Tytuł: Co czytali
sobie, kiedy byli mali? Rozmawiali Ewa Świerżewska i Jarosław Mikołajewski
Wydawnictwo: Agora
S.A.
Rok wydania: 2014
Chodź, opowiem ci bajeczkę
Ciągle słyszymy, że
Polacy nie czytają dzieciom, stąd mnóstwo akcji, spotów reklamowych
zachęcających do wspólnej lektury. Problem jednak nie leży w tym, że rodzice są
zabiegani i nie mają czasu na czytanie swoim pociechom, rynek książki
dziecięcej jest tak przepełniony, że często nie wiemy po co sięgnąć. Kiedyś
było inaczej, a przynajmniej ten wybór nie był tak ogromny.
Ewa Świerżewska i
Jarosław Mikołajewski postanowili wypytać zatem znane osoby o ich pierwsze
czytelnicze wspomnienia.
„Co czytali sobie,
kiedy byli mali?" to zbiór 24 wywiadów. Dobór rozmówców jest dość
specyficzny i nie ma jakiegoś jednego klucza. Wśród bohaterów są dziennikarze,
aktorzy, muzycy, tekściarze, naukowcy, podróżnicy, sportowcy. Poznacie zatem
dziecięce lektury m. in. Ireny Eris, Wandy Chotomskiej, Michała Rusinka, Kazika
Staszewskiego, Roberta Korzeniowskiego, Pawła Mykietyna czy Agi Zaryan. Takie zestawienie rozmówców, których różnią
wiek, doświadczenia życiowe, zainteresowania, płeć, środowisko, w którym się
wychowywali jest ciekawym eksperymentem, możemy bowiem obserwować, w jaki
sposób te czynniki wpływały na dobór lektur.
Ale z tych wywiadów
dowiemy się nie tylko, jakie tytuły zapadły w pamięć wypytywanych. Świerżewska
i Mikołajewski pozwalają na krótkie dygresje i tak oto przeczytamy, że u
Michała Rusinka książki były pomocne przy produkcji piszingera, w innych domach
służyły jako podpórki pod różne rzeczy, wiążą się również z nimi dowcipne
anegdotki.
Być może dla
niektórych z nas książka „Co czytali sobie, kiedy byli mali?" będzie
swoistym przewodnikiem po dziecięcej i młodzieżowej prozie, dla mnie to była
podróż po własnych wspomnieniach z czasów dzieciństwa. Nie byłam zdziwiona
faktem, że wiele moich lektur pokrywa się z tym, co czytali bohaterowie
wywiadów. Można by na tej podstawie stworzyć kanon lektur z dzieciństwa, w
którym prym będzie wiódł Jan Brzechwa, Julian Tuwim, Astrid Lindgren i wielu
innych. Wszyscy bowiem czytaliśmy „Lokomotywę" , ale i „Kubusia
Puchatka", choć niektórzy z rozmówców pamiętają ambitniejsze lektury.
Zaskoczyło mnie, że w dzieciństwie wielu z zaproszonych do dyskusji gości
sięgało po encyklopedię, a w wieku dziesięciu lat mieli już za sobą całą
„Trylogię" Sienkiewicza i „Pana Tadeusza". I jak wszyscy zachwycają
się ilustracjami Szancera, z nostalgią wspominają ulubione postaci Koziołka
Matołka, Tytusa, Romka i A' Tomka, Tomka Wilmowskiego, o tyle już zdania na
temat książki Amicisa pt. „Serce" są mocno podzielone.
W tych wywiadach
często pojawia się pytanie o kształtowanie wyobraźni i o wpływ dziecięcych
książek na osobowość, o dostępność, o pierwszych czytaczy, sposobach zdobywania
kultowych lektur. Do tego należy dodać, że wydane rozmowy mają bardzo bogatą i
kolorową szatę graficzną. To książka, która jest małym arcydziełem sztuki
wydawniczej. Znajdziemy w niej zdjęcia rozmówców z czasów dzieciństwa, różne
pomysłowo wplecione w rozmowę grafiki, zdjęcia okładek wspominanych książek ,
więc nie tylko mamy okazję poczytać, ale również i oko ucieszyć.
Lubię kiedy rodzice opowiadają mi o swoich czasach kiedy byli w moim wieku. Słucham ich zawsze z zaciekawieniem, wyobrażając sobie jak wyglądali, co robili na co dzień i jak to się różni od dzisiejszych zainteresowań dzieciaków. Myślę, że ta książka również by mi się podobała właśnie pod tym względem, poznania ludzi, jacy byli co robili co czytali...
OdpowiedzUsuńW sumie to raczej o samych książkach jest, ale ciekawe. Zdziwiło mnie, że nikt z nich nie wspominała o "Plastusiowym pamiętniku", a przecież to też była kultowa książka tamtych lat.
Usuń