Autorzy: Artur
Barciś, Marzanna Graff
Tytuł: Rozmowy bez
retuszu
Wydawnictwo:
Wydawnictwo M
Rok wydania: 2011
Ja Was z góry
uprzedzam, że ten tekst będzie egzaltowany i wypełniony ochami i achami. Ta
książka to REWELACJA! I na samym początku chciałabym uściskać wirtualnie
Agnesto za recenzję, która mnie zachęciła do sięgnięcia po „Rozmowy bez
retuszu". A Wydawnictwu M w tym miejscu podziękować za przesłanie
egzemplarza do recenzji.
Marzanna Graff i
Artur Barciś znają się zapewne długo, co się od razu rzuca w oczy w wywiadzie. „Rozmowy
bez retuszu" mają bowiem charakter przyjacielskiej pogawędki, miejscami
jest nieco chaotyczna, wypowiedzi przeplatane są licznymi dygresjami, Graff
dopytuje, Barciś odpowiada, ale zaraz przypomina sobie inną historię i odbiega
od tematu, Graff pozwala mu na słowotok, ale później sprowadza rozmowę na
porzucony tor. Ech, jak oni ze sobą rozmawiają! Czytałam i widziałam dwie
uśmiechnięte osoby, które przy kawce wspominają jak to kiedyś było. Na stole
leżą porozrzucane zdjęcia, które znalazły się później w książce, między nogami
biega jamnik-atmosfera iście sielankowa.
„Rozmowy bez
retuszu" to przepiękna opowieść o życiu człowieka, który miał ciągle pod górkę, ale parł zawzięcie do przodu i
dzięki swemu uporowi osiągnął sukces. Marzanna Graff wypytuje naszego bohatera
o wszystko, zaczyna od dzieciństwa, które nie było przyjemne. Gdy jest się
chuderlakiem i chorowitym dzieckiem, nie jest łatwo przeżyć wśród rówieśników,
dlatego dzieciństwo kojarzy się aktorowi ze strachem, gdy to koledzy sadzali go
wysoko na szafie i biedaczek musiał czekać, aż przyjdzie ktoś litościwy i go stamtąd
zdejmie. Ale pierwsze lata w szkole to również początki fascynacji teatrem. Już
wtedy Barciś wykazywał smykałkę do recytowania. Bardzo wcześnie nauczył się
czytać-to był jego świat, choć miał też swoją bandę w podstawówce.
Później następuje
opowieść o dzieciństwie spędzanym u babci i znienawidzonym wypasaniu krów, o
pierwszych krokach na scenie, o tym jak nie został cukiernikiem, a uparł sie,
by zdawać do szkoły filmowej w Łodzi, o pierwszych angażach, propozycjach
filmowych i oczywiście o pierwszych miłościach.
Z tej rozmowy
wyłania się portret człowieka bardzo skromnego, ale i rozgadanego. Na prośbę Marzanny Graff, by porozmawiać o
życiu prywatnym, nieco speszony odparł: „Musimy?".
Ale jednak dał się namówić na wspomnienia o poznaniu swej żony Beby, o
dzieciach i o tym ,że pisze bajki (na końcu książki rarytasik- bajka autorstwa
Artura Barcisia).
„Rozmowy bez
retuszu" to niesamowicie ciepła książka, przepełniona życiowym optymizmem.
Pan Artur jawi się jako człowiek z ogromnym poczuciem humoru i choć zawsze było
mu trudniej przez jego niespecjalny wygląd, zawsze starał się zachować pogodę
ducha. Dzięki temu jest teraz rozpoznawalnym aktorem, ma cudowną rodzinę,
przyjaciół, a wszystko to zawdzięcza jedynie sobie.
Książka Marzanny
Graff to taki antydepresant, polecam z całego serca szczególnie tym, którzy
patrząc na szklankę zawsze uważają, że jest do połowy pusta.
Barcisia uwielbiam jeszcze z czasów, kiedy był panem psa Pankracego. I tak bym po tę książkę sięgnęła, ale po Twojej rekomendacji zrobię to na 1000%.
OdpowiedzUsuńDrago, jest cudna, bardzo pozytywna :)
UsuńDobra, dobra, nie tak mocno... ;-)
OdpowiedzUsuńCieszę się niezmiernie z tak owocnej inspiracji.
Znakomicie uzupełniłaś to, czego ja nie napisałam. Zgadzam się z każdym zdaniem.
Pozdrowionka!
No i co ja bym bez Ciebie czytała? :)
UsuńOj tak, zgadzam się całkowicie, ja też oceniałam ją przepełniona emocjami i zachwytem. Do tej pory bardzo ciepło o niej myślę :)
OdpowiedzUsuńWspaniała lektura i naprawdę interesujący człowiek. "Antydepresant" - znakomite określenie.
Sama jego fizjonomia prowokuje chęć przytulania, ale jego podejście do życia, ten upór :) Cudny człowiek i przezabawny :)
UsuńPrzeczytałam. Rzeczywiście, bardzo przyjemne, optymistycznie nastrajające czytadełko :)
OdpowiedzUsuńNiom, a ja zamówiłam "Chustkę" :)
Usuń