Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

poniedziałek, 13 maja 2013

Katarzyna Kobylarczyk "Pył z landrynek.Hiszpańskie fiesty"


 


Autorka: Katarzyna Kobylarczyk
Tytuł: Pył z landrynek. Hiszpańskie fiesty
Wydawnictwo: Czarne
Seria: Reportaż
Rok wydania: 2013





Zaczęło się od błądzenia po hiszpańskiej autostradzie. Trafili do zabitej dechami wsi, gdzie usłyszeli o encierro - wyścigu z bykami pędzonymi na miejsce korridy. Prawdopodobnie wtedy klamka zapadła, Katarzyna Kobylarczyk i jej towarzysz postanowili zwiedzić kraj Basków szlakiem fiest.

Jest to nie lada wyzwanie, bo na Półwyspie Iberyjskim nie ma dnia, by się jakaś fiesta nie odbywała. Hiszpanie uwielbiają się bawić, a okazji do świętowania nigdy nie brakuje- rocznice, święta katolickie i świeckie, pochody ku czci patronów i udanych zbiorów- jest w czym przebierać.

Nasza reporterka zaczęła od słodkości. W Vilanovey i la Geltrú odbyła się właśnie bitwa landrynkowa. Chłopcy rzucali w siebie garściami cukierków, a dziewczęta stały obok i się podśmiewały. Potem rozpoczęły się tańce. To jedna z ciekawszych zabaw organizowanych w kraju Basków.
Kobylarczyk zabiera nas jeszcze na najsłynniejszą korridę do Pampeluny, w Calandzie natomiast mamy okazję posłuchać całonocnego bębnienia, które ma przypominać o godzinie śmierci Jezusa, gdy to ziemia w Jerozolimie w owej godzinie się zatrzęsła. Jest też pochód pokutników chłostających swe ciała i fiesty upamiętniające różne fakty historyczne. Bywa kolorowo, ale też i krwawo.  Kobylarczyk obserwuje to wszystko z perspektywy naiwnej turystki. Nie zgłębia tematu, nie rozmawia z ludźmi, pływa po powierzchni. Nie ma w niej reporterskiej ciekawości, przez co czytelnik pozostaje z pewnym niedosytem. Czasami autorka zaskoczy nas jakąś ciekawostką, legendą, ale wszystko to jest zdawkowe. Być może taki był zamysł autorski-przedstawienie fiest hiszpańskich w krótkich migawkach, takich pocztówkach z wakacji.

Dziwny to reportaż. Pisany bardzo poetyckim językiem, narracja snuje się powoli jakby za chwilę miała się poddać obowiązkowej sjeście. Brakuje też jakiegoś porządku, autorka skacze z miejsca na miejsce, z fiesty na fiestę, z roku na rok tak, że w pewnym momencie wszystko zaczyna się zlewać w jedną całość. Pozostaje chaos i niedosyt. Niestety.

10 komentarzy:

  1. Miałam takie dziwne przeczucie, że zważywszy niewielką objętość książki w stosunku do b. ciekawej i rozległej tematyki, może być to rzecz wybrakowana. O autorce też w sieci informacji prawie nie ma.
    Szkoda tematu, bo Hiszpania cieszy się u nas dużą popularnością wśród turystów, była szansa na przybliżenie tego państwa.

    OdpowiedzUsuń
  2. No niestety, tym razem Czarne nie trafiło z autorką. Reportaż jest pisany po łebkach, zero kontaktu z ludźmi, zero drążenia tematów. Nie polecam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Też miałam wrażenie niedosytu, niestety, o czym pisałam u siebie.
    Czytanki Anki, nie jest bardzo źle, ale Kobylarczyk zawiodła moje oczekiwania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, seria reportażowa Czarnego jest rewelacyjna i ufam, że mogę w ciemno brać książki i się nie zawiodę, ale nawet najlepszym zdarzają się potknięcia. Ciekawa jestem innych tekstów tej autorki, może nie są taki złe?

      Usuń
    2. Na półce czekają "Baśnie z bloku cudów", ale nie wiem kiedy się doczekają :) Ostatnio odkryłam, że autorka prawdopodobnie pisze także przewodniki na Małopolskie Dni Dziedzictwa Kulturowego, choć nie wykluczam tutaj zbieżności nazwisk :)

      Usuń
    3. to ta sama autorka
      http://dnidziedzictwa.pl/wp-content/uploads/k_mddk_w-tym-sek.pdf
      http://dnidziedzictwa.pl/wp-content/uploads/wejdz-na-szlak.pdf

      Usuń
  4. Pocieszające, że nie tylko mnie zmogła ta książka. Ostatecznie stała się jedną z niewielu odłożonych w połowie czytania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no niestety, w Czarnym też zdarzają się słabsze książki. Ja jednak przebrnęłam do końca, na szczęście książka nie jest opasła

      Usuń

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.