Oskar przeżył traumę. Gupek jeden wylazł na korytarz, czego nie
zauważyłam i zamknęłam drzwi. Słyszę, że miauczy i miauczy, ale nigdzie
go nie widzę. Ale miauczy, to gdzieś jest. Ale gdzie? Do miauczenia
doszło drapanie...w drzwi wejściowe...Ech. Otworzyłam, a za drzwiami
znalazłam wystraszonego Oskara w formie najeżonej kulki. Myślę, że
odechce mu się wycieczek... A tymczasem znalazł sobie bezpieczne miejsce na łóżku i teraz próbuje dojść do siebie.
Niestety koty mają do siebie że jak coś raz im się uda to z reguły spróbują kolejny raz. Ja to nawet z premedytacją zamknęłam po takiej "ucieczce" drzwi w nadziei że moja kotka drugi raz tego nie zrobi. Niestety robi, mój kocur również. To ich nowy rodzaj sportu - ilekroć wracam z pracy zaczyna się zabawa - uda się wymknąć czy się nie uda. Niestety czasem się udaje i nawet jeśli później kociaki same nie wiedzą co robić dalej, nie poprzestają tych prób...
OdpowiedzUsuńhihihihihi, Oskarek też się ze mną w to bawi :) Ale na szczęście mieszkamy w bloku i jak wylezie na korytarz, to nie ma za bardzo gdzie zwiać, zresztą on jest strachliwy, to będzie darł pyszczek pod drzwiami, jak ja nie usłyszę, to sąsiad na pewno usłyszy :)
Usuń