Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

sobota, 26 kwietnia 2014

Tryb żeński, czyli piątkowy wieczór w Porcie Wrocław



Wczoraj rozpoczęła się 19. edycja Portu Wrocław, jednego z największych międzynarodowych festiwali poetyckich. Niestety, ze względu na prozę życia, nie mogę uczestniczyć we wszystkich wydarzeniach, a program jest ciekawy.

Dyskusja na temat gender, która przelała się przez nasz kraj nie ominęła również Portu, dlatego w tegorocznej edycji tryb żeński miesza się z trybem żeńskim, ale co z tego wyniknie?

Wczorajszy wieczór spędziłam w wyborowym kobiecym towarzystwie. 
Zaczęło się od projektu "Nowe sytuacje", który w założeniu ma spotkanie trzech odmiennych osobowości poetyckich. Zaproszeni goście różnią się między sobą wiekiem, doświadczeniem, poetycką ekspresją, tematami, jakie podejmują w swojej twórczości. 
Na scenie pojawiła się najpierw Justyna Bargielska. Scenariusz wieczoru prosty- Karol Maliszewski, moderator spotkania, zagaja rozmowę, następnie oddaje głos poetce, by ta przeczytała kilka swoich wierszy.
Bargielska opowiedziała publiczności sen, który miała przed przyjazdem do Wrocławia. Śniło jej się, że siedzi na oświetlonej scenie,  nie widzi publiczności, czyta jeden wiersz, drugi, ale nie ma reakcji. Obudziła się zlana potem, bo tak bardzo chciała, by te wiersze się podobały, a nikt nie reagował. 
Swym snem podzieliła się również kolejna poetka - Joanna Mueller. Najstarsza córka uciekła i nie mogła jej odnaleźć dlatego poetka zdecydowała się przeczytać fragment baśni o znikającej córce, który znalazł się w jej najnowszym tomiku.
I w końcu najmłodsza Martyna Buliżańska, debiutująca tomikiem "moja jest ta ziemia".  

 I o ile twórczość Bragielskiej i Mueller jak najbardziej wpisuje się w moje poetyckie gusta, o tyle z buliżańska jest mi jakoś nie po drodze. Mamy chyba inne wrażliwości, choć przyznać muszę, że czytań słuchało się świetnie. W tle muzyka Stefana Wesołowskiego, gdańskiego artysty, który łączy ze sobą muzykę klasyczną z elementami muzyki klubowej.  Takie połączenie poezji i stonowanych nut odprężyło mnie, a do tego jeszcze nienarzucające się wizualizacje wyświetlane na telebimie dopełniły błogości mej.

Niestety po udanych czytaniach nastąpił moment klęski. Kolejne spotkanie w ramach "Języków obcych" prowadził Michał Nogaś, mój ulubiony Trójkowy dziennikarz. 
Uwielbiam jak Nogaś z ekscytacją opowiada o książkach, dlatego byłam przekonana, że spotkanie z ukraińskimi pisarkami - Natalią Śniadanko i Dzwinki Matijasz będzie wisienką na torcie. Niestety, w moim odczuciu prowadzący kompletnie nie dał sobie rady z tematem. Może był zmęczony?  Pytania były tendencyjne, powtarzały się, oj Panie Michale, tego się nie spodziewałam. Niestety na spotkanie nie dotarła druga z pisarek, choroba zatrzymała ją bowiem w Kijowie. Udało się jednak połączyć z nią telefonicznie. Dzwinka opowiadała o swoich uczuciach dotyczących sytuacji na Ukrainie, o strachu, o doświadczeniu śmierci. Słuchałam jej i miałam ciarki. Na sali zrobiło się cicho jak makiem zasiał. Po odtworzeniu nagrania Nogaś wrócił do rozmowy z Natalią Śniadanko. Pisarka przeczytała fragment swojej powieści "Lubczyk na poddaszu".
I tak oto w trybie żeńskim minął piątek. Dziś natomiast spotkanie w męskim towarzystwie.

5 komentarzy:

  1. Cieszę się, że tego typu festiwale cieszą się względną popularnością. Poezja na nią zasługuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, Port ma już 19 lat, więć w sumie dużo stałych bywalców można na nim spotkać, choć przyznać trzeba, że organizatorzy co roku czymś zaskakują i Pan Burszta ciągle wymyśla nowe sposoby promowania poezji. Lubię ten festiwal, ale w tym roku mają jakiegoś pecha do prowadzących, a może temat za trudny?

      Usuń
  2. Napiszę krótko: zazdroszczę.:)
    Może wreszcie w przyszłym roku zdecyduję się przyjechać. Oglądałam fotorelację z wydarzenia i bardzo mile zaskoczyła mnie duża frekwencji młodych osób w imprezie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, jak tylko jeszcze będę mieszkać we Wrocławiu to zapraszam :) A frekwencja młodzieżowa na Porcie zawsze duża, w sumie to większość publiczności. Zazwyczaj są to młodzi, którzy brali udział w projektach Biura, poeci, poetki, młodzi krytycy i duuużo polonistów :) Ja to się tam czuję jak stara baba :)

      Usuń
    2. Ty, stara baba? Nie wierzę.;)
      Skoro jest tyle młodych osób, to dobrze rokuje na przyszłość.

      Za zaproszenie dziękuję.;)

      Usuń

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.