Autorka: Swietłana Aleksijewicz
Tytuł: Ostatni świadkowie. Utwory solowe na głos dziecięcy.
Przekład: Jerzy Czech
Wydawnictwo: Czarne
Seria: Reportaż
Rok wydania: 2013
Po latach Aleksijewicz wróciła do tematyki wojennej, tym razem jednak
pisarka odnalazła ludzi, którzy w czasie wojennej zawieruchy byli
dziećmi, mieli od roku do około 15–16 lat. Wielu z nich ciężko było
namówić na zwierzenia, bo pamięć ludzka wypiera to, co złe, ale są też
tacy, którzy muszą z siebie wyrzucić całe bagno, które przeżyli:
„Wspominam wojnę, żeby zrozumieć... Bo inaczej po co wspominać?” –
wyznaje jedna z bohaterek.
Białoruskiej reporterce dzięki empatii i niesamowitemu wyczuciu
taktu udało się namówić dorosłe już osoby do powrotu do lat wojennych.
Aleksijewicz zależało jednak na tym, by to nie były suche relacje,
chciała, by jej bohaterowie opowiadając ponownie znaleźli się w tamtych
miejscach, w tamtym czasie. Dotykając najczulszych miejsc, autorka
wysłuchała najintymniejszych zwierzeń.
Ja niestety mam mieszane uczucia. Z jednej strony uważam, że podobne relacje trzeba przechowywać, a z drugiej mam pretensję do autorki, że po prostu wrzuciła je do jednego zbioru, ot tak. W połowie byłam już tak otępiała, że miałam wrażenie dreptania wciąż w tym samym miejscu. W rezultacie straciłam zainteresowanie. Podobnie było w przypadku książki Aleksijewicz o samobójcach. W "Wojnie..." potraktowała relacje przekrojowo i dało to świetny efekt. Przyjmuję, że w przypadku "Ostatnich świadków" tak się nie dało zrobić, niestety w moim odbiorze książka jest słabsza od poprzednich.
OdpowiedzUsuńZgodzę się z Tobą,że książka jest słabsza od poprzednich, ale i tak zachowuje poziom. Ja mam zupełnie inne wrażenia, nie odczuwam,że te relacje zostały wrzucone do jednego worka, dla mnie każda opowieść jest inna i nie zlewa się w jedną całość z następnymi. Aleksijewicz potrafi tak dobrać wypowiedzi, że wielu bohaterów pozostaje w pamięci. Nie czytałam reportażu o samobójcach, ale "Wojna..." mnie wbiłą w fotel, a to dlatego ,ze rzeczywiście reporterka oddała głos kobietom, które wcześniej były niezauważone (inżynierkom, praczkom, kucharkom) i w tym jest siła tej książki (pomijam literacką obróbkę). To chyba była pierwsza taka książka, opisująca wojnę z tej perspektywy. W przypadku "Ostatnich świadków" temat nie jest nowy i było już kilka książek o wojnie oczami dzieciaków, choć uważam, że Aleksijewicz uniosła temat i to całkiem dobrze.
Usuń