Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Port Wrocław- tryb męski


Tak jak pisałam w poście poniżej, sobotni wieczór spędziłam w męskim, doborowym gronie.

Niestety, nie udało mi się dotrzeć na spotkanie z ukraińskimi pisarzami - Ołeksandrem Irwańcem i Andrijem Lubką, czego nie mogę przecierpieć, bo podobno było zabawnie.

Trafiłam za to na cykl „Tryb męski", bo zależało mi bardzo na spotkaniu z Wojciechem Bonowiczem. I, o ironio, akurat ten poeta nie dotarł do Portu. Prowadząca spotkanie Anna Marchewka przeprosiła w imieniu nieobecnego gościa, tłumacząc, że zatrzymały go obowiązki związane z przygotowywaniem „Dni Tischnerowskich" w Krakowie. No cóż...Musiałam się zadowolić mową pochwalną na część Bonowicza wygłoszoną przez moderatorkę oraz nagranym głosem poety czytającego wiersze ze swego ostatniego tomu „Echa".

Na szczęście kolejnych dwóch gości nie zawiodło. Na scenie pojawił się Krzysztof Jaworski. 
Lubię jego wiersze, choć naszpikowane są wulgaryzmami, ale ostatni tomik „Do szpiku kości" stanowi swoisty rozrachunek z chorobą nowotworową. Jaworski przeczytał kilka utworów, na sali od czasu do czasu słychać było śmiech, bo poeta ma dar do ironicznego opisu rzeczywistości, potrafi wyłapać to, co istotne. Czepia się stereotypów i tworzy z nich scenki rodzajowe, ale tak naprawdę te wiersze, mocno sprozaizowane, stawiają, jak to podczas rozmowy zauważyła Anna Marchewka, obok często pojawiającego się w tytułach pytania „dlaczego?", również pytanie o tożsamość. I można by pociągnąć w dyskusji ten wątek, ale prowadząca musiała podporządkować sie portowemu tematowi relacji literatury i płci, więc zaczęła wypytywać gościa o płeć jego twórczości. No cóż...temat trudny i chyba w tym roku miałam szczególne szczęście do trafiania na spotkania, na których prowadzący nie potrafili poradzić sobie z moderowaniem rozmowy. Pytania były zbyt rozbudowane, że już nawet ja traciłam wątek.

Po Jaworskim na scenie pojawił się Jacek Podsiadło, który na Porcie obchodził swoje 50. urodziny. Przy czym poeta zaznaczył, że tak naprawdę on urodzin nie obchodzi od dłuższego czasu, ale skoro organizator tak sobie wymyślił, to niech mu będzie. 
Gość z góry zaznaczył, że nie będzie mówił o gender, bo odmówił udziału w podobnej dyskusji w Toruniu i jakby ktoś się dowiedział, że we Wrocławiu wypowiadał się na ten temat, to już nie miałby jak się wymigać. Rozmowa, poprzedzona czytaniem wierszy z antologii „Być może należało mówić" w wyborze Piotra Śliwińskiego, dotyczyła twórczości Podsiadły. Mimo wcześniejszego zarzekania się, że jubilat nie ma zamiaru mówić o płci, prowadzącej udało się pokierować rozmowę na zakazane tematy. Podsiadło oświadczył, że pisze w pierwszej osobie, jako facet, ale dla niego nie ma problemu z końcówkami i jak ktoś chce, to może sobie te wiersze poprzekształcać na żeńskie podmioty liryczne.  Czas jednak naglił i należało skończyć krótkie wypytywanie.

Trudno mi oceniać tegoroczny Port. Wśród starych projektów pojawił się nowy pomysł czytania wierszy debiutantów na wrocławskim rynku. Nie wiem jak to wyszło, bo nie mogłam uczestniczyć w tym wydarzeniu, poszłam jedynie na to, co już znałam, dlatego niczym nie byłam zaskoczona. Spotkania z zaproszonymi gośćmi odbywały się według ustalonego od lat schematu i to mi odpowiada, bo nie było czasu na dygresje. Krótko, zwięźle i na temat. Z tym, że temat w tym roku chyba jednak okazał się zbyt trudny, a może organizator dobrał nieodpowiednich gości? Na spotkaniach, w których uczestniczyłam pisarze jakoś nie bardzo chcieli mówić o niebezpiecznych związkach literatury i płci. Jakieś to takie wymuszone było i sztuczne. Ale, podkreślam jeszcze raz, nie mogę odnieść tego wrażenia do całego Portu, bo na niewielu projektach byłam.

Podobała mi się muzyka, lekko sącząca się tle, wizualizacje na telebimach, które nie rozpraszały i świetnie wpasowały się w nastrój czytanych utworów.

Publiczność również dopisała, jak co roku. Ciekawe co też Artur Burszta, dyrektor festiwalu, wymyśli za rok, wszakże to będzie okrągła dwudziestka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.