Autorka: Lidia
Ostałowska
Tytuł: Bolało
jeszcze bardziej
Wydawnictwo: Czarne
Seria: Reportaż
Rok wydania: 2012
Niedawno Czarne
wydało wznowienie książki Lidii Ostałowskiej „Cygan
to Cygan", teraz pojawiło się drugie wydanie innego zbioru reportaży tej
autorki.
„Bolało jeszcze bardziej"
to dwanaście tekstów publikowanych przez Ostałowską w „Gazecie Wyborczej". Autorka ukazuje w nich polską rzeczywistość w
okresie przejściowym- tuż po przełomie, ale przed wejściem do Unii
Europejskiej.
Najstarszy reportaż - „Dzieci we mgle" pochodzi z 1992 roku i
opowiada o akcji zorganizowanej przez „Solidarność", by zaprosić dzieci z
terenów Czarnobyla do Polski na święta Bożego Narodzenia. Cel akcji w swej
istocie szczytny, ale okazuje się, że Polacy, którzy przygarnęli dzieci nie
potrafią się z nimi rozstać. Ostałowska oddaje głos swoim bohaterom i w ten
sposób odsłania polską zaściankową mentalność. Konflikt między rodzicami, a
opiekunami zaczyna przybierać charakter polityczny i duchowy. Ostałowska wytyka
palcem naszą hipokryzję, żerowanie na wartościach chrześcijańskich,
przedmiotowe traktowanie Innego.
W rozmowie z Michałem Nogasiem w radiowej Trójce reporterka
powiedziała, że zbiór nie ma specjalnie przemyślanej konstrukcji, a tym co
spaja wszystkie teksty są emocje. Ja jednak nie zgadzam się z ta opinią,
uważam, że „Bolało jeszcze bardziej"
można podzielić na bloki tematyczne. Pierwsze
to reportaże dotyczące młodzieży i blokowisk. Ostałowska wchodzi w świat
młodych ludzi, oddaje im głos i po prostu słucha. A swymi historiami dzielą się
z nią chłopaki z łódzkiej dzielnicy Bałuty, dziewczyny, nastolatki, które co
weekend odprężają się na dyskotece w popularnym Transie. Ostałowska jako jedna z
pierwszych udaje się na Śląsk, by tam porozmawiać z żyjącymi członkami grupy
Paktofonika. Efektem wielogodzinnych rozmów z Rahimem , Fokusem i ich
dziewczynami jest tekst „Teraz go
zarymuję".
Ostałowska porusza również tematy społeczne, zagląda do byłych
pegeerów. W reportażu „Zdarzyło się w
Atlantydzie" przedstawia ludzi z Przerośli Gołdapskiej. Świat zdaje się
tam zatrzymał, panuje bezrobocie, marazm, a tu niby do Europy wchodzimy.
Bohaterowie żyją z dnia na dzień, chłopy piją, baby starają się wiązać koniec z
końcem i jakoś się to życie toczy. Każdy każdemu do garnka zagląda i obgaduje
sąsiadów, zazdrość polska wychodzi tu każdą szczeliną. Na dodatek autorka
prześwietla nasz stosunek do innych narodowości, w reportażu „Mój Murzyn zawsze jest biały" wytyka
polski antysemityzm opisując sprawę usuwania antyżydowskich napisów w Łodzi.
Kolejny blok tematyczny dotyczy kobiet. Są to teksty mocne, szokujące,
poruszające drastyczne tematy - aborcja, wykorzystywanie seksualne przez ojca,
mordowanie noworodków. Są to reportaże krótkie, ale posiadające ogromny
emocjonalny ładunek.
Tych dwanaście tekstów łączy coś jeszcze- wątek wykluczenia. Wszyscy
bohaterowie Ostałowskiej są zepchnięci
na margines i skazani na społeczny ostracyzm. Większość z nich nie ma
perspektyw, choć niektórzy mają wiarę, ze los się do nich uśmiechnie.
Z kart książki bije jednak szarość, groza i totalna beznadzieja. Nie
są to teksty lekkie i przyjemne, nie są to historie do poduszki, ani do
porannej kawy. Ostałowska z premedytacją zredukowała redakcję reportaży do
niezbędnego minimum. Otrzymujemy zatem do rąk historie oparte na surowych
wypowiedziach, a komentarz odautorski prawie w ogóle się nie pojawia, bo i po
co? Teksty mówią same za siebie. Przedstawiają ustami swych bohaterów twardą
rzeczywistość. I bolą. Bolą przez to jeszcze bardziej.
Brzmi nad wyraz obiecująco. Ergo - następna książka czekająca na zastrzyk gotówki.
OdpowiedzUsuńMocne to teksty, nie wiem, czy na twoja wrażliwość ;)
UsuńBardzo lubię czytać o Polsce nawet nie B, ale D i E. To zupełnie inny świat, niesłusznie spychany na margines i pokazywany w mediach najczęściej tylko przy okazji afer i zbrodni. A przecież większość społeczeństwa żyje chyba właśnie w tym mniej kolorowym świecie.
OdpowiedzUsuńTo są własnie tacy najzwyklejsi ludzie, ale historie są niezwykłe, mnie aż zmroziło jak czytałam reportaże o"kobiece" polecam ,ale dla ludzi o silnych nerwach
UsuńPewnie za jakiś czas dotrę do tej książki.;)
UsuńWłaśnie od tego artykułu o Paktofonice - kiedyś dawno, dawno temu rozpoczęła się moja "przygoda" z reportażem. No i poznałam Ostałowską. Mój podziw, że można tak pisać! A książkę już mam i przeczytam i to koniecznie! :)
OdpowiedzUsuńmoc serdeczności :)
A ja jestem ciekawa pierwszego wydania, podobno było rozszerzone o więcej tekstów
Usuńpozdrawiam serdecznie
Muszę przyznać że to naprawdę ciekawy pomysł na książkę. Prawdziwe historie są zawsze najbardziej przejmujące...
OdpowiedzUsuńno reportaże z założenia ukazują prawdziwe historie, problem polega na ich przedstawieniu, a Ostałowska robi to w surowy sposób i to potęguje ich ładunek emocjonalny
UsuńSzpiegowanie sąsiada, aborcja, zaściankowość... Brzmi jak przegląd najbardziej schematycznych problemów rodem z Wiadomości. Takie zestaw nie do końca mnie zachęta, wolę czytać o czymś, czego jeszcze nie wiem. ;)
OdpowiedzUsuńWarto sięgnąć po tę książkę, choćby ze względu na formę, jaką reportażowi nadaje Ostałowska. Słuchanie kobiety, która rodziła dzieci, a jej teściowa je wynosiła na strych i zapinała do worków jest szokująca i zarazem daje do myślenia- jak w ogóle można coś takiego robić i jeszcze o tym tak beznamiętnie mówić?
OdpowiedzUsuń