Autorka: Yasmin
Alibhai - Brown
Tytuł: Kuchnia
osadników. O miłości, wędrówkach i jedzeniu
Przekład: Dobromiła
Jankowska
Wydawnictwo: Czarne
Seria: Dolce Vita
Rok wydania: 2014
Pamiętam, że
nie pasowałam do świata i zawsze miałam problem z krajem, w którym się
urodziłam. Czy była to Afryka? Dodatkowy kawałek Indii? Albo Mała Anglia, tyle
że słoneczna?
[Yasmin Alibhai -
Brown, Kuchnia osadników. O miłości,
wędrówkach i jedzeniu.]
Yasmin Alibhai -
Brown jest brytyjską dziennikarką urodzoną w Ugandzie. Współpracowała m. in. z „New Statesman",
„The Guardian", „The New York Times",
„The Observer" i za swą działalność została wyróżniona w 2004 roku
nagrodą EMMA.
Alibhai - Brown
zajmuje się głównie tematyką związaną z prawami imigrantów oraz z problemami
wielokulturowości. „Kuchnia osadników. O miłości, wędrówkach i jedzeniu"
to swoista autobiografia, w której autorka podjęła się próby ocalenia od
zapomnienia historii swojej rodziny: Nasze
drzewo genealogiczne jest karłowate i prawie całkiem nagie. Jego korzenie nie
sięgają dość głęboko, by mogło zrodzić bogaty plon, a więc historie przodków i
ciekawych krewnych (...) Ludzkie pragnienie, by odtworzyć długą biologiczną
linię krwi, jest bardzo silne. Ale akurat nasza przeszłość została unicestwiona
przez niedbały los z impetem rzucający moją rodzinę po morzach , coraz dalej,
ku nowym początkom - wspomina w
prologu.
Brak korzeni,
problem tożsamości, rasizm i ksenofobia, to wątki, które jak lejtmotywy
powracają w opowieści brytyjskiej dziennikarki. Często pada bowiem pytanie: kim
jestem, skąd się wywodzę? Różni bigoci
często każą mi spieprzać tam, skąd przyjechałam. Czyli dokąd właściwie? Do
Kampali, gdzie się urodziłam? Czy do Karaczi, skąd pochodził mój ojciec, ale
skąd jako siedemnastolatek wyjechał na zawsze do ukochanej Anglii? A może do Porbandaru
w prowincji Gudźarat w Indiach, skąd zabrano mojego dziadka ze ztrony matki,
gdy był małym chłopcem. Albo do Dar es Salaam w ówczesnej Tanganice, bo tam się
urodziła i wychowała moja matka?
Wielokulturowość
może być atutem, ale często spotyka się z nietolerancyjnymi zachowaniami.
Alibhai - Brown z goryczą opisuje rasistowskie docinki, na które była narażona
w Londynie, pisze o nieodwzajemnionej miłości do Anglii, opisuje swoje prywatne
życie, studia, małżeńskie perypetie. Poznajemy kobietę z silną osobowością,
choć mam wrażenie, że są w niej nieograniczone pokłady żalu. Alibhai - Brown
jawi się jako osoba, która mimo wszystko potrafi się znaleźć w każdej sytuacji,
a swoją wielokulturowość oraz wielowyznaniowość potrafi dostosować do sytuacji
w jakiej się znalazła. To kobieta wielu masek, ale doświadczona przez los.
Dzieje rodziny
Alibhai są ściśle połączone z wątkami politycznymi. Autorka daje czytelnikowi
szeroko zakreśloną na przestrzeni całego XX wieku panoramę losów
wschodnioafrykańskich Azjatów. Brytyjska dziennikarka po kolei przedstawia
dążenia do uzyskania niepodległości przez Ugandę, opisuje krwawe rządy Amina,
wspomina o przymusowej emigracji swojej rodziny, wypowiada się na temat rządów
Margaret Thatcher, daje upust swoim lewicowym poglądom oraz pisze o
rozczarowaniach związanych z angielskimi feministycznymi organizacjami.
Wiele tu wątków,
wiele polityki, zawirowań dziejowych, historii traumatycznych, żalu,
rozczarowań. Ale w tę całą niemalże martyrologiczną opowieść wplecione zostały
kulinarne perełki. W każdym rozdziale znajdziemy kilka przepisów z kuchni
indyjskiej, azjatyckiej i angielskiej. Autorka wykazuje smykałką do gotowania,
a opisanych dań jest tak wiele, że można by z nich stworzyć całkiem przyzwoitą
książkę kucharską.
Okładka sugeruje "przyjemną" i lekką powieść. Z Twojej recenzji można zaś wywnioskować, że książka ma drugie, o wiele bogatsze dno.
OdpowiedzUsuńJestem zaciekawiona i chętnie przeczytam, kiedy będzie taka możliwość.
Pozdrawiam serdecznie :)
Okładka wprowadzić może w błąd, bo to jest dość poważna i wymagająca proza, ale warto się w nią wgryźć.Pozdrawiam serdecznie.
Usuń