Autor: Jean-Marie Gustave Le Clézio
Tytuł: Powracający głód
Przekład: Hanna Igalson-Tygielska
Wydawnictwo: W.A.B.
Rok wydania; 2009
„Le
Clézio? Niech będzie Le Clézio, choć nie mam pojęcia co by tu o nim (…)Prasa
widzi w nim czołową sławę literatury francuskiej „a l’heure de promesse”, jest
już znany w Europie, skatalogowany jako przyszły Camus Francji, ludzie
przystają, gdy idzie ulicą. Dwadzieścia siedem lat, a już trzy powieści (…)Le
Clézio tedy składa się z kontrastów: z jednej strony uroda, zdrowie, sława,
fotosy, Nicea, róże, samochodzik, z drugiej ciemność, noc, pustka, samotność,
absurd, śmierć. Ale jego największa trudność to, iż w nim dramat staje się
urodziwy, powabny. On się buntuje (…)” – tak w swym dzienniku z 1966 roku pisał
o Francuzie Gombrowicz. Autor „Trans-Atlantyku” nie wróżył Le Clézio sukcesu,
ale tak jak w przypadku innych proroctw, które zazwyczaj się sprawdzały, tym
razem jednak nasz „jaśniepanicz” się pomylił. Francuski pisarz szybko bowiem
stał się sławny w swym rodzinnym kraju, a uwieńczeniem zdobytych przez niego
nagród jest Nagroda Nobla, przyznana Le Clézio
w 2008 roku.
W twórczości Noblisty odbijają się echem jego
fascynacje indiańską kulturą. Liczne podróże po Meksyku i Ameryce Środkowej
ukształtowały jego osobowość i postrzeganie rzeczywistości, które znalazło
odzwierciedlenie w esejach oraz powieściach. „Powracający głód” jest jednak
podróżą do kraju lat dziecinnych, do francuskich korzeni pisarza. Autor
„Ontiszy” przedstawia tym razem środowisko mieszczańskie, ukazuje jego
zaściankowość i bezrefleksyjność.
Są lata trzydzieste. Paryż. Bohaterka- Ethel
zwiedza ze swoim stryjecznym dziadkiem-panem Solimanem- wystawę krajów
kolonialnych. Dziadek próbuje zrekonstruować
na rodzinnej posesji pawilon indyjski i zapisuje go w spadku swojej
ukochanej wnuczce. Dom koloru malwy oraz jego losy to jeden z wątków, który
niczym powracająca fala, będzie przepływał przez kolejne etapy życia bohaterki.
Pan Soliman ma natomiast coś z samego autora, zdaje się być jego alter- ego. Uroczy
staruszek, zafascynowany kulturą Indian, żyjący jedynie pragnieniem, by swej
ukochanej wnuczce zapewnić godziwą przyszłość. Jest to jedna z postaci w tej
książce, która wzbudza sympatię.
Atutem „Powracającego głodu” niewątpliwie są
bohaterowie. Le Clézio z niesamowitym wyczuciem psychologicznym stworzył pełnowymiarowe
postaci. Dobry przykład to Ethel- główna
bohaterka. Jej pierwowzorem jest matka pisarza. Jak pisze w ostatnich słowach
powieści autor: „Opisałem tę historię, żeby uczcić pamięć młodej dziewczyny,
która wbrew sobie została bohaterką w wieku dwudziestu lat”.
Dziewczynę poznajemy w momencie, gdy ma lat dziesięć
i przez całą powieść śledzimy jej losy, jesteśmy świadkami pierwszej przyjaźni,
miłości oraz cierpień, związanych z kłótniami rodziców. W tym kontekście „Powracający
głód” staje się powieścią inicjacyjną, opowiadającą o dojrzewaniu młodej
bohaterki.
Swoistym leitmotivem powieści jest „Bolero” Ravela. „Wiem, co dla
jej pokolenia znaczyła ta natrętna, powracająca fraza, narzucona przez rytm i
crescendo. „Bolero” nie jest utworem muzycznym takim jak inne. Jest proroctwem.
Opowiada historię pewnego gniewu, pewnego głodu. Kiedy gwałtownie się urywa,
dla oszołomionych, którzy przeżyli, następująca potem cisza jest straszna”.
„Bolero” staje się w kontekście powieści synonimem nieszczęścia, które powraca,
a wraz za nim głód, gniew, ludzka głupota i zaślepienie. Rodzina Ethel popada w
finansowe tarapaty, kraj jest pogrążony w II wojnie światowej, każdy próbuje na
swój sposób przeżyć, zdobyć coś do jedzenia, utrzymać siebie i bliskich. Jedni
potrafią się wycwanić i pod pretekstem „opieki nad żydowskimi majątkami”
potrafią zapewnić sobie w miarę godziwy byt. Autor „Ontiszy” oskarża przy tym mieszczaństwo
francuskie o antysemityzm i faszystowskie sympatie. Tę gorzką prawdę najlepiej
obrazują rozmowy salonowe, które toczyły się w posiadłości rodziców Ethel. Krótkie
dialogi między bohaterami wprowadzają również
wątki polityczne. Staje się tedy „Powracający głód” wielowątkowym tekstem,
pisanym obrazowym i sensualistycznym językiem. Proza krótka, ale na długo
zapadająca w pamięć.
Do mnie absolutnie powieść nie przemówiła. Jeśli tak wyglądają jego wszystkie powieści, to raczej sobie daruję.
OdpowiedzUsuńI to nie tylko moje zdanie - kilka miesięcy temu "przerabiałyśmy" to w dyskusyjnym klubie książki w bibliotece, i wszystkie byłyśmy co do tego zgodne.
A mi się podobała, sięgnęłam więc po inne książki, ale się zawiodłam
OdpowiedzUsuń