpowiedzUsuńnie prowadziłaś pamietnika? mi po przeczytaniu zachciało się powrócić do swoich zapisków, tak z ciekawości, co ja w tym wieku wypisywałam. i powiem, że miły to był powrót :)
UsuńBardzo chętnie przeczytam dziennik takiej osobistości o takiej osobowości jak Agnieszka Osiecka. Interesujące jest to, że już we wczesnym dzieciństwie pisała pod pseudonimem.
OdpowiedzUsuńmiała dwa, ale to świetne wprowadzenie do zrozumienia jej późniejszych postaw
UsuńUwielbiam Agnieszkę Osiecką, pisałam o niej nawet pracę licencjacką. Opublikowałam ją na swoim blogu we fragmentach, więc jeśli będziesz miała ochotę to zapraszam do mnie.
OdpowiedzUsuń"Dzienniki" oczywiście zakupiłam, ale jeszcze niestety nie przeczytałam, ale jest to tylko kwestia czasu :)
dziękuję, z chęcią zajrzę :) Pozdrawiam
Usuń