Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

niedziela, 12 maja 2013

Proszę o urlop od rzeczywistości


Mam już dość tego tygodnia, dłuży mi się niesamowicie. A najbardziej wkurzająca jest pogoda. No co za złośliwość jakaś-w tygodniu, gdy muszę kwitnąć osiem godzin w biurze, słoneczko przepięknie świeci i zaprasza na spacery. A w weekendy? Sami widzicie, co się za oknami dzieje- deszcz, burze, błyski jakieś. Nic, tylko zakałapućkać się w kordełkę z jakąś dobrą książką i Ukochanym u boku. A, nie zapomnijmy też o kocie.

A tydzień wyglądał tak:

PONIEDZIAŁEK
Zaczęło się -cierpię na jakiś cholerny nerwoból. Ból jest raz silniejszy, raz słabszy, ale generalnie mam usztywnioną lewą stronę i ledwo mogę się poruszać. Oczywiście do lekarza nie ma po co iść, bo jak samo przyszło to samo pójdzie, tylko sobie trochę pocierpię. Można się przyzwyczaić.

WTOREK
Wypad na Gadki Szmatki Literatki, a tam brat Beaty Kozidrak wydzierający się wniebogłosy, Ilona Witkowska ze swoją poezją, prześwietny Mariusz Urbanek i recital  Jacka Telusa, który śpiewał wiersze Herberta i Miłosza. Było pięknie.

ŚRODA
W telefonie mam nastawioną stałą pobudkę od poniedziałku do piątku na godzinę 6:30, bym do pracy nie zaspała. Ale zazwyczaj budzę się wcześniej bez budzika. Tak też było w środę. Obudziłam się o 6-tej, wyspana, słoneczko już pięknie zaglądało do pokoju. Leżę sobie taka przeszczęśliwa i myślę: Weekend, jak dobrze, wolne, lenistwo :)))). I bym sobie tak leżała przekonana o tym, że jest sobota, gdyby pół godziny później budzik nie ściągnął mnie brutalnie na ziemię.

CZWARTEK
Poszłam do pracy w topie założonym tył do przodu. Na szczęście zorientowałam się w biurze,  że coś jest niehalo, bo bym jak ta ostatnia sirota zaiwaniała z pracy z kieszonkami na plecach.

PIĄTEK
Wypiłam trzy mocne kawy, popiłam coca-colą i prawie zasnęłam przed monitorem w pracy. Tylko wybiła godzina 16, a ja zawinęłam do domku i chwilę później już chrapałam smacznie w łóżeczku.
Przyjechał Adrian, znajomy Wojtka z Leszna.  Obowiązkowa partyjka Chińczyka. Wygrałam.

SOBOTA
Leje. A mieliśmy jechać na koncert Obstawy Prezydenta. Pal licho, że nadal mam ten cholerny nerwoból, który się nasilił i w sumie czuję się tak, jakby mi ktoś skopał żebra.
Adrian rano jakiś struty.
-Musimy jechać z Wojtkiem.
- Ale gdzie, co się stało?
- No...wypadek był.
- Matko Bosko, jaki wypadek, co się stało?!
- No... Wojtek nie ma zęba...
- !!!!????
Tak, bo chłopcy wczoraj pokazywali sobie obronne chwyty i Adrian niechcący przywalił Wojtkowi z łokcia. Efekt-brak jedynki i lekkie limo... Ach, te chłopy.
No to co, pogotowie stomatologiczne i już nowy ząbek wstawiony, a dzień dopiero się zaczął.
Wojtek z Adrianem poszli na spacer, a ja sobie ucięłam drzemkę. Budzę się, a tu z pępka krew i ropa. Hmmmm...no nieciekawie. Mój kochany bohater natychmiast zadecydował, że idziemy do lekarza. Obdzwonił przychodnie i się okazało, że po drugiej stronie ulicy jest dyżur. Jakoś się podniosłam z tym moim rwącym bokiem, popłakałam sobie i poszli my. Pani doktor, niesamowicie miła, stwierdziła, że to może być jakiś wylew jelitowy i trzeba do szpitala na USG i na rentgena z tym moim nerwobólem. Dała mi skierowanie do szpitala, kawał drogi. Przeprosiła, że nie może mi dać karetki, bo ledwo, ale poruszam się jednak o własnych siłach. Wyszła do Wojtka i poprosiła go, żebym nie jechała tramwajem, tylko by mi zamówił taksówkę. Bardzo się przejęła tym, że nie mamy samochodu, a ona nie może mi dać karetki. Popłakałam się - z bólu i wzruszenia.

Mój Ukochany zamówił taksówkę. Wsiadam ze zbolałą miną, a pan taksówkarz:
­- Gdzie jedziemy?
-Szpital na Borowskiej.
- Co, rodzimy? Wody już odeszły?
- (!$%##%%#$#@ k......) nieee, jeszcze nie czas. (już mi się nie chciało tłumaczyć, że to nie ciąża, tylko taka budowa ciała ;)

A w szpitalu pan doktor nawet mnie nie zbadał, nie obejrzał pępuszka, tylko kazał przemywać wodą utlenioną. Gdybym mu nie powiedziała, że się ruszać nie mogę, to by mnie odesłał, bo nawet mu się nie chciało skierowania przeczytać. Dostałam jakieś leki rozkurczowe, czopki (mowy nie ma, nie będę sobie nic w rzyć wciskać) i leki przeciwbólowe.
Na noc, na ukojenie nerwów słuchanie Jacka Telusa.

NIEDZIELA
Dopiero się zaczyna...

Tak Kochanie, jesteś moim bohaterem.

9 komentarzy:

  1. Ściskam mocno, zdrówka życzę, a choć to marna pociecha, to powiem, że chyba ogólnie mijający tydzień był jakiś dziwny, nic nie szło jak powinno... a z pogodą to można się wściec...
    Trzymaj się dzielnie!

    PS. Przeczytałam nowego Pilcha, opiszę wrażenia jak znajdę czas ( mam już co nieco naszkicowane), tymczasem polecam bardzo, tylko na spokojny czas, bo to nieco zakręcona proza...

    OdpowiedzUsuń
  2. A dziękuję Agnesto. Zastanawiam się też nad nowym Pilchem, ale ostatnio coraz mniej czytam nowości, bo mnie naprawdę wzięło na czeskie klimaty i jak widzę na swojej półce zerkającego na mnie Hrabala, to nie mam siły mu się oprzeć :)
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  3. Udzielam Ci niniejszym Opierdolu i Nagany Wychowawcy [:)] za zaniedbywanie zdrowia i olewanie pójścia do lekarza od poniedziałku. Takich rzeczy, jak nerwobóle, nie można lekceważyć, o czym się niestety przekonałaś... Nie chcę wyjść na przemądrzałą Ciotkę-Klotkę, ale żeby mi się to więcej nie powtórzyło, hę? Ka-pe-wu?

    OdpowiedzUsuń
  4. ale to tak we wtorek już się lepiej czułam, to po co iść do lekarza, trochę mnie teraz połamało, ale leki zaczynają chyba działać. Ale jak już Smok krzyczy, to Mag się będzie słuchać ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. No to rzeczywiście tydzień ciężki. Ale, że aż takie przeboje z pępkiem! Co lekarz na to powiedział? Do tego ząb Wojtka- a to ci przygoda, że niech mnie.

    Ja również apeluje o zadbanie o zdrowie! Bo co z tego, że jesz zdrowo, listy żywieniowe tworzysz. Cóż z tego kiedy o resztę siebie nie dbasz? Proszę natychmiast zadbać o siebie. Teraz, zaraz, już:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pępkiem jutro pójdę, jak się nie przestanie gromadzić tam ropa i krew.
      Oj, dbam przecież o zdrowie, ale wiesz jak to jest z naszą służbą, zanim dostanę termin do chirurga, samo mi przejdzie :)

      Usuń
  6. Tydzień z przebojami, szkoda tylko, że w większości niemiłymi. Oby ten pępek nie był niczym poważnym :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może skończy się na przemywaniu, w czwartek mam lekarza, zobaczymy co powie

      Usuń
  7. no to ci powiem, że masz same przeboje!!! idź do lekarza, słuchaj jak ci dobrze ci nade mną gadają, zdrowie ma się tylko jedno!!!
    (też jestem taka mądra, bo sama po lekarzach ganiam )

    OdpowiedzUsuń

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.