Będąc młodą
uczennicą Szkoły Podstawowej, po wycieczce do stolicy Dolnego Śląska, zraziłam
się strasznie do tego miasta i za żadne skarby świata nie chciałam tu mieszkać.
Na szczęście człowiek z głupich młodocianych buntowniczych myśli wyrasta i
poglądy zmienia. Teraz za żadne skarby świata nie potrafiłabym zapuścić korzeni
w innym miejscu, Wrocław dostarcza mi życiodajnego powietrza, a od momentu, gdy
został ogłoszony Europejską Stolicą Kultury 2016, dostałam jeszcze skrzydeł, by
ogarnąć te wszystkie wydarzenia, które są organizowane.
Wczorajsze
popołudnie i wieczór literackimi wędrówkami naznaczone były. O 17:00 wypadało
zajrzeć na 10. urodziny Mediateki i posłuchać co troje reporterów ma do
powiedzenia. W rolach głównych:
Lidia Ostałowska, Iza Michalewicz, Mariusz Szczygieł |
A było o małej, ale
twardej rączce byłej szefowej Dużego Formatu - Małgorzacie Szejnert. Goście z
sentymentem wspominali surowy charakter i radykalizm, który nauczył ich wielu
rzeczy.
Małgorzata Szejnert pokazywała nam, że reportaż musi
być o czymś, nie tylko o tym, że pani zabiła pana, zawsze musi być jakaś
nadwyżka, ona nas nauczyła, że w reportażu trzeba pójść jeden stopień wyżej.
Ale okazuje się, że
pisanie reportażu nie jest wcale takie łatwe. Goście zgodnie przyznali, że
najgorszą rzeczą jest strona techniczna, czyli spisywanie rozmów, przepisywanie
notatek, ale jak już wszystko jest, to wtedy pisanie jest samą
przyjemnością. Tylko jeszcze jest jeden
problem - trzeba się do niego zabrać. I właśnie w tym momencie zaczyna się
krzątanie - bo okna nieumyte, bo dywan trzeba odkurzyć, firanki wyprać, bo
jakoś wcześniej się nie widziało, że brudne. I tak schodzi poranek, południe,
popołudnie...a tekst się sam nie napisze.
Nie tylko o
reportażu była mowa, Mariusz Szczygieł opowiadał o początkach powstawania
księgarnio - kawiarni „Wrzenie Świata" (historia o Pani Zosi ze wspólnoty
mieszkaniowej, która graniczy z kawiarnią ubawiła mnie do łez), o nowej
książce, która ma się ukazać jesienią.
Mnóstwo śmiechu,
historii, refleksji, ale czas gonił, a tu kolejne atrakcje, bo w tym samym
dniu, a raczej już wieczorem rozpoczęła się Europejska Noc Literatury. Wrocław
drugi raz uczestniczy w tym projekcie. Celem jest prezentacja nieopublikowanych
jeszcze dzieł pisarzy europejskich. W niesamowitych okolicznościach przyrody,
tudzież w przepięknych wnętrzach, znane osoby czytają. A jak czytają? To już
zależy od nich. Mogą sobie siedzieć i czytając, energicznie gestykulować:
Taras Prochaśko W gazetach tego nie napiszą | Ukraina czyta Błażej Peszek |
Mogą uwodzić swym
głębokim, hipnotycznym głosem, bo ich bohater jest spod ciemnej gwiazdy:
Mogą również
recytować z charakterystyczną dla siebie manierą:
Kate Atkinson Jej wszystkie życia | Wielka Brytania czyta Ewa Dałkowska |
Niestety, nie na
wszystkich czytaniach można było robić zdjęcia. A szkoda, bo chętnie nagrałabym
Krystynę Czubównę czytającą fragment powieści „Ptaki Wierchowiny" węgierskiego pisarza Ádáma Bodora albo rewelacyjnego Przemysława Bluszcza,
który uraczył publiczność niezwykle ekspresyjnym przedstawieniem prozy Drago Jančara.
Czytań i
czytających było 10. Nie udało mi się wszystkich zobaczyć, choć miejsca, w
których odbywały się prezentacje były bardzo blisko siebie, więc problemu z
płynnym przejściem z jednego czytania na drugie nie było. Czas jednak szybko
leci i nim się obejrzałam była już 23:00. Ale tak to bywa, gdy towarzystwo
doborowe.
Ach nie wiem od czego zacząć. Chyba uwielbiam ale mi popadł za audio Bezcennego, wyjątkowo niechlujnie i na kolanie przeczytane. Uwierz mi masakra, dzielił wyrazy sylab ami na dwa, źle czytał osoby np pani była w środku zdania nagle panem.
OdpowiedzUsuńSzczygieł - proszę o historię o pani Zosi bo nie znam.
Bluszcz ależ to facet. Uwielbiam go. U niego nie wiedziała bym, co czyta. No i Peszek, ale ciacho!
oooo, ta historia o Pani Zosi to dluuuga jest, a spisana dużo z uroku straci, bo to trzeba zobaczyć jak Szczygieł opowiada :)
UsuńSorry za błędy, u ciebie nie wiem dlaczego nie ma wersji mobilnej bloga i nie widzę, co piszę. A komórka skubana zmienia i dzieli jak chce
OdpowiedzUsuńTeż tam byłem, słuchałem i fotografowałem: http://foto-marcin.blogspot.com/2014/07/dyskretny-bohater-vargasa-llosy-czyta.html
OdpowiedzUsuńWidzę, że również pasjonuje Cię MVL - jeden z moich ukochanych pisarzy. Też byłam na spotkaniu w Warszawie, fajne zdjęcia zrobiłeś :)
Usuń