Autor: Ladislav Fuks
Tytuł: Palacz zwłok
Przekład: Janusz
Anderman, Tadeusz Lis
Wydawnictwo: Agora
Rok wydania: 2011
Karl Kopfrkingl
dostał od losu to, co najlepsze. Mieszka sobie w Pradze, ma kochającą żonę i
dwójkę udanych dzieciaków oraz stałą pracę, którą bardzo lubi. Praca to
nietypowa, bo nasz bohater jest palaczem zwłok w praskim krematorium. Wydawać
by się mogło, że to dość specyficzne miejsce może depresyjne wpływać na ludzką
psychikę- wyobrażacie sobie tak na co dzień mieć do czynienia z trupami? Ale pan
Kopfrkingl to osoba bardzo otwarta i pozytywnie nastawiona do życia. To taki
prosty filozof codzienności, który podczytuje księgę o Tybecie, fascynuje go
postać dalajlamy i tak jak jego guru pochyla się nad każdym nieszczęściem.
Współczuje pani Bogaczowej, która ma męża pijaka (pan Kopfrkingl nie pali i nie
pije-jest abstynentem, jak to ma w zwyczaju z dumą podkreślać), pomaga
Straussowi, który stracił żonę i dzieci, w pracy odnosi się do wszystkich z
szacunkiem. Taka dobra dusza.
I pewnie nasz
bohater dożyłby szczęśliwie spokojnej starości, doczekałby się wnuków,
przeszedłby na zasłużoną emeryturę, ale los płata figle, a dzieje historii są
niezbadane. Wybucha II wojna światowa, wielu z Czechów, by uniknąć represji
zaczyna doszukiwać się swoich niemieckich korzeni. Tak jest w przypadku Willego
- przyjaciela Karla. Wstępuje on do NSDAP i powoli z wyrafinowaniem agituje
naszego nieboraka. Kropfkingl pod wpływem nazistowskiej propagandy zmienia się
nie do poznania. To zadziwiające, jak człowiek, który nie skrzywdziłby muchy,
nagle staje się oprawcą, który metodycznie oczyszcza swoje środowisko z
niepotrzebnych elementów.
Fuks ukazuje proces
tragicznej metamorfozy, narodzin potwora, człowieka, który pod wpływem
ideologii jest zdolny do popełnienia najgorszych zbrodni.
I szczerze Wam się
przyznam, że strasznie się zawiodłam na tym bohaterze. Na początku wydawał się
przesympatyczny, ot taki zwykły człowiek, który cieszy się z tego, co mu życie
niesie. A tu proszę, takie zaskoczenie, że aż ciarki przechodzą. Jak można być
tak głupim? Jak człowiek, który czyta filozofów może nie mieć kręgosłupa moralnego?
Groza bierze. I smutek ogarnia.
To smutne, że każdy z Nas, gdzieś głęboko w sobie, pod warstwami i błonami, skrywa drugą, mroczniejszą [?] twarz. Być może nigdy Jej nie pokażemy, być może nikt się nie domyśli, że ją tam skrywamy, ale ona jest. I to co teraz napisałem tłumaczyłoby, dlaczego tak często na innych się zawodzimy...
OdpowiedzUsuńKsiążka zapowiada się bardzo ciekawie, chyba będę musiał się za nią rozejrzeć.
Kamil
Przerażające jest to, co piszesz, ale,niestety,prawdziwe. A książka jest świetna, polecam.
Usuń