Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

niedziela, 14 lipca 2013

Karen Duve "Jeść przyzwoicie"

 


Autorka: Karen Duve
Tytuł: Jeść przyzwoicie. Autoeksperyment
Przekład: Karolina Kuszyk
Wydawnictwo: Czarne
Rok wydania: 2013






Pewnego zimowego dnia 2009 roku Karen Duve, niemiecka dziennikarka, postanowiła, że zostanie lepszym człowiekiem. Wpływ na jej decyzję miała zapewne Jiminy, jej przyjaciółka i współlokatorka, która spożywa tylko produkty bio oraz jest wegetarianką. Karen zbliża się do pięćdziesiątki i powinna się za siebie wziąć. Ma nadwagę, astmę, podwyższony cholesterol i kilka jeszcze innych przypadłości wynikających z nieprawidłowej diety.

 Nie dolegliwości jednak są główną przyczyną postanowienia: Gdy dowiadywałam się z telewizji lub czasopism o makabrycznych scenach rozgrywających się w przemysłowych tuczarniach, zdawałam sobie sprawę, że nie są one dowodem sporadycznych zbrodni, których dopuszczają sie wyłącznie pozbawieni sumienia oprawcy czy indywidua o sadystycznych skłonnościach, łamiąc ustawę o ochronie zwierząt, lecz, że są one wynikiem działalności przyzwoitych obywateli, którzy-w granicach tego, co dozwolone, najzwyczajniej w świecie dążą do maksymalizacji zysku.

Karen Duve stwierdziła, że nie ocali wszystkich zwierząt, ale nie będzie przykładała ręki do ich bestialskiego traktowania. Obiecała sobie zatem, że przez rok, w ramach autoeksperymentu, przetestuje na sobie cztery sposoby żywienia wykluczające lub ograniczające w diecie produkty mięsne oraz te, które od zwierząt pochodzą. Eksperyment nie miał się jednak ograniczać tylko do przestrzegania zasad danej diety, niemiecka dziennikarka założyła, że wprowadzi również w życie filozofię związaną z testowanym sposobem żywienia.  Zaczytuje się więc książkami o biożywności (I etap), wegetarianizmie (II etap), weganizmie (III etap) oraz o frutarianizmie (IV etap), pozbywa się skórzanych rzeczy,  stara się ograniczać konsumpcję.

Niedawno na rynku księgarskim ukazało się kilka publikacji dotyczących etyki jedzenia (m.in. „Zjadanie zwierząt” Jonathana Safrana Foera), w Polsce właśnie teraz rząd debatował nad ustawą o rytualnym uboju zwierząt, więc książka Karen Duve pojawiła się w odpowiednim czasie, by zająć głos w dyskusji. Choć nie należy traktować tej publikacji jako misję nawiedzonej ekolożki.

Karen Duve podchodzi do tematu jako amatorka, dzieli się z czytelnikami informacjami wyczytanymi z różnych mądrych książek, rozmawia z innymi ludźmi, którzy od dawna praktykują przyzwoite jedzenie (nie ingerujące w życie innych istot, nie przysparzające im cierpienia). Dowiadujemy się zatem jak naprawdę wygląda wolno-klatkowy chów kur, jak ogłuszane jest bydło, czym różni się wegetarianizm od weganizmu, że weganie nie jedzą również miodu, bo uważają, że jest to okradanie pszczół, a frutarianie spożywają tylko te owoce, które nie naruszają macierzystej rośliny, bowiem, jak wierzą- rośliny też mają uczucia. W ramach eksperymentu Karen Duve bierze również udział w nocnej eskapadzie do fermy, by uratować kury hodowane w nieludzkich (niekurzych?) warunkach.


Fakty, które przytacza dziennikarka dla osób, które nawet trochę gdzieś tam słyszały o wegetarianach, weganach,  nie są też szczególnie odkrywcze, autorka wykazuje się przy tym rozbrajającą naiwnością i wygłasza czasami konkluzje godne małego dziecka: Ze wszystkich wstrząsających odkryć, jakich człowiek dokonuje w ciągu swojego życia (...) najgorsze było dla mnie uzmysłowienie sobie, że jasna, przyjazna fasada supermarketów i aptek kryje bezlitosną, ponurą fabrykę cierpienia, piekło, w którym zwierzętom przypada rola dusz potępionych, a ludziom-szatańskich oprawców.

Tak naprawdę „Jeść przyzwoicie" nie jest zapisem autoeksperymentu, choć w narracji przewijają się wątki dotyczące problemów ze zdobyciem odpowiednich produktów, z uciążliwym czytaniem etykiet, czy przypadkiem nie zawierają niepożądanych składników.  Książka zawiera przede wszystkim szeroko pojęte informacje i donosy dotyczące łamania ustawy o ochronie praw zwierząt, choć zdarzają się fragmenty dotyczące życia dziennikarki na jej prywatnym małym gospodarstwie. Poznajemy zatem psa Bulliego chorującego na raka, przesympatyczne kury, konia i upartego woła. Są również koty i pełno owadów.

„Jeść przyzwoicie" nie wywróciła moich poglądów żywieniowych do góry nogami, nie wzbogaciła mojej wiedzy, choć przyznać muszę, że kilka ciekawostek mnie zaskoczyło. Brakuje mi w tej publikacji opisu wpływu na organizm eksperymentatorki przejścia na inny sposób żywienia. Jaki to dało efekt, jak wpłynęło na ogólną kondycję. Owszem, autorka wspomina, że schudła, gdzieś tam przewija się informacja, że badania krwi ma dobre, ale to jest tylko lekko zasygnalizowane. Nie można jednak odmówić Duve ogromnej pracy, jaką włożyła w merytoryczne przygotowanie się do tematu.  Informacje, które przytacza popiera licznymi opracowaniami naukowymi, statystykami, istotnymi książkami i to dla osób, które też chcą stać się lepszymi ludźmi, by ograniczać cierpienie na tym świecie, może być przydatne na początku ich drogi.

1 komentarz:

  1. Tego typu publikacje mnie nie ciekawią. Tymczasem idę przyzwoicie zrobić kotlety sojowe i sałatkę grecką, mam nadzieję, że nie uraże uczuć pomidora i sałaty.... ;-)
    Miłej i zdrowej niedzieli życzę.

    OdpowiedzUsuń

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.