Wisława Szymborska
Miłość szczęśliwa
Miłość
szczęśliwa. Czy to jest normalne,
czy to
poważne, czy to pożyteczne —
co świat ma z
dwojga ludzi,
którzy nie
widzą świata?
Wywyższeni ku
sobie bez żadnej zasługi,
pierwsi lepsi
z miliona, ale przekonani,
że tak się
stać musiało — w nagrodę za co? za nic;
światło pada
znikąd —
dlaczego
właśnie na tych a nie innych?
Czy to obraża
sprawiedliwość? Tak.
Czy narusza
troskliwie piętrzone zasady,
strąca ze
szczytu morał? Narusza i strąca.
Spójrzcie na
tych szczęśliwych:
gdyby się
chociaż maskowali trochę,
udawali
zgnębienie krzepiąc tym przyjaciół!
Słuchajcie,
jak się śmieją — obraźliwie.
Jakim językiem
mówią — zrozumiałym na pozór.
A te ich
ceremonie, ceregiele,
wymyślne
obowiązki względem siebie —
wygląda to na
zmowę za plecami ludzkości!
Trudno nawet
przewidzieć, do czego by doszło,
gdyby ich
przykład dał się naśladować.
Na co liczyć
by mogły religie, poezje,
o czym by
pamiętano, czego zaniechano,
kto by chciał
zostać w kręgu.
Miłość
szczęśliwa. Czy to jest konieczne?
Takt i
rozsądek każą milczeć o niej
jak o skandalu
z wysokich sfer Życia.
Wspaniałe
dziatki rodzą się bez jej pomocy.
Przenigdy nie
zdołałaby zaludnić ziemi,
zdarza się
przecież rzadko.
Niech ludzie
nie znający miłości szczęśliwej
twierdzą, że
nigdzie nie ma miłości szczęśliwej.
Z tą wiarą
lżej im będzie i żyć, i umierać.
Dzisiaj u mnie w rodzinie dwie okazje do świętowania. Moi Rodzice
obchodzą trzydziestą pierwszą rocznicę ślubu, a Dziadkowie pięćdziesiątą. Mój
Brat i Bratowa dwa dni temu mieli pierwszą rocznicę. A ja...no cóż...
Miłość szczęśliwa- czy to w ogóle możliwe? Tak, myślę, że tak.
Hmmm, nawet zaczynam mieć mocne przekonanie, że przypadkowo mi się przytrafiła.
Tak moi kochani, zakochałam się, zaświergoliłam zupełnie. Zielono mi i cudownie
i to nie tylko w niedziele, ale w każdy inny dzień tygodnia. Tak, wiem, to początkowa
faza mrówkowo-motylkowa, wzajemna fascynacja i spędzanie ze sobą każdej chwili.
Jestem szczęśliwa, co widać. Non stop słyszę od znajomych, że wypiękniałam
jakoś ostatnio, że jaśnieję jakimś blaskiem itp. To miłe. Jak się człowiek
zakocha to świat nabiera intensywniejszych barw, wydaje mi się, że wszyscy się
do mnie uśmiechają i ja sama mam ochotę wszystkich obdarzać uśmiechami. Ooooj,
kończę, bo sama widzę, że zaraz różowym lukrem pojadę ;).
Nic tak nie działa pozytywnie na kobiecy wygląd, niż motylki w brzuchu :) Trzymam mocno kciuki [o ile smoki mają kciuki...]
OdpowiedzUsuńJak by co, to pamiętaj - masz Smoka, więc nie zawahaj się go użyć :) :) :)
Dziękuję ♥
UsuńAż miło czytać takie miłosne pisaninki:) Gratuluję i życzę powodzenia:) Stan to wszak cudowny...chyba najlepszy na świecie:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPS Jak się ma Zygmuś? :)
Dzięki, Zygmuś ma się wspaniale odkąd dostał imię. Ale jak na knurka przystało trochę się przybrudził i musi iść teraz do mycia :)
UsuńŻyczę wszystkiego naj ;)) Pamiętajcie aby się szanować i akceptować ze wszystkimi zaletami i wadami, a fascynacja nie przeminie ;))
OdpowiedzUsuńDzięki Hipcio
UsuńMiłość odwzajemniona to najwspanialsza rzecz, która się może człowiekowi przytrafić. Oby trwała wiecznie
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńOj się wzruszyłam się czytając post. Przypomniały mi się moje motyle, z tym, że u mnie długo nie było beztrosko, dopiero po jakimś czasie motyle były urocze i błogie. Wcześniej nerwica. Może dlatego udało się nam tą pierwsza fazę związku przedłużyć. Piękny czas...a potem? a potem też jest fajnie:))
OdpowiedzUsuń:) mam nadzieję,że tak będzie :)
Usuń