Autor: Emmanuel
Carrère
Tytuł: Królestwo
Przekład: Krystyna
Arustowicz
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 2016
Na okładce
„Królestwa" polski wydawca zamieścił opinię z francuskiego „Le
Point": Długo wyczekiwana powieść.
Sześćset stron na temat początków chrześcijaństwa- jest czym zaniepokoić
czytelników! Ale Carrère uwielbia nas zaskakiwać. Dwa ostatnie zdania są
prawdą, dwa pierwsze nie do końca pokrywają się z rzeczywistością.
Przede wszystkim
„Królestwo" nie jest powieścią, to zbiór esejów z elementami duchowej
autobiografii. Sześćset stron w polskim wydaniu skurczyło się do ponad
pięciuset, ale to akurat jest mało istotne, natomiast informacja o tym, że jest
czym zaniepokoić czytelników sprawiła, że po tę knigę sięgnęłam, a i tematyka mnie
zainteresowała, gdyż jestem osobą wierzącą i praktykującą.
W rekomendacjach
tej książki często pojawia się informacja, że autor był chrześcijaninem, ale po
kilku latach stał się agnostykiem. Co sprawiło, że odwrócił się od Boga, że
zmienił swoje poglądy na temat chrześcijaństwa?
Myślałam, że znajdę
odpowiedzi na te pytania podczas lektury, ale się zawiodłam. I bardzo dobrze,
bo w zamian otrzymałam fascynującą opowieść o początkach chrześcijaństwa
opowiadaną z perspektywy człowieka, który zgłębił Słowo Boże i na podstawie
Pisma Świętego przeprowadził śledztwo dotyczące powstania i rozwoju jednej z
największych na świecie według autora sekt religijnych - chrześcijaństwa.
Carrère bierze na
warsztat Nowy Testament i dokonuje hermeneutycznej analizy. Eksploracja świętych
tekstów: czterech Ewangelii, Dziejów Apostolskich, Listów oraz Apokalipsy św.
Jana jest poparta własnymi przemyśleniami i dogłębnymi studiami fachowej
literatury. Czy to przekonuje?
Jednych zapewne
tak, mnie natomiast interpretacje francuskiego
pisarza ukazały inny punkt widzenia przedstawionych w Ewangeliach przypowieści.
Carrère przyłożył się do pracy, swoje wywody umieszcza w kilku kontekstach,
które osadzają te teksty w konkretnej rzeczywistości historycznej. Autor z
literackim talentem opisuje codzienność, panujące obyczaje i polityczne
uwarunkowania panujące w latach działalności św. Pawła i Apostołów. Nie stroni od kontrowersyjnych hipotez, pisze
językiem dowcipnym, choć ten dowcip czasami wymyka się spod kontroli i niektóre
konstatacje balansują na skraju obrazoburstwa, co mnie osobiście obrażało. Ale
to nieliczne wyjątki.
Egzegeza tekstów
nowotestamentowych połączona została w „Królestwie" z przedstawieniem
fragmentów życiorysów ich autorów. Carrère
szczególnie upodobał sobie św. Pawła i św. Łukasza, którzy stanowią w
książce oryginalną parę. Św. Paweł - furiat, nieco pyszny i trochę nawiedzony,
szamotający się w kleszczu różnych emocji, stanowczy, ale z drugiej strony
pokorny, postać niejednoznaczna, z kolei Łukasz to spokojny sekretarz św.
Pawła, któremu Carrère przypisuje zdolności literackie, zwraca uwagę na jego
precyzyjnie zbudowane teksty, w których, jak to autor „Królestwa" próbuje
dowieść, jest więcej fikcji literackiej niż faktów historycznych.
Swoje miejsce w
książce mają również św. Piotr, Filip, Marek, Jan i Mateusz, ale ich życiorysy
stanowią jedynie didaskalia do historii Pawła i Łukasza.
Carrère
specyficznie skonstruował swoją opowieść, czasy pierwszych chrześcijan łączy ze
współczesnością, w ten sposób próbuje zrozumieć mechanizmy, które zadecydowały
o tym, że mała sekta żydowska, zaczęła od środka pożerać cesarstwo rzymskie i
stała się jedną z największych religii na świecie. Podobnie było z
totalitarnymi ustrojami, które pararelnie Carrère opisuje.
Rozbraja również
szczerość autora. Często zwraca się bezpośrednio do czytelnika i wyjaśnia, że
informacje, które podaje nie zawsze są potwierdzone i jedynie on, jako śledczy
z literacką wyobraźnią może jedynie przypuszczać, że dana historia potoczyłaby
się w sposób, jaki ją opisał: Tak jak
niechybnie musiało nastąpić pierwsze spotkanie między Łukaszem a Pawłem,
którego szczegóły sobie wyobraziłem, lecz które rzeczywiście się odbyło,
musiało też nastąpić inne- między Łukaszem a naocznym świadkiem życia Jezusa (str.
283).
Przyznam szczerze,
że bałam się tej książki. W tego typu publikacjach często natykam się na
kpiący, autorytarny i prześmiewczy ton, którego nie znoszę, bo automatycznie
zamyka drogę do konstruktywnej dyskusji. W przypadku „Królestwa" autor
stawia się na równi z czytelnikiem, przedstawia swoją wersję wydarzeń sprzed
dwóch tysięcy lat i choć uważa, że chrześcijaństwo, to jeden wielki przekręt,
nie wyśmiewa się z wyznawców Jezusa, wręcz przeciwnie- fascynuje go zjawisko zniewolenia
ludzi, którzy są inteligentni, a dają sobie wmówić, że dwa tysiące lat temu
chodził po ziemi człowiek, który czynił cuda, umarł i zmartwychwstał.
Bawiła mnie ta
historia. Wyobraźnia Carrèra połączona z jego erudycją i wiedzą teologiczną
dała rzeczywiście zaskakujący i interesujący rezultat. Prawdziwa uczta intelektualna, otwierająca drogę do ciekawej dyskusji.
KLIKNIJ W ZDJĘCIE |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.