Autorka: Elif Shafak
Tytuł: Czterdzieści zasad miłości. Powieść o Rumim.
Przekład: Ewa Elżbieta Nowakowska
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 2012
Dżalaloddin Rumi był
wykształconym i ortodoksyjnym muzułmaninem. Urodził się w Afganistanie w XIII
w. Do Turcji przybył, by szerzyć nauki Allacha. I pewnie wiódłby spokojne życie
nauczyciela, gdyby dnia pewnego na jego drodze nie stanął tajemniczy derwisz-
Szams z Tebrizu. Owy asceta kazał swemu towarzyszowi wyrzucić wszystkie mądre
manuskrypty do wody i pokazał mu, że islam to religia miłości i jedności duszy
ze światem. Rumi znalazł swoje przeznaczenie, z ortodoksyjnego mentora stał się
poetą, założył zakon derwiszów i stał się sufim. Wyznawał, że najlepszym
sposobem na zbliżenie się do Boga jest miłość wyrażana m.in. w samie, czyli ekstatycznym tańcu, podczas
którego można doświadczyć katharsis i obcować bezpośrednio z absolutem.
Historia dwóch
sufich zainspirowała Elif Shafak do napisania przepięknej opowieści o miłości i
potrzebach duchowych, o próbie odnalezienia własnej drogi życiowej oraz o
poszukiwaniu mistycznego kontaktu z Absolutem. W wywiadzie udzielonym
dla „Bluszcza" ( „Bluszcz",
nr 6 (45) czerwiec 2012) turecka pisarka zdradza: „ Moim punktem wyjścia była miłość. Nie zaczęłam pisać z myślą o Rumim,
a o miłości (...) chciałam opowiedzieć o miłości w skromny i przejrzysty
sposób, i to mnie doprowadziło do Rumiego i Szamsa z Tebrizu, bo to najczystszy
jej przykład, który znalazłam w pobliżu." Autorka wyjaśnia również, że
tytuł „Czterdzieści
zasad miłości" w oryginale brzmi Aszk,
co oznacza specyficzny rodzaj
miłości, który może kojarzyć się z fizycznością, ale tradycyjnie to słowo
odnosiło się do relacji mistyków z Bogiem.
„Czterdzieści zasad
miłości" to powieść konstelacyjna, w której narracja rozpada się na wiele
głosów. Historie opowiadane w pierwszej osobie przez kolejnych bohaterów
nawzajem się naświetlają, opalizują, dając tym samym pełnowymiarowy obraz
świata przedstawionego. Czytelnik skacze z jednej opowieści do drugiej, wędruje
po dwóch czasoprzestrzeniach. Losy Rumiego i Szamsa zabierają nas bowiem do
średniowiecznej Turcji, natomiast klamra spinająca opowiedziane w książce
przypadki sięga czasów współczesnych- Ameryki roku 2008.
To właśnie w
Northampton poznajemy czterdziestoletnią Ellę Rubinstein, matkę trojga dzieci i
żonę wpływowego biznesmena. Bohaterka jest typową przedstawicielką
amerykańskiej klasy średniej. Prowadzi dom, uczęszcza na spotkania klubu
gospodyń domowych, ma wszystko zaplanowane i poukładane. Jednak monotonia i
stabilizacja zaczynają ją męczyć. Narzucone role, odgrywanie dobrej żony, która
nie zauważa romansów męża uwierają coraz bardziej. Ella czuje, że musi coś
zmienić w swoim życiu, ale nie potrafi się zdobyć na żaden radykalny ruch. Do
momentu, gdy dostaje do recenzji książkę
„
Słodkie bluźnierstwo" autorstwa niejakiego Aziza- Europejczyka, który
został sufim.
Wraz z Ellą czytelnik zostaje zabrany do świata Rumiego i Szamsa. Wraz
z Ellą czytelnik obserwuje duchową przemianę, jaką przechodzą trzynastowieczni
bohaterowie. Rytmem, który wyznacza bieg wydarzeń są zasady miłości , które
Szams wyrył w swojej duszy i przekazał Rumiemu- swemu towarzyszowi i
uczniowi. Szams staje się zatem postacią
centralną, wokół niego skupiają się wszystkie zdarzenia. Przez jednych jest
kochany, przez innych znienawidzony. Jedni uważają go ze heretyka, inni za
oświeconego. To postać wielowymiarowa i kontrowersyjna. Nie jest sympatyczny.
Zwykły egoista. Derwisz? Sufi? Oświecony? Stworzył czterdzieści zasad miłości,
a sam rani ludzi wokół. Powstaje zatem pytanie- jak daleko można się posunąć,
by osiągnąć mistyczne zjednoczenie z Absolutem? Ilu ludzi można przy tym
zranić?
Shafak udało się stworzyć pełnokrwiste postaci, ale przekonania i poglądy,
które głoszą drażnią swoją trywialnością. „Idź za głosem serca", „Pamiętaj, że tylko w sercu drugiej osoby
możesz znaleźć odbicie Boga",
„Cokolwiek się zdarzy w twym życiu, nie poddawaj się
rozpaczy", „Miłość doskonali się
jedynie w bólu". Nie przypomina to
Wam trochę „Alchemika", czy
też „Jedz, módl się i kochaj"?
Te nieco irytujące niedociągnięcia Shafak rekompensuje misternymi i
ociekającymi sensualizmem metaforami,
które doskonale współgrają z mistyczną tematyką książki. Autorka po raz kolejny
udowadnia, że świetnie się czuje w orientalnym klimacie i w mistrzowski sposób
spaja ze sobą dwie rzeczywistości, opowiadając o ponadczasowej potrzebie
namiętności i wiary. To historia opowiedziana z prawdziwym epickim rozmachem i
pasją.
Zdecydowanie coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńjussi, jeżeli lubisz książki z orientalną nutą to zdecydowanie książka dla Ciebie. Ja ją połknęłam
UsuńAle się pozmieniało na blogu :)
OdpowiedzUsuńMam podobną opinią o tej książce. Trochę wydumana i pachnąca Alchemikiem, ale tak całkiem zacnie się czytało :)
moc pozdrowień
Ano, kobieta zmienną jest, blog kobiety też :)A w sumie tę Shafak to dzięki tobie przeczytałam. Teraz chcę więcej :) Będę się czaić na Bękarta ze Stambułu- to mi chyba polecałaś :)
UsuńPozdrawiam
"Opalizują" - ładnie nazwałaś to naświetlanie się wzajemnie historii.
OdpowiedzUsuńMyślę, że polubiłabym prozę tej pisarki, kiedyś na pewno się przekonam, póki co - szlaban na nowe książki i na bibliotekę ;-)
Dzięuję :) Agneeesto, no przecież nie wolno sobie takich szlabanów nakładać, książki się poobrażają ;)
UsuńNiesamowicie ciekawy opis książki, ta pozycja została właśnie dopisana do wakacyjnej listy "do przeczytania" :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) To bardzo odpowiednia lektura na wakacje :)
Usuń