aW
piątek po pracy wsiadłam w pociąg i wyruszyłam w me rodzinne strony. W
Sędzisławiu odebrał mnie Tatko.
-
Córa, w niedzielę jedziemy na wycieczkę. Rano wyruszamy i cały dzień nas nie
ma.
Ok.
Jestem jak najbardziej za.
No
i wyruszyli my. Upał jak w Afryce, ale o 10:00 ekipa wycieczkowa stawiła się w
pełnym składzie: Mama, Tata i ja.
Najpierw
Pławna i słynny Zamek Legend Śląskich. Po drodze zahaczyliśmy o Miedziankę, więc
miałam okazję zobaczyć opisywane przez Filipa Springera tereny (o książce „Miedzianka. Historia znikania" pisałam TUTAJ).
Zamek
Legend Śląskich znajduje się niedaleko Lwówka Śląskiego. Jest to teren magiczny
i już przy samym wjeździe do wsi turystów wita ogromny napis- PŁAWNA MIEJSCE
MAGICZNE.
Zameczek
jest niewielki, a lalki w nim mieszkające są naturalnej wielkości i można je
animować za pomocą sznurków. Wchodząc do mrocznego korytarza natykamy się na
postacie ze śląskich legend, ale niestety, nie powiem Wam z jakich. Legendy
bowiem są zapisane w języku niemieckim. Jest wprawdzie lektor, który opowiada
dzieje postaci, ale w zameczku nie ma nawet ławeczki, by sobie usiąść i
posłuchać.
Po
drugiej stronie ulicy znajduje się natomiast gród, w którym niegrzeczne dzieci
można zakuć w dyby. Ach, i jest też koń trojański. Wszystkiego tam pełno, ale
nic dziwnego, wszakże jest to artystyczny zakątek, który od lat skupia ludzi
miłujących sztukę. Powstała tam grupa „Pławna 9”. Jej założycielem jest Dariusz
Miliński. Jego prace można podziwiać w Galerii, która znajduje się obok grodu.
Magiczne
miejsce jednak mnie nie ujęło. Fakt, dla dzieciaków to frajda bawić się dużymi
lalkami, latać pomiędzy oryginalnymi rzeźbami, wspinać się po grodowych
domkach. My pozwiedzaliśmy, pstryknęliśmy kilkanaście fot i zawinęliśmy do
Lubomierza.
A
tam spotkaliśmy Kargula i Pawlaka.
Tak
naprawdę jednak celem naszej wycieczki była wieś Mojesz. To właśnie tam miała
się odbyć inscenizacja napoleońskiej bitwy.
Do
Mojesz zajechaliśmy ok. 13:00. Zjedliśmy specjały (niespecjalne) kuchni polowej
i czekaliśmy. Impreza miała się rozpocząć o 15:00. Bitwa o 18:00, a tu żar się
z nieba leje, cienia jak na lekarstwo, a jak już się znajdzie, to mrówki żyć
nie dają. No to co robimy? Ten czas tak wolno leci...Dobra, nie ma co czekać-
wracamy do domu. Udało się tylko złapać aparatem kilku napoleończyków. Za rok
na pewno też będzie festyn :).
A
teraz zapraszam do galerii. Miłego zwiedzania.
Zamek Legend Śląskich
Lalki też padały przy takim upale
Dziecku się podobało, ale...
Tata miał chyba większą frajdę ;)
Pożegnalny uścisk dłoni
Przykład jak to facet może stracić głowę dla kobiety
O dwóch takich co ukradli księżyc
Dał tylko palec, bo już całej ręki nie chciał
Słońca dwa, słoneczka małe dwa
Mój nowy przyjaciel z gór
Dolny Śląsk też ma swojego konia trojańskiego
Sisters
A zamiast szlabanu...
... w dyby dziecko wzięto
Wpadłyśmy z Mamcikiem potworkowi w oczy
Podejdź no do płota...
Kilku żołdaków złapanych w przelocie
Jaka zajebista wycieczka!
OdpowiedzUsuń"Fakt, dla dzieciaków to frajda bawić się dużymi lalkami, latać pomiędzy oryginalnymi rzeźbami, wspinać się po grodowych domkach." - to ja jestem dzieciak, bo dla mnie to by była niesamowita frajda ^^
Świetna wycieczka! Zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuń